Hokej. Co nas nie zabije…

… to nas wzmocni – to stare porzekadło znajduje potwierdzenie w tej dyscyplinie.


Wiosną tego roku Grzegorz Pasiut i Marcin Kolusz, hokeiści GKS-u Katowice, zacierali ręce z radości na myśl o rywalizacji z GKS-em Tychy w półfinale play off mistrzostw Polski. Z kolei Adam Bagiński, zasłużony tyski napastnik, swoje 40. urodzin miał obchodzić na lodzie w Katowicach. Drugą parę półfinałową tworzyli Re-Plast Unia Oświęcim – JKH GKS Jastrzębie i ona też gwarantowała ciekawą rywalizację.

Jednak z powodu zagrożenia epidemią koronawirusa niemal wszystkie imprezy sportowe zostały odwołane. W 95-letniej historii PZHL był to drugi przypadek, że o medalach nie decydowała sportowa rywalizacja. W tej sytuacji w sezonie 2019/20, zakończonym przed półfinałami play offu złoto przypadło GKS-owi Tychy, srebro Re-Plast Unii Oświęcim, brąz JKH GKS Jastrzębie i GKS Katowice. Nie wszyscy chcieli się pogodzić z takim rozwiązaniem, ale było jednak logiczne…

Supersensacja w Nur-Sułtanie

„Tylko nas nie skreślajcie, bo jeżeli będziemy prezentowali swoją grę wówczas mamy szansę nawiązać rywalizację z reprezentacją gospodarzy” – te słowa wypowiedział przed wyjazdem na turniej prekwalifikacji olimpijskiej w Nur-Sułtanie, Marcin Kolusz. Nie przypuszczaliśmy, że znajdą one odzwierciedlenie w rzeczywistości. A jednak! Biało-czerwoni po planowanych zwycięstwach nad Holandią 8:0 oraz Ukrainą 6:1 po niezwykle twardej, nieustępliwej i rozważnej grze wygrali z faworytem turnieju Kazachstanem 3:2 (gole: Bartosz Ciura, Martin Przygodzki i Maciej Urbanowicz). Biało-czerwoni zostawili serce na lodzie, a John Murray obronił aż 51 strzałów. To niewątpliwie jedno z najcenniejszych zwycięstw w XXI wieku! Nadzieję na występ w igrzyskach olimpijskich w Pekinie 2022 zostały przedłużone, ale sierpniowy turniej w Bratysławie z udziałem gospodarzy, Białorusi oraz Austrii został przeniesiony na ten sam miesiąc, lecz w 2021 roku. Przypomnijmy, że Polska ostatnio wystąpiła w IO w Albertville w 1992 r.

Kalaber za Valtonena

Tomkowi Valtonenowi po nierozegranych mistrzostwach świata Dywizji IB w Katowicach skończył się kontrakt selekcjonera reprezentacji. Już wcześniej w środowisku spodziewano się, że raczej nie zostanie on przedłużony, bowiem Fin miał podjąć pracę z zagranicznym klubem. Działacze związkowi nie mogli bowiem zaoferować takiej kwoty, która satysfakcjonowałaby Valtonena. Wprawdzie Fin doprowadził reprezentację do finałowego turnieju kwalifikacji olimpijskiej, ale nie zrealizował podstawowego celu, powrotu do Dywizji IA. Biało-czerwoni w 2019 r. podczas MŚ w Tallinie ulegli Rumunii 2:3, zaś w mijającym roku turnieju został odwołany, podobnie jak w przyszłym. Valtonen stwierdził na pożegnanie, że nie dokończył dzieła, ale może w przyszłości przyjdzie mu jeszcze pracować w kraju, w którym się urodził.

Rozstanie z Valtonenem nastąpiło 17 czerwca, zaś tydzień później stery w reprezentacji objął Robert Kalaber, na co dzień pracujący z powodzeniem w JKH GKS-ie Jastrzębie. Słowak doskonale zna realia naszego hokeja i może łączyć pracę w klubie nie tylko z reprezentacją, ale również w Szkole Mistrzostwa Sportowegoa. Dotychczas biało-czerwoni z Kalaberem w boksie zanotowali jedno zwycięstwo i 3 porażki z Węgrami.

Wyciągnięte wnioski

Od 19 do 26 lipca zaplanowali zgrupowanie seniorów w Warszawie, bo to była świetna okazja, by poznać nowy sztab szkoleniowy. Niestety, organizatorom zabrakło wyobraźni i od pierwszej chwili groźba koronwirusa wisiała w powietrzu. Spotkanie hokeistów oraz osób towarzyszących nie zostało poprzedzone testami, zaś podczas zgrupowania nie przestrzegano wszystkich zasad bezpieczeństwa. Początkowo poinformowano o zakażeniu trzech zawodników, a potem COVID-19 dotknął niemal całą kadrę. Kilku zawodników przebywało w izolacji niemal miesiąc, zaś kilka zespołów ligowych objęto kwarantanną. Planowana inauguracja sezonu ligowego (11 września) stanęła pod znakiem zapytania. Ostatecznie jednak do rywalizacji przystąpiono i były tylko drobne perturbacje, ale na tę chwilę mamy tylko jeden mecz zaległy! Z tego nieszczęsnego spotkania w Warszawie działacze wyciągnęli wnioski i kolejne listopadowe oraz grudniowe były poprzedzone testami oraz przeprowadzone w odpowiednim reżimie sanitarnym.

Nieoczekiwane rozstania

O nieoczekiwanym wyjeździe Risto Dufvy, trenera GKS-u Katowice, do Finlandii pod koniec listopada 2019 r. napisaliśmy wystarczająco dużo. Zastąpił go z powodzeniem Piotr Sarnik, o którym będzie jeszcze nieco później. Kolejna dość nieoczekiwana zmiana nastąpiła w połowie stycznia. Do przesilenia doszło bowiem w GKS-ie Tychy. Andrej Gusow, jak brzmi oficjalny komunikat, 14 stycznia dla dobra zespołu zrezygnował z jego prowadzenia. Jego stery przejął Krzysztof Majkowski, który później otrzymał nominację na kolejny sezon. Podobnie jak Sarnik w GKS-ie Katowice. Obaj należą do młodego pokolenia trenerów, ale mają spore doświadczenie.

To nie koniec zmian, bo 20 listopada po meczu z Comarch Cracovią (3:4) Sarnik po rozmowie z prezesem klubu złożył rezygnację z prowadzenia zespołu. To, oczywiście oficjalny komunikat działaczy. Zastąpił go Rosjanin Andrej Parfionow.

4 dni wcześniej Nik Zupancić, trener Re-Plastu Unii Oświęcim, poprosił działaczy o zwolnienie go z obowiązku prowadzenia zespołu. Bezpośrednią przyczyną był fakt, że dzień wcześniej podczas meczu z Energą w Toruniu (0:4) niezadowolony z decyzji sędziów rzucał w nich bidonem i w tej sytuacji nie powinien prowadzić drużyny. To był tylko pretekst, bo Słoweniec szukał tylko sposobności, by opuścić Oświęcim. Działacze przychylili się do prośby Słoweńca i zatrudnili Amerykanina Kevina Constatine’a z bogatym hokejowym CV.

Kalendarzowe zamieszanie

Pandemia sprawiła, że powstało kalendarzowe zamieszanie niebywałe nie tylko w historii tej dyscypliny. Władze międzynarodowej federacji (IIHF) z odchodzącym już Rene Fasel (w przyszłym roku 27 lat rządów!) odwołały w pierwszym półroczu wszystkie turnieje mistrzostw świata. I ta decyzja była zrozumiała. Niemniej nie przypuszczaliśmy, że podobne postanowienia, ze sporym wyprzedzeniem, będą również w kolejnym sezonie. Uczyniono tylko wyjątek dla mistrzostw świata juniorów oraz seniorów Elity.

Polska po raz drugi nie zorganizuje mistrzostw świata Dywizji IB i znów przyjdzie „zimować” na trzecim szczeblu rozgrywek. To na pewno nie sprzyja rozwojowi u nas tej dyscypliny. Odwołano Hokejową Ligę Mistrzów (GKS Tychy) oraz Puchar Europy (Re-Plast Unia Oświęcim). W wielu krajach rozgrywki ligowe zostały zawieszone (Wielka Brytania) czy też ograniczone (Szwajcaria), ale w naszym kraju, jak już wspomnieliśmy, toczą bez większych przeszkód. Zamiast turniejów EIHC z udziałem atrakcyjnych rywali w listopadzie oraz grudniu mieliśmy dwumecze z Węgrami.

NHL „w bańce”

Rozgrywki NHL zostały przerwane 12 marca i po 5-miesięcznej przerwie zespoły wróciły do rywalizacji o Puchar Stanleya. Wznowienie nastąpiło w niecodziennych okolicznościach, bowiem rywalizacja w dwóch miastach w Toronto (Konferencja Wschodnia) oraz Edmonton (Zachodnia) przy ściśle obowiązującym reżimie sanitarnym oraz bez udziału publiczności. Play off decyzją władz oraz związków zawodowych zawodników rozszerzono i ostatecznie wystartowały w nim 24 zespoły. Stąd potrzebna była do rozegrania runda wstępna, która rozpoczęła się pod koniec lipca, a zdobywcę Puchar Stanleya poznaliśmy 29 września po 6 spotkaniach.


Czytaj jeszcze: Finał nie dla GKS-u Tychy

Po 16 latach przerwy po to cenne trofeum sięgnęli po raz drugi hokeiści Tampa Bay Lightning, wygrywając serię z Dallas Stars 4-2. „Błyskawice” w poprzednim sezonie uchodzili za zdecydowanego faworyta, ale w I rundzie przegrali z kretesem z Columbus Blue Jackets 0-4. Tym razem 53-letni trener Jon Cooper oraz jego ekipa miały powody do radości. Dla Dallas to drugi przegrany finał, zaś z PS cieszyli się w 1999 r.

Poprzedni sezon NHL idzie już w zapomnienie, zaś inaugurację nowego przewidziano 13 stycznia przyszłego roku.


Na zdjęciu: Hokeistom z Oświęcimia (niebieskie stroje) oraz Tychów nie było dane w minionym roku zaprezentować się na arenie międzynarodowej.

Fot. Łukasz Sobala/Pressfocus,.pl