GKS 1962 Jastrzębie. Powrót (na dobre) „Szimiego”

 

Stadion Miejski przy ulicy Harcerskiej w Jastrzębiu Zdroju powoli staje się twierdzą piłkarzy GKS-u 1962 Jastrzębie. Drużyna trenera Jarosława Skrobacza jest – obok Miedzi Legnica – jedynym zespołem w I lidze, który w bieżącym sezonie nie zaznał jeszcze goryczy porażki na własnym boisku.

W pięciu meczach na własnych „śmieciach” zespół GKS-u 1962 zdobył 13 punktów (cztery zwycięstwa oraz jeden remis) i stracił w nich tylko dwa gole, po jednym z imiennikami z Tychów i Bełchatowa.

Z pustymi rękami wracali z tego obiektu w domowe pielesze zawodnicy GKS-u Tychy, Odry Opole, Chrobrego Głogów i Wigier Suwałki. W sobotę do Jastrzębia zawita beniaminek z Grudziądza, by sprawdzić dyspozycję podopiecznych Jarosława Skrobacza.

Na ostatnie dziesięć minut w ostatnim meczu z Wigrami Suwałki wszedł Kamil Szymura. Po raz ostatni kibice z Jastrzębia widzieli na boisku 29-letniego stopera 4. maja br., gdy GKS 1962 przegrał u siebie z ŁKS-em Łódź 0:2. Od tamtej pory „Szimi” zmagał się z kontuzją kolana i dopiero niedawno powrócił do normalnych treningów.

Jego wejście na boisko akurat w tym momencie uzasadnił trener Jarosław Skrobacz: – Może w spotkaniu z Wigrami zobaczyliśmy za dużo tych żółtych kartek (zawarli z nimi znajomość Dominik Szczęch, Marek Mróz, Michał Bojdys i Jakub Wróbel – przyp. BN), ale nie mnie oceniać sytuacje, po których sędzia wyciągał je z kieszonki, by upomnieć naszych zawodników – powiedział szkoleniowiec jastrzębskiej jedenastki.

– Rzeczywiście tych kartek było sporo, jedna z nich eliminuje z następnego meczu Michała Bojdysa. Z tego powodu celowo wprowadziliśmy na boisko Kamila Szymurę, żeby zaliczył kilka minut na boisku i znowu poczuł smak ligowej piłki. Jest to na tyle doświadczony zawodnik, że nie mamy żadnych obaw. Na pewno sobie poradzi w następnym spotkaniu z Olimpią Grudziądz. Nie jest bowiem tajemnicą, że w najbliższą sobotę będziemy musieli zagrać Kamilem od początku spotkania z Olimpią.

Rzeczywiście, sztab szkoleniowy jastrzębian nie ma innego wyjścia, żadnego pola manewru, bo inny środkowy obrońca Adam Wolniewicz na boisku pojawi się dopiero wiosną przyszłego roku, a więcej stoperów nie ma w kadrze GKS-u. Dobra wiadomość dla trenerów tego zespołu jest taka, że po kartkowej pauzie do składu wróci defensywny pomocnik Damian Tront.

Widać zatem jak na dłoni, że dwie zmiany w wyjściowej jedenastce GKS-u 1962 Jastrzębie w najbliższej potyczce ligowej są nieuniknione. Po przegranym meczu ze Stalą Mielec miejsce w podstawowym składzie stracił napastnik Kamil Adamek, który na ławce rezerwowych przesiedział całe mecze z Podbeskidziem Bielsko-Biała i Wigrami.

Czy dostanie szansę w spotkaniu z Olimpią Grudziądz? Wykluczyć tego nie można, tym bardziej, że podopiecznych Jarosława Skrobacza czekają bardzo intensywne dni. W sobotę zmierzą się z zespołem prowadzonym przez doskonale znanego na Śląsku trenera Jacka Trzeciaka (poprzednio pracował w III-ligowym ROW-ie Rybnik, a wcześniej w Polonii Bytom), we wtorek (29 października) zmierzą się w Legnicy z tamtejszą Miedzią w ramach rozgrywek Pucharu Polski, zaś w przyszłą sobotę (2 listopada) zagrają w Niecieczy z Bruk-Betem Termaliką, którego wyeliminowali z Pucharu Polski. Jedynego gola w tym spotkaniu zdobył właśnie starszy „Adams”.

 

Na zdjęciu: Kamil Szymura jest już w pełni sił i w następnym meczu z Olimpią Grudziądz wybiegnie w podstawowym składzie GKS-u 1962 Jastrzębie.