Formuła 1. Hamilton dogonił Schumachera

Lewis Hamilton po raz siódmy sięgnął po indywidualne mistrzostwo świata Formuły 1. Tym samym wyrównał rekord Michaela Schumachera.


Dla ekipy Mercedesa początek weekendu wyścigowego nie był zbyt udany. Wszystko przez opady deszczu nad torem w Turcji, które mocno wpłynęły na sprawne odbycie treningów oraz kwalifikacji. Warunki atmosferyczne mocno zamieszały na czele stawki, dlatego po raz pierwszy w swojej karierze z pole position startował Lance Stroll. Hamilton i jego zespołowy partner Valtteri Bottas niespodziewanie znaleźli się poza pierwszą piątką.

Niedziela nie przyniosła poprawy pogody. Zmoczony tor zaskoczył kierowców szybciej, niż można się było spodziewać – Antonio Giovinazzi oraz George Russell uszkodzili swój bolid, zanim pojawili się na prostej startowej. Po ujrzeniu zielonych świateł nie było lepiej. Po bardzo dobrym starcie Esteban Ocon i Valtteri Bottas stracili panowanie nad maszyną na pierwszym zakręcie i wylądowali na samym dnie klasyfikacji.

I takie wydarzenia torowe działy się właściwie co chwilę, choć oczywiście nie każdemu. Przez długi czas na prowadzeniu utrzymywał się Stroll, a tuż za nim jechał Sergio Perez. Duet z Racing Point jechał właściwie bezbłędnie. Próbowały się do nich dobierać głównie bolidy Red Bull, ale zarówno Max Verstappen, jak i Alexander Albon popełnili błędy, które kosztowały ich utratę kilku pozycji.

W całym tym zamieszaniu spokojnie, nieco niezauważenie prowadził swój bolid Hamilton. Brytyjczyk wykorzystał potknięcia kierowców z austriackiego teamu i długi pit stop Sebastiana Vettela i nagle znalazł się za plecami różowego samochodu Pereza. Meksykanin starał się utrzymać mistrza świata za plecami, ale na niewiele się to zdało. W momencie, gdy lider wyścigu Stroll zjechał drugi raz do boksu, Hamilton zaatakował i przedostał się na pierwsze miejsce.

Gdy niemiecki bolid znalazł się na czele stawki, było już wiadomo, że Hamilton nie odpuści i będzie chciał wygrać za wszelką cenę. Do sięgnięcia po mistrzostwo wcale nie potrzebował zwycięstwa w Turcji, ale chęć triumfowania cechuje wielkich mistrzów, jakim bez wątpienia jest 35-latek. Z okrążenia na okrążenie oddalał się od przeciwników i bez problemu przekroczył linie mety jako lider.

Więcej działo się za jego plecami. Do samego końca nie było wiadomo, kto znajdzie się na podium razem z Hamiltonem. Do drugiego Pereza nieubłaganie zbliżały się dwa bolidy Ferrari. Meksykanina na ostatnim okrążeniu próbował wyprzedzić Charles Leclerc. Manewr udał się, ale Monakijczyk zblokował koła kilka zakrętów dalej i Perez odzyskał swoją pozycję, a na błędzie 23-latka skorzystał jeszcze Vettel, który stanął na najniższym stopniu podium.

To jednak bez znaczenia, gdyż kluczową postacią w niedzielne południe był Hamilton. W tym sezonie pobił już legendarnego Schumachera pod względem ilości zwycięstw, a teraz zrównał się z Niemcem pod względem ilości mistrzostw. Po wyścigu Brytyjczyk nie krył wzruszenia. Zalany łzami dziękował swojemu zespołowi. O klasie mistrza świadczą ujęcia telewizyjne po wyścigu z alei serwisowej, które pokazywały stan opon w jego bolidzie. I choć zajęcie pierwszego miejsca w jego wykonaniu z pozoru wygląda na osiągnięcie bardzo proste do zrealizowania, w rzeczywistości musiał włożyć wiele wysiłku, żeby opanować maszynę na tak trudnym torze, jadąc na bardzo zniszczonym ogumieniu.

Lewis Hamilton, Formuła 1. Fot. twitter.com/lewishamilton

„Dla całej mojej niesamowitej rodziny – jestem wdzięczny za waszą bezwarunkową miłość, poświecenie i wsparcie. Całym swoim sercem dedykuje to wam. Mam nadzieję, że dałem wam powód do dumy” – napisał na swoim Twitterze nowy-stary mistrz. Całkiem możliwe, że za rok Hamilton będzie świętował pobicie rekordu Schumachera. Na to się zapowiada, gdyż na horyzoncie nie widać prawdziwej konkurencji dla doświadczonego kierowcy. Póki Mercedes i Brytyjczyk utrzymują swój bardzo wysoki, nierealny do osiągnięcia dla innych poziom, będą tworzyć mieszankę, która da efekt w postaci kolejnych mistrzostw.


Klasyfikacja GP Turcji

1. Hamilton (Mercedes) 58 okr., 2. Perez (Racing Point) +31.633, 3. Vettel (Ferrari) +31.960, 4. Leclerc (Ferrari) +33.858, 5. Sainz (McLaren) +34.363, 6. Verstappen (Red Bull Racing) +44.873, 7. Albon (Red Bull Racing) +46.484, 8. Norris (McLaren) +1:01.259, 9. Stroll (Racing Point) +1:12.353, 10. Ricciardo (Renault) +1:35.460, 11. Ocon (Renault) +1 okr., 12. Kwiat (Alpha Tauri) +1 okr., 13. Gasly (Alpha Tauri) +1 okr., 14. Bottas (Mercedes) +1 okr., 15. Raikkonen (Alfa Romeo) +1 okr., 16. Russell (Williams) +1 okr., 17. Magnussen (Haas) NU, 18. Grosjean (Haas) NU, 19. Latifi (Williams) NU, 20. Giovinazzi (Alfa Romeo) NU.

Klasyfikacja generalna kierowców

1. Hamilton (W. Brytania) 307 pkt, 2. Bottas (Finlandia) 197, 3. Verstappen (Holandia) 170, 4. Perez (Meksyk) 100, 5. Leclerc (Monaco) 97, 6. Ricciardo (Australia) 96, 7. Sainz (Hiszpania) 75, 8. Norris (W. Brytania) 74, 9. Albon (Tajlandia) 70, 10. Gasly (Francja) 63, 11. Stroll (Kanada) 59, 12. Ocon (Francja) 40, 13. Vettel (Niemcy) 33, 14. Kwiat (Rosja) 26, 15. Hulkenberg (Racing Point, Niemcy) 10, 16. Raikkonen (Finlandia) 4, 17. Giovinazzi (Włochy) 4, 18. Grosjean (Francja) 2, 19. Magnussen (Dania) 1, 20. Latifi (Kanada) 0, 21. Russell (W. Brytania) 0.

Klasyfikacja generalna zespołów

1. Mercedes 504 pkt, 2. Red Bull Racing 240, 3. Racing Point 154, 4. Mclaren 149, 5. Renault 136, 6. Ferrari 130, 7. Alpha Tauri 89, 8. Alfa Romeo 8, 9. Haas 3, 10. Williams 0.


Fot. twitter.com/F1