DWA OBLICZA PIASTA

Napięty terminarz sprawił, że obaj szkoleniowcy postanowili dokonać istotnych roszad w składach swoich zespołów. Trener Waldemar Fornalik po niezłym meczu z Wisłą Kraków zdecydował się posadzić na ławce rezerwowych dotychczasowego kapitana Gerarda Badię, a także Karola Angielskiego. Do jedenastki powrócili więc Joel Valencia i Konstantin Vassiljev. Zwłaszcza ten pierwszy rozczarował i nie poradził sobie w mroźnej aurze, przez co został zmieniony w przerwie.

 Auty grozy

Pierwsza część meczu w wykonaniu gości była dobra tylko przez pierwszy kwadrans gry, gdy Arka nie potrafiła zrobić zbyt wiele. Przewaga śląskiej drużyny objawiła się jeszcze dwoma strzałami, z którymi poradził sobie Pavels Szteinbors. Potem gdynianie narzucili swój styl gry. Słowo narzucili jest kluczowe, bo ataki Arki sprowadzały się do… wrzutów z autu i choć to było do przewidzenia, to sporo strachu najedli się obrońcy gliwiczan. Marcin Warcholak w pierwszej połowie aż 11 razy dorzucał piłkę w pole karne.

– Dużo wyrzutów z autu, ale przez zimno nie mogę tak daleko posyłać piłki – szczerze przyznał Marcin Warcholak. – Skutecznie się bronimy przed tymi autami. Trzeba przejąć kontrolę nad tym co się dzieje na boisku. Trochę za bardzo zepchnęli nas do obrony – słusznie zauważył obrońca Piasta, Jakub Czerwiński. Gliwiczanie mieli szczęście, bo dwie doskonałe okazje zmarnował ich były snajper, czyli Ruben Jurado, który fatalnie pudłował.

 Końcowy napór

Gwizdek kończący pierwszą część meczu został więc przyjęty przez gości z ulgą, ale po zmianie stron musiało upłynąć trochę czasu zanim Piast zaczął ponownie zagrażać bramce gospodarzy. Michal Papadopulos, który znów dostał szanse gry z ławki rezerwowych, potrzebował trochę minut, aby przystosować się do mroźnych warunków. Gdy jednak zamiast strat, zaczął utrzymywać się przy piłce, od razu Piast zaczął mieć sytuacje. Najpierw w ostatniej chwili został zablokowany Vassiljev, a później sam czeski napastnik oddał kąśliwe uderzenie i Szteinbors z trudem obronił ten strzał. Gdy w końcu gliwiczanie odzyskali równowagę w tym meczu, trener Fornalik pokazał, że nie zadowala się wyjazdowym remisem. Ostatnie dziesięć minut drużyna z Okrzei grała w ustawieniu z trzema napastnikami, bowiem na boisku pojawił się Karol Angielski. Arka coraz częściej była zamykana we własnym polu karnym, ale broniła się równie dobrze lub szczęśliwie, co Piast w pierwszej połowie. Śląski zespół łapał się wszelkich sposobów zdobycia zwycięskiej bramki. Tomasz Jodłowiec, który rządził w destrukcji w końcówce próbował z dystansu, ale doświadczony golkiper Arki znów nie dał się pokonać. Jeszcze bliżej gola był Papadopulos, ale nieczysto główkował, a Sasza Żivec trafił w poprzeczkę!

 

 

Arka Gdynia – Piast Gliwice 0:0

ARKA: Szteinbors – Socha, Marcjanik, Helstrup, Warcholak – Łukasiewicz (37. Sołdecki) – Szwoch, Bogdanow (75. Janus), Nalepa, Piesio – Jurado (67. Esqueda).
Trener Leszek OJRZYŃSKI.

PIAST: Szmatuła – Konczkowski, Korun, Czerwiński, Pietrowski – Jodłowiec, Hateley – Valencia (46. Papadopulos), Vassiljev (82. Angielski), Żivec – Szczepaniak (88. Badia).
Trener Waldemar FORNALIK.
Sędziował Jarosław Przybył (Kluczbork). Widzów: 3074 [Czas gry] – 95 min (47+48).

Żółte kartki: Socha (14. faul), Nalepa (40. niesp.zach), Szwoch (90+1. faul) – Valencia (40. niesp. zach.), Konczkowski (70. faul), Papadopulos (90+3. faul).
Piłkarz meczu Tomasz JODŁOWIEC