Flora – Raków. Show Zwolińskiego!

Mistrz Polski awansował do II rundy eliminacji Ligi Mistrzów. Mecz Raków – Flora obfitował w bramki dla częstochowian!


Flora – Raków. Inaczej niż wcześniej

Rywalizacja w Tallinnie dla Rakowa była sprawdzianem. Przede wszystkim tego, czy początkowe wyniki i styl to tylko zadyszka na inaugurację sezonu czy faktycznie głębszy problem. Szkoleniowiec mistrza Polski dokonał kilku zmian w zespole. Między innymi na „szpicy” zameldował się Łukasz Zwoliński. W środku pola z kolei pojawił się duet Ben Lederman – Giannis Papanikolaou.

W porównaniu do pierwszej rywalizacji obu zespołów oddać trzeba, że Raków odrobił pracę domową. Częstochowianie na boisku prezentowali się już na swoim normalnym poziomie. Mistrz Polski dominował i przeważał na boisku. Goście mieli wiele swobody w polu karnym rywala. Jedynym, dość tradycyjnym w przypadku Rakowa, problemem była skuteczność. Albo uderzenia odbijał bramkarz gospodarzy lub też lądowały one na obramowaniu bramki albo ponad nią.

Flora nie miała za wiele do powiedzenia. Gospodarze, którzy powinni atakować ograniczali się przede wszystkim do kontrataków. Vladan Kovacević nie miał za wiele pracy w porównaniu do pierwszej odsłony rywalizacji rozegranej w Częstochowie. Raków także umiejętnie się bronił przed atakami rywala. W dodatku goście rozgrywali piłkę zdecydowanie lepiej w defensywie niż nawet w sobotnim starciu o Superpuchar z Legią. Mimo widocznej przewagi do przerwy podopieczni Dawida Szwargi gola nie zdobyli. Na swoje szczęście także nie stracili, więc szanse na awans rosły.


Czytaj więcej o piłce nożnej


Częstochowianie genialnie zainaugurowali drugą połowę. Świetnie do niepilnowanego Zwolińskiego zagrał Zoran Arsenić. Napastnik mistrza Polski pewnie pokonał dobrze dysponowanego tego wieczoru Everta Grunvalda. Raków miał więc już w tamtym momencie pewną kontrolę nad rywalami. Flora musiała się otworzyć i rozpocząć odrabianie strat. Zamiast tego otrzymała kolejny cios od Zwolińskiego.

Tym razem napastnik Rakowa miał zdecydowanie łatwiejsze zadanie niż ledwie 12 minut wcześniej. Dobrym podaniem popisał się Fran Tudor. Chorwat wystawił Zwolińskiemu piłkę na „tacy”, a ten nie zmarnował okazji. Nowy napastnik Rakowa w momencie, gdy otrzymał szansę od pierwszej minuty, w pełni z niej skorzystał.

Tudor mógł jeszcze podwyższyć prowadzenie. Świetnie ruszył prawą stroną boiska. Miał dobrze ustawionego Zwolińskiego na długim słupku. Sam jednak miał przestrzeń do uderzenia i podwyższenia prowadzenia. Zamiast tego uderzył obok bramki Grunvalda. Postawa Zwolińskiego miała pozytywne konsekwencje na resztę zespołu. Pozostali gracze Rakowa mieli chrapkę na gola. Dobre uderzenia oddali tak Marcin Cebula, jak i Bartosz Nowak. Na ich nieszczęście młody bramkarz Flory ratował swoją ekipę przed stratą gola.

Mistrzowie Polski ostatecznie strzelili jeszcze raz. Prowadzenie podwyższył Papanikoalou. Triumf trzema bramkami wystarczył jednak do awansu do II rundy eliminacji Ligi Mistrzów. Częstochowianie w teorii poznają dopiero po meczu Karabachu Agdam z Lincolnem Red Imps. Większe szanse mają oczywiście Azerowie. Niezależnie jednak od tego – Raków zrobił krok w stronę awansu do fazy grupowej europejskich pucharów.


Flora Tallin – Raków Częstochowa 0:3 (0:0)

0:1 – Zwoliński, 47 min, 0:2 – Zwoliński, 59 min, 0:3 – Papanikolaou, 85 min

Sędziował Marian Barbu (Rumunia). Żółte kartki: Seppik – Svarnas.

FLORA: Grunvald – Hussar, Seppik, Kuusk, Lilander – Miller, Vassiljev – Kuraksin (68. Lipp), Alliku, Ojamaa – Reinkort. Trener: Juergen HENN

RAKÓW: Kovacević – Rundić, Arsenić, Svarnas – Jean Carlos (79. Sorescu), Lederman, Papanikolaou, Tudor (79. Wdowiak) – Nowak (68. Koczerhin), Zwoliński (68. Piasecki), Cebula (68. Yeboah). Trener: Dawid SZWARGA


Fot. Grzegorz Misiak/Pressfocus


Pamiętajcie – jesteśmy dla Was w kioskach, marketach, na stacjach benzynowych, ale możecie też wykupić nas w formie elektronicznej. Szukajcie na www.ekiosk.pl i http://egazety.pl.