Hokej. Przeciwności losu

Tyscy szkoleniowcy liczą, że uda się rozegrać jeden mecz kontrolny w Oświęcimiu.


Im bliżej było inauguracji sezonu, tym nastrój zawodnikom się poprawiał – tak było przez lata. Teraz jednak, choć do pierwszych meczów pozostało zaledwie 10 dni – wszystkim daleko do euforii, bo też obecna sytuacja zmusza ich do zupełnie innych zachowań. Krzysztof Majkowski, trener GKS-u Tychy, nie tak sobie wyobrażał pierwszą samodzielną pracę, bo też w okresie przygotowawczym, co rusz jego zespół spotykają przeróżne przeciwności losu.

Dwie kwarantanny

Co prawda wszyscy po urlopach wrócili z ochotą do zajęć, ale po zgrupowaniu kadry w Warszawie u Filipa Komorskiego i Bartłomieja Jeziorskiego stwierdzono koronawirusa. Przerwa w zajęciach trwała ponad 20 dni, bo ich koledzy – po raz pierwszy – znaleźli się w izolacji. Do treningów wrócono po negatywnych wynikach testów. Na krótko, bo w poprzednim tygodniu u jednego z zawodników znów był pozytywny wynik badań i drużyna kolejny raz znalazła się w izolacji. Zawodnicy musieli przejść testy i dopiero od niedzieli mogą trenować na lodzie. Wszyscy mają nadzieję, że te kłopoty mają już za sobą!

– Trzeba sobie radzić, a nie narzekać – mówi markotnym głosem tyski szkoleniowiec.

– Nie trenujemy jednak w komplecie, bo nie wszyscy jeszcze mają wyniki badań. Bo te prowadzone były w różnych miastach, w Tychach, Gliwicach, w Katowicach… Chciałbym mieć już zespół w komplecie, ale siła wyższa.

Odwołane sparingi

Środowisko hokejowe jest zgodne, że sezon trzeba zainaugurować w terminie, choć był i taki głos (Podhale), by inaugurację opóźnić o dwa tygodnie. Wiele się może jednak zdarzyć. Po spotkaniu kontrolnym Tychów z Comarch Cracovią okazało się, że jeden z zawodników bezobjawowo przechodzi koronawirusa i drużyna „Pasów” na wszelki wypadek, udała się na kwarantannę. Z kolei Piotr Sarnik, trener GKS-u Katowice, doszedł do wniosku, że kolejne sparingi trzeba odwołać, by chronić zdrowie zawodników.


Przeczytaj jeszcze: Koronawirus nie odpuszcza!


– Odwołaliśmy nasz wtorkowy przyjazd do Oświęcimia, bo gra zdekompletowanym składem nie ma żadnego sensu – tłumaczy trener Majkowski. Wszyscy dookoła patrzą na nas z dystansem, jakby uważali, że jesteśmy ogniskiem zakażeń. Tyszanom trudno więc znaleźć rywali, z którymi mogliby się zagrać. Majkowski po cichu liczy, że może w przyszłym tygodniu uda się rozegrać sparing z Re-Plastem Unią w Oświęcimiu.

Cierpliwe czekanie

W Tychach są problemy nie tylko z koronawirusem, ale i z kontuzjami. Olaf Bizacki, młody tyski obrońca, miał kłopoty z pachwiną, ale już się z nią uporał i wrócił do zajęć. Jakub Witecki, jak już wcześniej informowaliśmy, po operacji kolana przechodzi rehabilitację.

– Powoli wsiada na rower stacjonarny, ale do treningu na lodzie jeszcze mu daleko – wyjaśnia trener GKS-u. – Niech ćwiczy spokojnie i wróci do nas w pełni przygotowany.

Wszyscy czekają na jasne wytyczne oraz obostrzenia, jakie będą towarzyszyły zespołom w ligowej rywalizacji. Przed inauguracją jest wiele zagadek, które byłoby dobrze wreszcie wyjaśnić. Nie ulega wątpliwości, że ten sezon zapowiada się jako jeden z najdziwniejszych w historii rodzimego hokeja.


Na zdjęciu: Jakub Witecki na lodzie najwcześniej pojawi się pod koniec września.

Fot. Marcin Bulanda/Pressfocus.pl