Górnik Zabrze. To nie był jeden organizm

Kompleksowość i zespołowość to elementy, z którymi Górnik miał pewne kłopoty w trakcie inauguracyjnego spotkania z Cracovią.


Wiadomo, że po zmianie trenera drużyna musi przestawić się na inny sposób grania. Tym bardziej że Jan Urban to przedstawiciel starszej generacji, na którego warsztat większy wpływ miała szkoła hiszpańska. Bartosch Gaul to młody, wciąż rozwijający się i nowoczesny szkoleniowiec, ukształtowany na boiskach Niemiec.

Stworzyć jedność

Od początku nowy trener Górnika zwracał uwagę na kilka kwestii. Jedną z nich była powtarzana niczym mantra intensywność, która – zdaniem Gaula – stała na dobrym poziomie. 34-latek przed meczem zwracał jednak uwagę na to, że aby obrona była skuteczna, istotna jest także praca wykonywana przez całą jedenastkę, zaczynając od napastników. Zresztą w podobnym tonie wypowiadał się np. Erik Janża. Straty notowane przez zabrzan w poniedziałkowym spotkaniu i wynikające z nich komplikacje udowodniły jednak, że funkcjonowanie zespołu jako całości nie wyglądało tak, jak powinno.

– Jako drużyna musimy stworzyć jedność. Za dużo przeszywających piłek przechodziło przez nasze formacje. Myślę, że na następny mecz wyjdziemy już jako jeden organizm i będzie to lepiej wyglądało. Z Cracovią nie funkcjonowało wiele rzeczy i nie będziemy winić tylko gry w obronie. Musimy utrzymywać piłkę z przodu, stwarzać więcej sytuacji podbramkowych i przede wszystkim strzelać te gole, bo na tym polega piłka nożna – mówił po meczu Jakub Szymański, młodzieżowiec, który na boisku zameldował się w 82 minucie.

Padły ostre słowa

– Wiele rzeczy, które sobie dzisiaj założyliśmy, nie funkcjonowało – twierdzi 20-letni obrońca. – W sparingach wyglądało to zupełnie inaczej. Dzisiaj Cracovia strzelając bramkę pokrzyżowała nasze plany. Do tego momentu kontrolowaliśmy mecz. Wiadomo, że po stracie bramki trzeba się bardziej otworzyć. Cracovia była groźna w kontratakach, dlatego ten mecz wyglądał tak, a nie inaczej. Każdy sportowiec jest zły, gdy przegrywa, a ostre słowa padły nie tylko z ust trenera. Mamy wielu doświadczonych zawodników, którzy mają coś do powiedzenia. Niestety, dziś nasze rozmowy nie przyniosły efektu i schodzimy z boiska pokonani – mówił niezadowolony Szymański.

Wychowanek Ceramiki Opoczno jest w Górniku już trzeci sezon. Najpierw trafił do zespołu rezerw, ale w kolejnych rozgrywkach notował minuty w seniorskiej drużynie. Zaliczył wówczas 11 występów, z czego 5 w pierwszym składzie i 4 w pełnym wymiarze czasowym. Dorzucił do tego również 4 kompletne spotkania w Pucharze Polski. Z racji ubogiej obsady środka obrony Górnika, zastanawiano się, czy trener Gaul nie wystawi Szymańskiego od pierwszej minuty także z Cracovią.

Wiadomo było, że zabrzanie zagrają w trzyosobowym bloku defensywnym, którego nie będzie kim obsadzić. Jedynym w pełni gotowym do gry był Rafał Janicki, bo Jonatan Kotzke musi nadrobić zaległości fizyczne. W obwodzie był właśnie Szymański oraz rok starszy Aleksander Paluszek, dwaj młodzieżowcy z seniorskim doświadczeniem. Trener postanowił jednak „obudować” Janickiego dwoma wahadłowymi w postaciach Erika Janży i Pawła Olkowskiego, co nie zdało egzaminu.

Trzeci od końca

– Wiadomo, że każdy zawodnik chce grać. W zespole jest duża rywalizacja w obronie. Jeśli będę się dobrze prezentował, to wywalczę sobie miejsce w składzie i to jest mój cel na teraz. Nie skupiam się na dalszej przyszłości. Mam po prostu nadzieję, że znajdzie się dla mnie miejsce w wyjściowej jedenastce, a zespół będzie wygrywał i prezentował jakość, którą posiadamy – powiedział Szymański, któremu w jakimś stopniu może pomagać status młodzieżowca.

Co prawda po zmianie przepisu młodym zawodnikom nie będzie już tak łatwo, jak wcześniej. Teraz szkoleniowcy nie mają obowiązku stawiania na polskiego gracza U-22 przez pełne 90 minut. Liczy się ich suma na koniec sezonu, która ma wynieść co najmniej 3000. Z Cracovią od początku zagrał na szpicy Szymon Włodarczyk z rocznika 2003, ale został zmieniony w przerwie. Dopiero później na boisku pojawili się Dariusz Stalmach i właśnie Szymański. Ogółem w 1. kolejce Górnik był trzecią najgorszą drużyną ligi, jeśli chodzi o liczbę minut rozegraną przez młodzieżowców.


Na zdjęciu: Jakub Szymański liczy, że wkrótce uda mu się zawitać do podstawowej jedenastki Górnika.
Fot. Łukasz Sobala/PressFocus