Puchar Narodów Afryki. Decyzja na początku stycznia

Wszystko po tym, jak prawo organizacji turnieju odebrano Kamerunowi. Futbolowe władze na Czarnym Lądzie stwierdziły, że kraj ten nie jest odpowiednio przygotowany do takiego przedsięwzięcia, jak Puchar Narodów. W przyszłorocznym turnieju po raz pierwszy zagra nie 16, a aż 24 ekipy. Do organizacji imprezy potrzeba więc sześciu, a nie jak było to wcześniej ledwie czterech stadionów, które z reguły na ostatni moment budowali wszechobecni na afrykańskim kontynencie Chińczycy.

Kameruńskie władze nie zgadzają się z decyzją CAF. Uważają, że porodziłyby sobie z wszystkimi kłopotami. Cieszą się za to mieszańcy anglojęzycznej części kraju. Oni uważają, że dobrze stało się, że Kamerun, aktualny przecież mistrz kontynentu, nie zorganizuje imprezy.

Ewentualni nowi kandydaci mają czas na przedstawienie swoich ofert do 14 grudnia. Mówi się, że w grę o organizację turnieju, która ma być rozegrana na przełomie czerwca i lipca przyszłego roku może się włączyć Maroko czy Kongo, ale żadnego oficjalnego potwierdzenia z tych krajów póki co nie ma.
Organizacją PNA nie jest zainteresowany Egipt, o którym wcześniej wspominano, że mógłby po raz kolejny ugościć najlepsze piłkarskie reprezentacje Afryki.

Na razie de facto jedynym kandydatem jest Republika Południowej Afryki, gdzie turniej odbył się w 1996 roku, po upadku polityki apartheidu, a także pięć lat temu. Wtedy RPA zastąpiła Libię, bo w kraju tym wybuchła wojna domowa i o grze w piłkę nie było mowy . Czy teraz ten kraj po raz trzeci zorganizuje najbardziej prestiżową imprezę na Czarnym Lądzie? To będziemy wiedzieli za niespełna miesiąc.