Do Ustronia z Ryczkowskim?

Po piątkowym sparingu w Puńcowie trener Marcin Brosz dał swym podopiecznym dwa dni wolnego. W tym czasie do zdrowia dochodzić miał Paweł Bochniewicz, który nabawił się drobnej kontuzji w czwartek i w meczu z Fotbal Trzyniec nie zagrał. – To mikrouraz; myślę, że w najbliższym czasie będzie do naszej dyspozycji – mówił szkoleniowiec Górnika. Wiadomo jednak, że w przypadku stopera nie zdrowie jest największym problemem. 30 czerwca kończy się jego wypożyczenie do Zabrza, a w negocjacjach na linii zawodnik – Udinese – Zabrze na razie nie znaleziono wspólnego języka. To z tego powodu piłkarz – mentalnie – „siedzi na walizkach”, niekoniecznie w kontekście dzisiejszego wyjazdu drużyny do Ustronia.

„Kondziu” zamiast „Kądziego”
Właśnie pod Równicą – a nie w Bielsku-Białej, jak pierwotnie planowano – zabrzanie spędzą kilkadziesiąt najbliższych godzin. W międzyczasie „skoczą” jeszcze na sparing ze swym tradycyjnym niemal rywalem, MFK Karvina. To będzie drugi mecz, w którym sztab szkoleniowy sprawdzać będzie nowy sposób zespołu – mówi o nim trener Brosz w rozmowie obok – oraz nowe pozycje dla niektórych piłkarzy. Choćby Konrada Nowaka, który w piątkowej potyczce biegał po skrzydle. – Do tej pory grywałem zwykle w środku pola. Teraz trener widzi mnie na boku pomocy. Fajne zadanie: zastąpić Damiana Kądziora, który tyle dobrego do naszej gry wnosił… – jeden z największych pechowców w zabrzańskiej ekipie traktuje trenerskie wytyczne jako ambitne wyzwanie.

Front młodości
Ambitne wyzwanie stoi generalnie przed sztabem szkoleniowym. Piątkowy mecz pokazał, że znów trzeba będzie próbować „wykreować” na ligowców grono „młodych gniewnych”. Zagrali w Puńcowie m.in. Karol Jaksik, Kacper Michalki i Krzysztof Kubica – zawodnicy, którzy jeszcze długo pozostaną nastolatkami. Warto pamiętać, że na zgrupowaniu w Wodzisławiu nie było części zawodników z pierwszej kadry, którzy jeszcze do 16 czerwca grali w III-ligowych rezerwach lub Centralnej Lidze Juniorów. Mowa choćby o Danielu Liszce, Dariuszu Pawłowskim, Bartłomieju Olszewskim czy Bartoszu Bartczuku.

21-letni „rutyniarz”
O bardziej doświadczone nowe twarze – przy konieczności „pilnowania budżetu” – będzie trudniej. Co nie znaczy, że nie będzie ich wcale. W poniedziałek na badaniach medycznych stawia się w Zabrzu Adam Ryczkowski. W ekstraklasie debiutował jako 17-latek, w barwach Legii, bo parę lat szkolenia w jej akademii zaliczył. Ma w sumie na koncie 9 meczów w elicie i dwie bramki (oraz tytuł mistrza kraju i zdobywcy Pucharu Polski). Ostatnie półtora roku spędził jednak w pierwszej lidze: w Wigrach (10 meczów, bez gola) i Chojniczance (30/8). No i czy faktycznie można używać pojęcia „rutyniarz” w odniesieniu do ledwie 21-letniego piłkarza?