Górnik Zabrze. Nie mieli gdzie grać…

 

Przed sobotnim meczem przede wszystkim trzeba było trzymać kciuki za to, żeby spotkanie w ogóle doszło do skutki… O co chodzi?

Kłopoty z boiskami

Aura na zewnątrz nie do końca sprzyja rozgrywaniu meczów. Jak na tę porę roku nie jest zimno, boiska są rozmarznięte i nikt nie chce ryzykować wpuszczenia na murawy zawodników, którzy na pewno nie pomogą w dobrym utrzymaniu płyty na pierwsze wiosenne ligowe gry.

Zabrzanie z Banikiem mieli zagrać u siebie, ale nie w Zabrzu, ale w jednym z ościennych, a zaprzyjaźnionych miast, gdzie fanów górniczej jedenastki nie brakuje. Wspominano o Knurowie, Rybniku. Potem mówiono o obiektach Gosławia w Wodzisławiu, gdzie znany śląski greenkeeper Dariusz Kozielski, jak nikt potrafi zabrać o stan boisk. Nawet jednak i tam nie można było zagrać. Ostatecznie mecz Górnik – Banik zostanie rozegrany dzisiaj o godzinie 13 na boisku Unii w Bieruniu Starym.

Od razu przypomniał się zeszły roku i odwołany mecz z Banikiem na Arena Zabrze, gdzie ze śniegiem i z organizacją spotkania nie poradziła sobie administrująca i zarządzająca obiektem spółka Stadion… Było to tuż przed początkiem ligowej wiosny. Skończyło się na wstydzie.

Wymagający rywal

Dla Banika sobotni mecz będzie drugą grą kontrolną w tym roku. Wczoraj ekipa prowadzona przez Lubosza Kozela, który zimą na stanowisku trenera górniczego klubu z Ostrawy (Banik to po czesku górnik) zastąpił dobrze u nas znanego Bohumila Panika, zagrała z 1.SK Prostejov. Skończyło się na remisie 2:2. W zespole grali jednak sami młodzi zawodnicy plus słynny Milan Barosz. Ten mocniejszy skład zmierzy się dzisiaj z zabrzanami.

– Na pewno to wymagający przeciwnik. My zresztą dla nich też będziemy trudnym rywalem. Przed nami ciekawa gra i ważna jednostka treningowa, a takie przydadzą nam się przed startem ligowych rozgrywek – podkreśla lider formacji defensywnej Górnika Paweł Bochniewicz.

Drużyna z Ostrawy po pierwszej części rozgrywek zajmuje 7 pozycję, tracąc ledwie cztery punkty do trzeciego w tabeli FK Jablonec. Kuriozalne były przyczyny rozstania się z trenerem Panikiem, który w poprzednim sezonie poprowadził zespół do finału Pucharu Czech i niewiele zabrakło mu do gry w europejskich pucharach.

Chodziło o styl gry. „Wyniki był niezłe, ale gra mało atrakcyjna” tłumaczyli ostrawscy działacze…. W tej sytuacji o lepsze wyniki i bardziej atrakcyjna grę ma się postarać były reprezentant Czech Lubosz Kozel, który pracę z Banikiem będzie łączył z pracą szkoleniowca reprezentacji naszych południowych sąsiadów do lat 19.

Zobaczą Barosza?

Być może kibice dzisiejszego meczu będą mogli zobaczyć w akcji słynnego Milana Barosza, który wciąż jest w kadrze Banika. Jesienią były świetny reprezentant Czech, gwiazda Euro 2004, mało co jednak grał. W 9 grach uzbierał ledwie 272 ligowe minuty, zdobywając jednego gola. Za strzelanie bramek odpowiada teraz Senegalczyk Dame Diop, sześć trafień w pierwszej części sezonu. I to na tego zawodnika obrońcy Górnika będą musieli zwrócić szczególną uwagę.

 

Na zdjęciu: Piłkarze Górnika przygotowują się do sobotniego meczu z Banikiem.

 

Azevedo na liście

Na liście życzeń Górnika, jeśli chodzi o wzmocnienia, jest Dyjan Carlos De Azevedo. Brazylijczyk w barwach ostrawskiego klubu był kilka razy oglądamy przez przedstawicieli klubu z Zabrza w tym sezonie. Pozyskanie jednak tej klasy zawodnika będzie trudne. Wartość tego niewysokiego brazylijskiego skrzydłowego oscyluje w granicach 0,7 mln euro. Jesienią, z powodu kontuzji zagrał w 11 ligowych spotkaniach, w których zdobył dwie bramki i zaliczył trzy asysty. Zanim kilka lat temu trafił do klubu z Ostrawy, terminował w juniorach węgierskiego Honvedu, a także w słowackim Partizanie Bardejov. Ma 28 lat.

***

Konflikt z Baroszem

Rozmowa z Bohumilem Panikiem, byłym już trenerem Banika

Dość kuriozalne było tłumaczenie tego, że nie będzie pan kontynuował pracy w Baniku. Były wyniki, ale styl dla właścicieli klubu był nie taki, jakiego by sobie życzyli. Jak to skomentować?
Bohumil PANIK: – Kiedy przychodziłem do Banika dwa lata temu, to zespół był w trudnej sytuacji na spadkowym miejscu. W zeszłym roku zagraliśmy w finale Pucharu Czech ze Slavią, gdzie zrobiono wiele, żebyśmy nie wygrali, a ligę skończyliśmy na piątym miejscu. Teraz pozycja wyjściowa też nie jest zła. Jak nie ma się odpowiednich piłkarzy, to gra się tym co jest, tymczasem właściciele chcieliby, żeby stawiać na 17-18 letnich chłopców, a tymczasem oni nie są jeszcze gotowi na występy w najwyższej klasie rozgrywkowej. To byłaby głupota stawianie na nich. Gdybym tak zrobił, to bylibyśmy, to znaczy Banik byłby na miejscu spadkowym. Do tego nie mogłem dopuścić.

Mówiono też o tym, że jest pan skonfliktowany ze starszyzną. To prawda?
Bohumil PANIK: – Nie, jak już to tylko z jednym z graczy, a był to Milan Barosz. Nie ma nawet co rozwijać tego tematu. W klubie z Ostrawy chcieliby bić się o czołowe miejsca, ale kluby, które są przed nami są naprawdę mocne. One w każdej chwili mogą przyjechać, wyłożyć 20 czy 30 milionów koron i zabrać do siebie któregokolwiek gracza z Banika chcą.
Czego można oczekiwać po sobotniej grze kontrolnej Górnik – Banik?
Bohumil PANIK: – Plan na ten mecz z naszej strony był taki, że gramy na dwa składy. Pierwsza połowa jeden zespół, druga kolejna jedenastka. Czy tak teraz będzie, to nie wiem. To jednak wczesny etap przygotowań do rozgrywek i najważniejsze jest to, żeby nikt nie doznał kontuzji.

Banik gra w zimowej Tipsport lidze. O co chodzi w tych rozgrywkach?
Bohumil PANIK: – Drużyny są podzielone na kilka grup. Nie wiem dokładnie jak jest w tym roku czy dotyczy to zwycięzców czterech grup czy dwóch drużyn, ale w zeszłym było tak, że triumfator, a był nim Banik, w nagrodę ma opłacony tygodniowy zimowy obóz na Malcie. To jest coś. Można potem dopłacić kilka dni i mieć udane zimowe przygotowania.

Na koniec pytanie o Przemysława Wiśniewskiego, którym interesuje się Slavia. Poradziłby sobie w takim klubie?
Bohumil PANIK: – Oglądałem ostatni mecz Górnika z Jagiellonią. Wcześniej widziałem też inne mecze Górnika. Nie znam jednak tego zawodnika na tyle, żeby wypowiedzieć się na ten temat.