Domański zadecydował

Nietrudno było o pierwszoligową retrospekcję w przypadku tych drużyn. W ostatnich dwóch sezonach obie ekipy mierzyły się ze sobą na zapleczu ekstraklasy, gdzie królował wynik 1:0. Dwukrotnie lepszy okazywał się Raków, dwukrotnie Chojniczanka, której raz udało się pokonać częstochowian 2:1.

Rotacje zastosowane

Jak to już w Pucharze Polski bywa, szkoleniowcy wykorzystują te rozgrywki do stosowania rotacji w składzie. Trener Josef Petrik postawił na dwóch graczy do tej pory niegrających wcale – bramkarza Andrzeja Witana oraz 19-letniego stopera Mateusza Bartosiaka. Reszta składu to mieszanka tych występujących regularnie oraz tych łapiących epizodyczne minuty. Nieco bardziej zdecydowany w swoich rotacjach był szkoleniowiec gości, Marek Papszun, który z ogranych w ekstraklasie w tym sezonie do boju posłał tylko Igora Sapałę, Dawida Szymonowicza oraz Sebastiana Musiolika. W barwach Rakowa po raz pierwszy w tym sezonie można było zobaczyć z kolei Kamila Kościelnego.

Niewykorzystany karny

W pierwszym etapie spotkania nieco bardziej zdecydowanie zaatakowała Chojniczanka, ale w 21 minucie to Raków stanął przed wyśmienitą szansą na otwarcie wyniku. We własnym polu karnym piłkę ręką zagrał prawy obrońca gospodarzy, Oskar Paprzycki, przez co sędzia Paweł Pskit postanowił „wskazać na wapno”. „Kontrowersyjny rzut karny dla Rakowa” – napisała na swoim Twitterze Chojniczanka, ale nie miało to tak naprawdę wielkiego znaczenia, ponieważ jedenastkę fatalnie wykonał Andrija Luković, a jego strzał czujnie obronił Witan. Gospodarze próbowali odgryźć się częstochowianom, ale zarówno po jednej, jak i drugiej stronie brakowało dokładności w decydujących momentach. Do przerwy mogło być różnie, ale goli w Chojnicach nie było.

Paprzycki miał pecha w pierwszej połowie, a nie popisał się także w drugiej, kiedy po jego kiksie we własnej szesnastce przed świetną szansą na otwarcie wyniku stanął Piotr Malinowski. Godzinę potrzebowała „Chluba Grodu Tura”, żeby naprawdę poważnie zagrozić Rakowowi, dwa razy zakotłowało się w jego polu karnym, ale częstochowianie wyszli ze wszystkiego obronną ręką. Sami natomiast zadali decydujący cios w 72 min, kiedy Maciej Domański potężnym uderzeniem z ostrego kąta pokonał Witana. Spotkanie otwarło się, oba zespoły mogły zdobyć bramkę, ale ostatecznie więcej goli nie padło i awans wywalczył Raków.

Chojniczanka Chojnice – Raków Częstochowa 0:1 (0:1)

0:1 – Domański, 72 min

CHOJNICZANKA: Witan – Paprzycki, Michalski, Bartosiak, Mudra – Zawistowski, Wolski – Podgórski (85. Kuzimski), Conejo (75. Drozdowicz), Żukowski (62. Papikjan) – Mikołajczak. Trener Josef PETRIK.

RAKÓW: Szumski – Szymonowicz, Jach, Kościelny – Malinowski (81. Bartl), Sapała, Babenko, Skóraś – Domański (78. Forbes), Musiolik, Luković (61. Szczepański). Trener Marek PAPSZUN.

Sędziował Paweł Pskit (Zgierz). Widzów 1200. Żółte kartki: Bartosiak, Mikołajczyk, Zawistowski, Papikjan – Sapała.

ZACHĘCAMY DO NABYWANIA ELEKTRONICZNYCH WYDAŃ CYFROWYCH

e-wydania „SPORTU” znajdziesz TUTAJ

 

Murapol, najlepsze miejsca na świecie I Kampania z Ambasadorem Andrzejem Bargielem