GKS Katowice. Osłabieni po… finale

Katowiczanie powalczą o awans do kolejnej rundy Pucharu Polski dziś (16.00) w dalekim Szczecinie z III-ligowymi rezerwami Pogoni.


Los nie był dla GieKSy łaskawy. W I rundzie Pucharu Polski zamiast konfrontacji z atrakcyjnym przeciwnikiem z ekstraklasy zafundował jej daleką podróż do Szczecina na bój z III-ligowcem. W stolicy zachodniopomorskiego zagra pierwszy raz od ponad dekady, o czym będzie jeszcze okazja wspomnieć. Z Pogonią zaś poprzednio mierzyła się nie tak dawno, bo w 2018 roku, eliminując ją sensacyjnie z pucharowych rozgrywek po remisie przy Bukowej 1:1 i zwycięskiej serii rzutów karnych. Dziś powalczy z III-ligowymi rezerwami „Portowców”.

Komplet widzów

Klub ze Szczecina sprzedał wszystkie bilety na ten mecz. Było ich około 750. GieKSa zostanie podjęta na tzw. stadionie młodzieżowym, położonym niecałe 3,5 kilometra od wciąż budującego się obiektu na Twardowskiego, gdzie ekstraklasowe spotkania rozgrywa pierwszy zespół. Jako że on zmierzy się dziś na wyjeździe w zaległym starciu z Rakowem, klub zachęca kibiców, by po spotkaniu rezerw z GKS-em nie rozchodzili się, a wspólnie emocjonowali się transmisją z Częstochowy.

Drugi zespół Pogoni do centralnej drabinki Pucharu Polski awansował dzięki triumfowi w wojewódzkim PP. Potrzebował do tego pięciu spotkań, w finale pokonał 2:0 Vinetę Wolin. Rezerwy szczecinian to 4. drużyna poprzedniego sezonu II grupy III ligi, ustąpiły jedynie Kotwicy Kołobrzeg, Olimpii Grudziądz i Unii Janikowo. Tę rundę zaczęły bardzo dobrze, bo od zdobycia 13 punktów w 5 kolejkach. Pokonały Jarotę Jarocin, Pogoń Nowe Skalmierzyce, Unię Swarzędz i KP Starogard Gdański, a jedyną stratę punktów zanotowały z Bałtykiem Gdynia (1:1) i plasują się na pozycji wicelidera, jedynie za Olimpią Grudziądz. Poprzednie domowe spotkanie – właśnie z Bałtykiem – zaczęły, mając w składzie pięciu młodzieżowców i szereg innych zawodników poniżej 23. roku życia. Doświadczeniem z tej grupy wyróżnia się przede wszystkim Bartosz Ława, dziś już 43-letni środkowy pomocnik, który wiele sezonów spędził na najwyższym szczeblu. Z GieKSą po raz ostatni grał we wspomnianym na wstępie 2012 roku, jeszcze w I lidze, gdy Pogoń wygrała 1:0. Zawodnikiem rezerw szczecinian jest też Wojciech Lisowski, były defensor drużyny z Bukowej, z którą w 2019 roku… spadł do II ligi.

Debiut w bramce?

GKS w ostatnich czasach średnio spisywał się na pucharowych wyjazdach do teoretycznie niżej notowanych przeciwników. Przegrywał z II-ligową wówczas Puszczą Niepołomice, Lubońskim KS, Radomiakiem, Siarką Tarnobrzeg, Stalą Stalowa Wola, Garbarnią Kraków. Przed rokiem stanął na wysokości zadania, pokonując 1:0 Olimpię Zambrów, a od zwycięstwa z ówczesnym IV-ligowcem (dziś grającym już szczebel wyżej) zaczęła się bardzo dobra seria zespołu Rafała Góraka. To właśnie w Zambrowie pierwszy raz zagrał w ustawieniu z trójką środkowych obrońców, któremu jest wierny do dziś.

Obecnie GKS przystępując do Pucharu Polski ma inne problemy. Nie znajduje się – jak rok temu – na dnie I-ligowej tabeli, a w jej środku, choć trudno nie mówić o niedosycie wywołanym w sporej mierze przez czynnik pecha, czyli trapiące katowiczan kontuzje. Do Szczecina nie pojechał Oskar Repka, pozostali zawodnicy znaleźli się na pokładzie (nie licząc rekonwalescentów Daniela Tanżyny i Daniela Krasuckiego), ale nie wszyscy są w pełni sił. Jak przyznawał trener Górak, na własne ryzyko i około 60-70 procent możliwości grają Adrian Błąd i Rafał Figiel, który ostatni ligowy mecz z Arką Gdynia (0:1) zakończył z urazem… oczodołu i w poniedziałek ściągano mu szwy. Uzupełniając listę nieobecnych, dodać trzeba do niej Jakuba Araka, ale tu powody są inne niż zdrowotne. Napastnik pauzować będzie przez czerwoną kartkę, jaką ujrzał w zwycięskim… finale poprzedniej edycji PP w barwach Rakowa Częstochowa za brutalny faul na zawodniku Lecha Poznań Filipie Marchwińskim. Spodziewać się dziś należy zmiany w bramce, odpoczynku Dawida Kudły i debiutu Patryka Szczuki, pozyskanego latem z LKS-u Goczałkowice.


Na zdjęciu: GieKSa zaczyna dziś serię 3 wyjazdów. Najpierw Szczecin, potem Opole i Łęczna…
Fot. Łukasz Sobala/Pressfocus