GKS Tychy. Indywidualne rozpiski

 

Trener Ryszard Komornicki razem ze „starym” asystentami Tomaszem Horwatem i dołączonym do zespołu szkoleniowego Jarosławem Zadylakiem, opracowywali zestawy ćwiczeń i zalecenia dla poszczególnych zawodników.

– To jest dla nas trudny czas – mówi Jarosław Zadylak. – Weszliśmy do zespołu po drugim meczu rundy wiosennej i trafiliśmy na okres, którego przecież kilka tygodni temu, nikt się nie spodziewał.

Musimy pracować w takich warunkach jakie zastaliśmy, a o tym, że nie jest to sprawa łatwa mogłem się przekonać gdy informację o odwołaniu treningów i meczów przekazałem zawodnikom drużyny U17. To moi podopieczni, z którymi pracowałem okres przygotowawczy.

Są w nim zawodnicy, mający już podpisane kontrakty z naszym klubem, czyli Marcel Misztal trenujący z kadrą pierwszego zespołu i Miłosz Pawlusiński. Myślę, że wkrótce dołączy do nich kolejny nasz junior, bo mamy naprawdę dużą grupą utalentowanych chłopców, którzy chcą pracować i myślą o tym, żeby się rozwijać.

Wyniki sparingów i gra w tych meczach, które były sprawdzianami przygotowań do rundy wiosennej potwierdzały, że nie tylko taktycznie i fizycznie nasi młodzi zawodnicy są gotowi do gry. Także mentalnie bardzo dobrze zdawali egzamin i gdy powiedziałem im, że treningów i meczów nie będzie pospuszczali głowy.

Wszyscy otrzymali jednak indywidualne rozpiski na pracę w domach i czekamy wszyscy na ten dzień, w którym znowu będziemy mogli wrócić do normalnego trybu zajęć. Także radość z pracy z pierwszą drużyną, do której wychowanek GKS-u Tychy, a następnie między innymi zawodnik Górnika Zabrze, w którym rozegrał 38 spotkań w ekstraklasie oraz Szczakowianki, w której zaliczył 65 występów na najwyższym szczeblu krajowych rozgrywek, wszedł jako asystent Ryszarda Komornickiego została przygaszona przez koronawirusa.

– Liczyłem, że pucharowy mecz z Cracovią, czyli historyczny dla naszego klubu pierwszy w Tychach ćwierćfinałowy mecz Pucharu Polski, rozegrany zostanie przy pełnych trybunach – dodaje Jarosław Zadylak.

Jarosław Zadylak. Fot. jasienica.pl

– Niestety musieliśmy grać przy pustych trybunach, ale mam nadzieję, że jeszcze nie jeden raz zasiądę na trenerskiej ławce mojego macierzystego klubu, w którym stawiałem także pierwsze kroki jako trener, asystując wiosną w 2011 roku Rafałowi Górakowi.

GKS Tychy jest najbliższy mojemu sercu, a w charakterze mam coś takiego, że jak się już za coś biorę to chcę swoją pracę wykonać najlepiej jak potrafię. I z takim nastawieniem pracuję także w tym niezwykle trudnym dla klubu momencie.