Hiszpan ma się lepiej, ale…

Od kiedy Igor Angulo pojawił się w klubie latem 2016 roku, trafia na zawołanie. W poprzednim sezonie wywalczył koronę króla strzelców I ligi, zdobywając dla „Górników” 17 bramek. W obecnych rozgrywkach ma szansę na kolejną strzelecką koronę. Po 32 ligowych kolejkach doświadczony napastnik otwiera klasyfikację najlepszych snajperów ekstraklasy z 22 trafieniami na koncie. O bramkę mniej ma jego rodak Carlitos z Wisły Kraków.

Grendel nie wystarczył

W ostatniej kolejce, w której Górnik przegrał u siebie 0:1 z rewelacyjną w ostatnich tygodniach Wisłą Płock, zabrzański napastnik nie poprawił swojego wyniku. Nie mogło być jednak inaczej, bo z powodu urazu, zamiast biegać po boisku, siedział na trybunach. Wszystko przez kontuzję barku, jakiej nabawił się w poprzednią sobotę w końcówce spotkania z Jagiellonią w Białymstoku.

W środę zagrał jeszcze w rewanżowym meczu 1/2 finału Pucharu Polski z Legią Warszawa, ale w kolejnej ligowej grze z zespołem z Płocka nie był już w stanie wystąpić. W tej sytuacji, pod nieobecność kontuzjowanych Angulo oraz Łukasza Wolsztyńskiego, w ataku niespodziewanie dla wielu biegał nominalny rozgrywający Erik Grendel. Słowak nie był w stanie zastąpić dwóch „etatowych” napastników i Górnik przegrał ważne ligowe spotkanie z płocczanami 0:1. Teraz przed zabrzanami starcie z liderem ekstraklasy Lechem w Poznaniu. Czy z Igorem Angulo w składzie?

Blisko dzwonu

– Z moim barkiem jest już znacznie lepiej, niż było to jeszcze kilka dni temu. Mam wielką nadzieję, że sytuacja poprawi się na tyle, że będę mógł wystąpić w kolejnym ligowym meczu w sobotę – tłumaczy „Sportowi” napastnik Górnika.

Akurat mecz z Lechem w 30 kolejce ekstraklasy był jednym z trzech spotkań, w których Angulo w tym sezonie nie wystąpił. Z „Kolejorzem” w Poznaniu nie mógł zagrać, bo pauzował za cztery żółte kartki. Dwa inne spotkania, w których nie zagrał, to z Bruk-Bet Termalicą Nieciecza oraz ostatnie z Wisłą. W obu z powodu kontuzji. Na meczu z płockim zespołem Angulo siedział w pobliżu „dzwonnika”, kibica numer 1 Górnika, pana Stanisława Sętkowskiego. – To było lekkie szaleństwo siedzieć koło dzwoniącego pana Staszka, ale porażka z Wisłą bolała bardziej, niż dźwięk dzwonka w uszach – mówi z uśmiechem hiszpański goleador.

Nigdy się nie poddamy!

Górnik przegrał ostatnio dwa ważne spotkania, z Legią w pucharze i Wisłą Płock w lidze. Jak będzie w końcówce sezonu? – Mamy trzy punkty straty do czwartej w tabeli płockiej drużyny, a przed nami jeszcze pięć spotkań. Będziemy do ostatniej kolejki walczyli o to, żeby być w tabeli ekstraklasy jak najwyżej. Wiele jeszcze może się zdarzyć. Co do najbliższego meczu w Poznaniu, pojedziemy tam po 3 punkty. Górnik nigdy się nie podda i walczy w każdym spotkaniu. Tak też będzie i teraz – podkreśla Angulo, który mocno liczy na występ w meczu z liderem ekstraklasy.