Fabiański: Selekcjoner rozpala w nas żar

Rozmowa z Łukaszem Fabiańskim, bramkarzem reprezentacji Polski i West Hamu United.


Za tydzień reprezentacja Polski rozegra pierwszy mecz na Euro 2020. Emocje rosną?

Łukasz FABIAŃSKI: – Przyznam szczerze, że … nie odczuwam, by zbliżały się mistrzostwa Europy. Wydaje mi się, że wynika to z tego, iż turniej rozgrywany jest w innej formule niż zwykle. Ale kiedy przeniesiemy się do Sopotu, to znacznie mocniej poczujemy te emocje. Nie śledzę też tej całej otoczki, która jest wokół reprezentacji Polski. Mocno koncentruję się na jak najlepszej pracy na treningach.

Paulo Sousa już na początku pracy z reprezentacją wybrał pierwszego bramkarza. Został nim Wojciech Szczęsny. Jak się pan do tego odnosi?

Łukasz FABIAŃSKI: – Wiele razy odpowiadałem już na to pytanie i powiem jeszcze raz. Nie miało i nie ma to dla mnie żadnego znaczenia. Bywałem w swojej karierze w różnych sytuacjach. Czasami trenerzy mówili to wcześniej, a niekiedy na dwa dni przed meczem. Jestem na tyle doświadczonym zawodnikiem, że potrafię to ogarnąć, a wtedy mogę skoncentrować się na pracy.

Jak pan podchodzi do swojej pozycji w reprezentacji w kontekście Euro 2020?

Łukasz FABIAŃSKI: – Spodziewam się pozytywnych emocji. Wspieram pierwszego bramkarza. Przeżyłem w futbolu wiele momentów i jestem bardzo doświadczonym zawodnikiem. Dlatego wiem, że muszę być przygotowany. Musze pracować tak, jakbym wiedział, że to ja będę grał.

A czuł pan rozczarowanie po decyzji Paulo Sousy?

Łukasz FABIAŃSKI: – Zawsze jest trochę przykro. Niezależnie od tego, kiedy decyzja jest podejmowana. Jest smutek i poczucie, że człowiek nie jest do końca zadowolony. Ale nie chciałem i nie chcę tego roztrząsać, publicznie wylewać swoich żali. Nie chcę się o coś dopominać. Takie postanowienia są trudne dla obu stron. Moją rolą jest dobre prezentowanie się w grze, a nie szukanie wsparcia i usprawiedliwień. Na wszystko odpowiadam moją postawą na boisku.

W tym roku skończył pan 36 lat. Jak widzi pan swoją przyszłość w reprezentacji Polski?

Łukasz FABIAŃSKI: – Koncentruję się wyłącznie na Euro 2020. Zdaję sobie sprawę z tego, że jestem najstarszy w naszym zespole. Ale pod względem fizycznym i mentalnym czuję się bardzo dobrze. Na to, by myśleć o mojej przyszłości w drużynie narodowej, na pewno przyjdzie czas.

Euro 2020 będzie kolejną, już piątą wielką imprezą w pańskim udziałem. Jak ma przestrzeni tych imprez się pan zmieniał?

Łukasz FABIAŃSKI: – Nigdy się nad tym nie zastanawiałem. Na pewno zyskałem ogromne doświadczenie. I taka jest różnica w porównaniu z 2006 rokiem, kiedy jechałem na wielki turniej po raz pierwszy. Przeżyłem wiele różnych chwil. Od 14 lat mam zdecydowanie większą liczbę meczów rozegranych w reprezentacji. W 2006 roku moja obecność w kadrze na niemiecki mundial była niespodzianką. Teraz już nie jest. Najważniejsze jest jednak to, że nadal – wychodząc na trening – czuję ogromną radość. A gdy trener mówi, że nie będę grał? Cóż, taka sytuacja… rozpala żar.

W meczu z Rosją wpuścił pan trochę przypadkową bramkę. Takie stracone gole raczej się panu nie zdarzają.

Łukasz FABIAŃSKI: – Przeanalizowałem tę sytuację i uważam, że lepiej powinniśmy się w niej zachować jako drużyna. Z perspektywy mojej pozycji startowej i decyzji, to wszystko było dobrze. Zabrakło tego, by piłka poleciała bardziej we mnie. Nie mogłem tego blokować, rywal był zbyt daleko. Gdyby piłka poszła wyżej, to byłbym poza bramką. Nie mam do siebie pretensji. To czysta sytuacja. Czasem szczęście jest, czasami go nie ma.

Jak widzi pan potencjał reprezentacji Polski?

Łukasz FABIAŃSKI: – W tej drużynie jest ogromna jakość. Zarówno indywidualna, jak i zespołowa. Na tym obozie ciężko pracujemy i jesteśmy świadomi, że na Euro 2020 możemy osiągnąć fajny wynik – przynajmniej taki, jaki udało się osiągnąć we Francji. Warunki w Opalenicy mamy wzorowe. Jasne, że z perspektywy kibiców tak dobrze nie jest, bo chcieliby być blisko nas, jak podczas poprzednich zgrupowań. My sami chętnie byśmy skorzystali z okazji, by potrenować z udziałem kibiców. Ale, z drugiej strony, cieszymy się ze spokoju i ze swobody w poruszaniu się po ośrodku.

A jak pan ocenia pracę przez pryzmat tego, co widzi pan na treningach?

Łukasz FABIAŃSKI: – Jestem podekscytowany tym, jak zespół pracuje i reaguje. Robimy to, czego chce od nas trener. Fajnie, że Paulo Sousa ma teraz więcej czasu. W marcu te okoliczności były – dla nas i dla trenera – zdecydowanie trudniejsze. Teraz możemy selekcjonera lepiej poznać. Jest więcej spokoju i informacji, a sam przekaz jest lepszy, bo mamy więcej czasu.

Jak Paulo Sousa motywuje zawodników?

Łukasz FABIAŃSKI: – Nie chcę go porównywać do innych trenerów, ale jest doświadczony i potrafi rozpalić żar. Potrafi motywować i przekazywać informacje w taki sposób, że do nas trafiają. To coś, co cechuje dobrego trenera.

A co z pomysłem na grę?

Łukasz FABIAŃSKI: – Jako drużyna, jako blok defensywny znacznie lepiej rozumiemy to, czego trener od nas chce. W marcu straciliśmy wiele bramek. Z Rosją jedną, ale poza tą sytuacją nie przypominam sobie innych. To dowód na to, że popracowaliśmy solidnie nad tym elementem. Idzie to w dobrym kierunku.

Za treningi z bramkarzami podpowiada Paulo Grilo. Jak się z nim panu współpracuje?

Łukasz FABIAŃSKI: – To osoba bardzo ekspresyjna. Jest dobrym motywatorem, Ta jego pozytywna energia i dużo uśmiechu na twarzy powoduje, że atmosfera jest bardzo fajna. Treningi są ukierunkowane na intensywność, ale z małą liczbą powtórzeń. Bramkarzom bardzo to pasuje.



Na zdjęciu: Łukasz Fabiański pogodził się z rolą zmiennika Wojciecha Szczęsnego w reprezentacji Polski i nie zamierza tego roztrząsać.
Fot. Rafał Rusek/Pressfocus