GKS Tychy. Duży ten wachlarz

Sparingi są od tego, żeby sprawdzać różne warianty taktyczne. Z tego założenia wychodzi także trener GKS-u Tychy Ryszard Tarasiewicz, a jednym z zawodników, który przekonał się o tym na własnej skórze, jest w obecnym okresie przygotowawczym Sebastian Steblecki.

28-letni pomocnik ósmej drużyny I ligi na dwa tygodnie przed inauguracją rundy wiosennej, podczas zgrupowania w Grodzisku Wielkopolskim, zagrał na obu skrzydłach. W pierwszej połowie spotkania kontrolnego z KKS 1925 Kalisz na prawej stronie pomocy, a w drugiej części na lewej. Wiadomo też, że może grać na środku drugiej linii, za napastnikiem, więc wynika z tego, że sztab szkoleniowy tyskiej drużyny ma szeroki wachlarz możliwości.

Zagęszczona obrona rywali

– Źle weszliśmy w mecz z kaliszanami – mówi pomocnik, który w rundzie jesiennej wystąpił w 19 spotkaniach.

– Trochę przespaliśmy początek, bo tak naprawdę pierwsza sytuacja, stworzona przez przeciwników, skończyła się stratą gola. Nie ustrzegliśmy się błędu w polu karnym, bo zostawiliśmy bez opieki zawodnika na 11. metrze i musieliśmy od razu zacząć gonić wynik. To spowodowało, że zagęszczona obrona drużyny rywali była trudna do sforsowania i było nam ciężej stwarzać jakieś sytuacje. Staraliśmy się jednak realizować swoje założenia na ten mecz. No i w końcówce pierwszej połowy przyniosło to skutek – wyrównaliśmy. Oczywiście, dążyliśmy do zdobycia zwycięskiej bramki, ale niestety już nic nie wpadło.

Sebastian Steblecki jest na tyle doświadczonym zawodnikiem, że nie tylko na chłodno potrafi ocenić swój występ, ale również dokonać analizy gry zespołu. Zwrócił więc uwagę zarówno na to, co było złe, ale także podkreślił to, na czym tyscy kibice mogą budować swój optymizm, czekając na pierwszy mecz.

Twarda, męska piłka

– Dużo było niedokładności – dodaje zawodnik mający na koncie 84 występy w ekstraklasie.

– Nie ma się co tłumaczyć, choć w trakcie przygotowań, a szczególnie w czasie zgrupowania, często padają słowa o zmęczeniu i nakładaniu się treningów. Coś na pewno w tym jest, ale jesteśmy już na takim etapie przygotowań do rozgrywek, że powoli już jakość i dokładność w każdym elemencie gry powinniśmy wyszlifować na taki poziom i pułap, żeby już za chwilę wszystko było gotowe na ligę. Jest więc parę rzeczy, które trzeba poprawić. Było już jednak także dużo dobrych elementów w poruszaniu się i aspektach taktycznych, a najważniejsze było to, że nie odpuściliśmy, gdy drużyna rywali od samego początku narzuciła twardą, męską piłkę. Podjęliśmy walkę, co pokazuje, że jest w zespole charakter i to także zapisałbym na plus.

Pierwszy mecz o ligowe punkty tyszanie rozegrają 29 lutego, podejmując Sandecję Nowy Sącz, a więc czasu na wyeliminowanie błędów za dużo już nie zostało. Zawodnicy także zdają sobie z tego sprawę, więc pracują na zgrupowaniu z pełnym zaangażowaniem.

Konkretna całość

– Na tym etapie przygotowań jest jeszcze sporo treningów motorycznych, podciągających nasze parametry typowo fizyczne, ale są one już ściśle połączone z elementami piłkarskimi i taktyką – wyjaśnia Sebastian Steblecki.

– Przed sobotnim meczem mieliśmy na zgrupowaniu dużo ćwiczeń z wyprowadzaniem piłki, sposobu zachowania się w defensywie, rozegrania akcji do przodu. Wszystko się ze sobą przeplata, żeby finalnie na sam koniec, a raczej początek rundy wiosennej, złożyć się w konkretną całość. Mam nadzieję, że tak właśnie 29 lutego.

Na zdjęciu: Sebastian Steblecki jest graczem uniwersalnym, co w ligowych bojach może być znaczącym walorem.