Damian Sylwestrzak na tropie faulu

Myśląc o minionym spotkaniu Piasta z Legią, nie da się pominąć wątku sędziowskiego. Nie da się przejść obojętnie obok tego, co zrobił sędzia Damian Sylwestrzak.


Arbiter spotkania ukarał drugą żółtą, a w konsekwencji czerwoną kartką, zawodnika, który był poszkodowany, a zdecydowanie nie faulował. Przypomnijmy, że w ostatnich minutach pierwszej połowy na boisku starli się ze sobą Josue oraz Alexandros Katranis.

Wykazał się sprytem

Sytuacja była stykowa, jednak Grek wykazał się sprytem, upadł na murawę i z początku rzeczywiście wyglądało na to, że był faulowany przez Portugalczyka. Tymczasem powtórki pokazały, że to właśnie gracz Piasta nadepnął na nogę Josue i jeśli komukolwiek należał się faul, to tylko i wyłącznie warszawianom.

Sędzia Sylwestrzak nabrał się na umiejętności aktorskie Katranisa. Pokazał kapitanowi Legii drugą żółtą kartkę. I w tym leżał największy problem tej sytuacji. Gdyby Josue zobaczył bezpośrednią czerwoną kartkę, arbitrzy w wozie VAR mogliby zainterweniować. W momencie, gdy chodziło tylko o kolejne „żółtko”, wideoweryfikacja nie mogła odgrywać żadnej roli, chyba że, jak słusznie zauważył Krzysztof Stanowski z portalu „Weszło”, sędziowie zaczęliby rozpatrywać czerwoną kartkę dla Katranisa.

Mecz w dziesięciu

Tak się jednak nie stało i Legia niezasłużenie musiała kończyć mecz w dziesięciu. Za swój błąd Damian Sylwestrzak osobiście przeprosił zespół Legii już w przerwie, ale również pokazał się przed kamerami „Canal+”, przyznając się do pomyłki, bo w praktyce nic lepszego nie mógł zrobić.

– To było oczywiste, że faulowany był Josue, a żółta kartka należała się dla piłkarza Piasta. Damian Sylwestrzak to młody i na pewno zdolny arbiter. Zabrakło mi jednak komunikacji między sędziami a piłkarzami. Ten mecz od początku był ostry, pojawiało się wiele prowokacji. Komunikacja, język ciała, to bardzo ważna rzecz dla pracy sędziego. Proszę mi uwierzyć, że zawodnicy bardzo szybko potrafią wyczuć sędziego. Arbiter już w przerwie przyznał się do błędu. Bardzo doceniam taki gest. Każdy popełnia błędy, ja też – skomentował zajście trener Legii Kosta Runjaić.


Czytaj także:


Mimo wszystko stołeczna drużyna nie pozwoliła Piastowi na wiele. Warszawianie co prawda stracili bramkę zaraz po zejściu Josue do szatni, ale udało im się odrobić stratę. Byli dobrze dysponowani, pewnie łatwiej by im się walczyło o trzy punkty, mając swojego lidera na boisku, dlatego należy uznać, że w jedenastu mogliby pokusić się o zwycięstwo. Decyzja sędziego zdecydowanie utrudniła im bój o wygraną.


Na zdjęciu: Damian Sylwestrzak został antybohaterem meczu Piasta z Legią.

Fot. Paweł Jaskółka/PressFocus