Kontrowersja na zakończenie

Stal Mielec – Zagłębie Lubin. Można mieć wątpliwości, czy Michał Nalepa powinien obejrzeć drugą żółtą kartkę. Decyzja sędziego wpłynęła na przebieg meczu, a to nie pierwszy taki przypadek w tej kolejce.


W zakończonej serii gier arbitrzy nie mieli łatwo. Popełnili mnóstwo błędów i kontrowersji, z „czerwienią” dla Josue w meczu Piasta z Legią na czele. Bardzo podobna sytuacja miała miejsce także w Mielcu. Michał Nalepa obejrzał wątpliwą żółtą kartkę, a jako że była ona drugą, musiał zejść z boiska, co zrobił z ewidentnym oporem, nie potrafiąc pogodzić się z decyzją sędziego. Nic w tym zresztą dziwnego.

Chodziło bowiem o sytuację, kiedy Koki Hinokio, pędzący do prostopadłego podania, upadł na murawę, rzekomo zahaczony przez Nalepę, który nawet nie zauważył Japończyka. Faul jest jednak faulem, z tym że powtórki… nie potwierdziły kontaktu. Jeśli był, to – jak miał powiedzieć potem sam obrońca Zagłębia – nikły. Na nagraniach telewizyjnych wyglądało to bardziej, jakby Hinokio potknął się o własne nogi. Czerwony kartonik został jednak pokazany, a jako że był on efektem drugiej żółtej kartki, VAR nie interweniował – bo robić to może tylko w sytuacji bezpośredniej „czerwieni”. Tak samo było w Gliwicach w przypadku Josue, gdy z boiska wyrzucił go sędzia Damian Sylwestrzak… siedzący w Mielcu na VAR-ze.


Czytaj także:


Zagłębie przeszło więc drogę z nieba do piekła, bo niespełna dwie minuty wcześniej udało mu się wyrównać. Debiutancką bramkę w pierwszym występie w wyjściowej jedenastce zdobył Juan Munoz, a był to dopiero drugi gol lubinian w pierwszej połowie w tym sezonie. Kilka minut wcześniej Stal otwarła wynik, a uczynił to zahartowany Ilja Szkurin, wygrywając wcześniej pojedynek biegowy z Bartoszem Kopaczem. Gdy „Miedziowi” grali w osłabieniu, tuż przed przerwą, stracili drugą bramkę. Tym razem Maciej Domański – asystent przy golu na 1:0 – uderzył z dystansu i efektownie umieścił piłkę w siatce. Można się było jednak zastanawiać, czy Sokratis Dioudis nie powinien spisać się przy interwencji lepiej.

W drugiej połowie Stal dążyła do podwyższenia. Dwa groźne strzały oddał aktywny Domański, spróbował Hinokio, poprzeczkę ostemplował Marco Ehmann. Na 3:1 trafił natomiast krótko po wejściu młodzieżowy reprezentant Finlandii Kai Meriluoto, ale już dwie minuty później na 4:1 strzelił Krystian Getinger. Zagłębie jeszcze przypudrowało rezultat golem Mateusza Wdowiaka.


Stal Mielec – Zagłębie Lubin 4:2 (2:1)

1:0 – Szkurin, 22 min (asysta Domański), 1:1 – Munoz, 26 min, 2:1 – Domański, 45 min (asysta Szkurin), 3:1 – Meriluoto, 69 min (głową, asysta Domański), 4:1 – Getinger, 71 min (asysta Wlazło), 4:2 – Wdowiak, 90 min (asysta Chodyna)

STAL: Kochalski – Ehmann, Matras, Esselink – Gerstenstein (67. Stępień), Trąbka, Wlazło (78. Jaunzems), Getinger (83. Wołkowicz) – Domański, Hinokio (78. Guillaumier) – Szkurin (67. Meriluoto). Trener Kamil KIEREŚ.

ZAGŁĘBIE: Dioudis – Grzybek, Kopacz, Nalepa, Kirkeskov – Makowski, Dąbrowski (67. Poletanović) – Chodyna, Bułeca (33. Kruk), Pieńko (67. Woźniak) – Munoz (46. Wdowiak). Trener Waldemar FORNALIK.

Sędziował Marcin Kochanek (Opole). Żółte kartki: Szkurin (48. faul) – Nalepa (17. faul, 28. faul), Woźniak (90+3. faul). Czerwona kartka Nalepa (28. dwie żółte)


Tabela ekstraklasy


Fot. Marta Badowska/Pressfocus