Fortuna 1. liga: Ależ mecz „górali”. Rywal totalnie rozbity!

Podbeskidzie Bielsko-Biała zrehabilitowało się za porażkę ze Skrą Częstochowa i przed własną publicznością rozgromiło Chrobrego Głogów.


Przez ok. 30 minut pierwszej połowy starcia z Chrobrym Głogów piłkarze Podbeskidzia Bielsko-Biała stworzyli więcej dogodnych sytuacji, aniżeli… we wszystkich dotychczasowych spotkaniach rundy wiosennej. Już po upływie kilkudziesięciu sekund Kamil Biliński mocno strzelał na bramkę, ale dobrze ustawiony był Karol Dybowski. Bielszczanie zupełnie nie przypominali apatycznej i bijącej głową w mur drużyny z poprzednich spotkań. Grali z polotem, fantazją i zupełnie zdominowali rywala, który następnie przyjmował cios za ciosem.

Zaczął Goku Roman, ale wcześniej w tej akcji bielszczanie ładnie pograli na prawej stronie. Finalnie w pole karne wpadł Maksymilian Sitek, który wyłożył piłkę koledze z drużyny, a Hiszpan – który od początku meczu zdradzał wielką ochotę do gry – dał prowadzenie miejscowym. Roman, niespełna 10. minut później, wystąpił w roli asystenta. Zagrał do Marcela Misztala, a ten precyzyjnym strzałem sprzed pola karnego podwyższył prowadzenie swojego zespołu.

Do przerwy „górale” prowadzili 3:0. I, co ciekawe, ustanowili rekord sezonu pod względem liczby strzelonych goli u siebie! Jeppe Simonsen był bliski wpisania się na listę strzelców, ale piłka trafiła w słupek. Dopadł do niej Kamil Biliński, który okazał się tym razem bezlitosny i – tak naprawdę – odebrał rywalom ochotę do gry. Po przerwie bielszczanie nadal byli stroną dominującą, a Goku Roman przypieczętował nie tylko efektowne zwycięstwo, ale też – bezapelacyjnie – tytuł najlepszego gracza spotkania. Na 4:0 trafił, oddając mocny strzał po… nie najlepszym przyjęciu piłki przez Bilińskiego. Wcześniej zgrywał do niego futbolówkę.

Piąty gol był bardzo podobny do trzeciego. Znów strzelał najpierw Simonsen i trafił w… poprzeczkę! Mikry hiszpański pomocnik dopadł do piłki i pokonał Dybowskiego, kompletując hat trick. Pierwszy w barwach Podbeskidzia. Kilka minut później Roman opuścił boisko, a trybuny żegnały go owacją na stojąco. Pod koniec meczu głogowian pogrążył jeszcze Ezequiel Bonifacio. To była akcja rezerwowych, bo Argentyńczyk wykończył prostopadłe podanie Krzysztofa Drzazgi. Wygrana 6:0, to najwyższe zwycięstwo Podbeskidzia u siebie od niemal 14 lat i pamiętnej wiktorii, 9:0, z Turem Turek.

Podbeskidzie Bielsko-Biała – Chrobry Głogów 6:0 (3:0)

1:0 – Roman, 24 min, 2:0 – Misztal, 32 min, 3:0 – Biliński, 41 min, 4:0 – Roman, 58 min, 5:0 – Roman, 65 min, 6:0 – Bonifacio, 89 min.

PODBESKIDZIE: Igonen – Wypych, Vitelli, Markow – Simonsen (73. Bonifacio), Neugebauer, Roman (69. Drzazga), Misztal (69. Misztal), Hartherz (73. Milaszius) – Sitek (81. Nowak) – Biliński. Trener Dariusz ŻURAW.

CHROBRY: Dybowski – Kuzdra, Zarówny, Michalec, Bogusz (46. Janc), S. Górski (62. Biłonoh) – Jóźwiak, Kolenc (78. Bartlewicz), Sewerzyński, Mucha (56. J. Górski) – Wolsztyński (46. Wojtyra). Trener Marek GOŁĘBIEWSKI.

Sędziował Paweł Pskit (Zgierz). Widzów 2476. Żółte kartki: Misztal – Bogusz.


Fot. Krzysztof Dzierzawa / Pressfocus