GKS Jastrzębie. Wypełniony obowiązek

GKS Jastrzębie bez problemów pokonał Sokoła Ostróda, ale testowi prawdy zostanie poddany w niedzielę w meczu z Hutnikiem Kraków.


Trener Sokoła Ostróda Dominik Bednarczyk po pucharowym meczu z GKS-em Jastrzębie (1:4) powiedział, że to dla jego młodej drużyny była doskonała lekcja futbolu. – Z naszej perspektywy to spotkanie przypominało zderzenie fiata 126p z tirem i do tego pasażerowie auta osobowego nie mieli zapiętych pasów – powiedział 44-letni szkoleniowiec. – Ale jak pobierać lekcje, to od zdecydowanie lepszych od siebie.

Trener jastrzębian Grzegorz Kurdziel wygraną swojej drużyny musiał uznać za coś oczywistego. – Często mówi się, że jeżeli gra się w I rundzie Pucharu Polski z przeciwnikiem, który jest w niższej klasie rozgrywkowej, to zwycięstwo jest obowiązkiem – powiedział na wstępie.

– Natomiast trzeba jeszcze wyjść na boisko i ten mecz wygrać. Strzeliliśmy cztery bramki, ale przed meczem założyliśmy w szatni, by spróbować wykorzystać pierwszą sytuację bramkową. Udało się dwie pierwsze okazje zamienić na bramki, dzięki temu było nam dużo łatwiej. Myślę, że były momenty, w których mogliśmy być skuteczniejsi i trochę bardziej pazerni. Jestem zadowolony z wyniku, z większości fragmentów meczu oraz z postawy zawodników. Cel został zrealizowany, przeszliśmy do następnej rundy Pucharu Polski. Mam nadzieję, że w piątek poznamy bardzo ciekawego rywala i do Jastrzębia przyjedzie klasowy zespół.

Jednym ze strzelców bramek dla GKS-u Jastrzębie w środowym pojedynku z trzecioligowcem z Ostródy był Przemysław Lech. – Mierzyliśmy się z zespołem z niższej ligi, ale w Pucharze Polski mecze lubią rządzić się swoimi prawami, bo każdy rywal podchodzi do niego w pełni zmobilizowany i skoncentrowany, dlatego można powiedzieć, że nie ma łatwych pojedynków – powiedział 27-letni pomocnik drugoligowca.

– My jednak wyszliśmy ze swoim planem. Przede wszystkim chcieliśmy zmazać plamę z niedzielnego meczu z Górnikiem Polkowice, żeby poprawić morale w zespole i udowodnić kibicom i sobie, że potrafimy dobrze grać w piłkę i wygrywać. W wielu momentach nam się to udawało, chociaż były fragmenty dekoncentracji, ale strzeliliśmy cztery gole, z czego jesteśmy zadowoleni. Nie można powiedzieć, że po szybko strzelonych dwóch golach odpuściliśmy.

Myślę, że była to po prostu kwestia kontroli meczu i mądrego podejścia. Nie myśleliśmy o tym, żeby oszczędzać siły, czy coś w tym stylu. Były przecież kolejne okazje, które, niestety, nie zamieniały się na gole, ale na szczęście worek do końca się otworzył w II połowie. Spodziewaliśmy się i uczulaliśmy się w przerwie na to, że Sokół na początku II połowy ma ostatni moment na to, żeby powalczyć o korzystny wynik. Przede wszystkim nie chcieliśmy stracić bramki, a najlepiej, żeby strzelić trzecią i zamknąć ten mecz. Udało się zdobyć gola, ale za szybko straciliśmy bramkę na 3:1.

Kontrola była jednak po naszej stronie przez praktycznie 90 minut. Cieszę się z debiutanckiego gola dla GKS-u Jastrzębie. Może nie do końca od tego jestem na boisku, ale mam nadzieję, że będzie ich w kolejnych meczach więcej.


Na zdjęciu: Defensywny pomocnik Przemysław Lech dołożył cegiełkę do wygranej swojej drużyny z Sokołem Ostróda.

Fot. gksjastrzebie.com/Arkadiusz Kogut