Euro 2020 – Grupa D. Kawał historii

Pierwszy mecz pomiędzy Anglią, a Szkocją rozegrano – uwaga – 149 lat temu. Dziś obie drużyny staną naprzeciw siebie już po raz 115.


Dzień 30 listopada 1872 roku na zawsze przeszedł do historii futbolu. Tego dnia na Hamilton Crescent w dzielnicy Glasgow, Partick, rozegrano pierwszy oficjalny mecz międzypaństwowy, w którym zmierzyły się reprezentacje Szkocji i Anglii. Kronikarze odnotowali, że było bardzo zimno, a mimo to spotkanie obejrzało cztery tysiące kibiców. Uczestnicy spotkania zapewne nie zdawali sobie sprawy z tego, że rozpoczynają coś, co niemal 150 lat później będzie jedną z najważniejszych, o ile nie najważniejszą rozrywką dla setek milionów ludzi.

Warto zaznaczyć, że w spotkaniu, które zakończyło się bezbramkowym remisem, obowiązywały nieco inne przepisy, aniżeli obecnie. Ustalone było, że zmiana stron boiska nastąpi po każdym strzelonym golu, a jeżeli bramka nie padnie, to po przerwie.

Tak też się stało. Kolejną niezwykle ciekawą sytuacją z tamtego meczu było to, że w pierwszej połowie bramki angielskiej bronił Robert Baker. A po przerwie jego miejsce zajął… napastnik William Maynard. Obaj panowie, najzwyczajniej w świecie, zamienili się funkcjami na placu gry.

Dzisiaj na Wembley takich cudów, z całą pewnością, nie będzie. Anglicy kolejny raz w historii zmierzą się ze Szkocją i będzie to już 115 starcie pomiędzy wymienionymi reprezentacjami. Z nikim „Synowie Albionu” nie mierzyli się częściej i – co ciekawe – z nikim częściej nie… przegrywali. Ogólny bilans jest wprawdzie dla nich korzystny, bo odnieśli 48 zwycięstw, ale też aż 41 meczów ze Szkocją przegrali. 25 spotkań kończyło się remisami.

Co ciekawe aż 29 spotkań rozegrano jeszcze w XIX wieku, a jedynie cztery w XXI stuleciu. Szkocja w bieżącym wieku z Anglią nie wygrała, ale zespół ten ma całkiem niezłe wspomnienia związane ze stadionem Wembley. Otóż w 1999 roku, w eliminacjach Euro 2000, Szkoci wygrali w Londynie, choć było to pyrrusowe zwycięstwo.

Oba zespoły mierzyły się bowiem w barażach o awans na turniej mistrzostw Europy, który rozgrywany był w Belgii i w Holandii. Anglia wygrała jednak wcześniejszy mecz w Glasgow 2:0 i dzięki większej liczbie strzelonych goli na wyjeździe wyrzuciła rywala z burtę turnieju.

Od tamtej pory oba zespoły rywalizowały ze sobą czterokrotnie. Odnotowano jeden remis, a trzykrotnie górą byli „Synowie Albionu”, którzy są zdecydowanym faworytem dzisiejszego spotkania. Również z tego względu, że Euro 2020 rozpoczęli w dobrym stylu. W spotkaniu z Chorwacją byli drużyną zdecydowanie lepszą, a wygrana 1:0 była dla ich rywala najniższym wymiarem kary.

Na Wyspach Brytyjskich sporo mówiło się po tym meczu o Raheemie Sterlingu, który zdobył zwycięskiego gola. Krytykowano jednak delikatnie Harry’ego Kane’a, a najlepszym zawodnikiem na placu gry okazał się wcale nie żaden z graczy czołowego klubu Premier League.

Tytuł MVP spotkania wręczono wprawdzie Sterlingowi, ale angielskie media zgodnie uznały, że bardziej należał on się Kalvinowi Phillipsowi.
Zawodnik Leeds United pokazał się ze znakomitej strony i udowodnił, że wcale nie trzeba grać dla Liverpoolu lub Manchesteru City, by zaistnieć w reprezentacji Anglii. 26-latek jest bowiem zawodnikiem Leeds United, czyli zespołu, który w tym sezonie występował w angielskiej ekstraklasie w roli beniaminka rozgrywek.

W minioną niedzielę przeciwko Chorwatom rozgrywał dopiero 9 mecz w narodowych barwach. I na boisku był… wszędzie. Jeżeli tak dalej pójdzie, to wiele wskazuje na to, że defensywnym pomocnikiem zainteresują się większe klubu, a rodzinne Leeds, którego jest wychowankiem, może wkrótce okazać się dla niego zbyt ciasne.

„Pawie”, jakiś czas temu, zdały sobie jednak sprawę z tego, że mają w swoich szeregach perełkę i przedłużyły z Phillipsem kontrakt do końca czerwca 2024 roku. Potencjalny nabywca, a już mówi się o Manchesterze United, będzie musiał zatem głęboko sięgnąć do kieszeni.

18.06.2021 – Londyn, Stadion Wembley, godz. 21.00
ANGLIA – SZKOCJA

Sędziuje Antonio Mateu Lahoz (Hiszpania).


Na zdjęciu: Raheem Sterling to bohater reprezentacji Anglii w meczi z Chorwacją.

Fot. twitter.com/EURO2020