Jagiellonia Białystok. Krok do przodu

Jedenastka z Białegostoku jest póki co jednym z największych wygranych początku ligowych rozgrywek.


Kibice jedenastki z Podlasia raczej nie spodziewali się tego, że po trzech premierowych kolejkach bieżących rozgrywek, ich ulubieńcy będą otwierali ligową tabelę.

Ofensywa do poprawy

Tym bardziej, że przecież w pierwszym meczu na początek sezonu z Lechią nie było łatwo i trzeba było w starciu z gdańszczanami odrabiać bramkową stratę. Udało się dzięki niezawodnemu Jesusowi Imazowi. Potem przyszła efektowna i dość zaskakująca wygrana ze zdobywcą Pucharu Polski Rakowem aż 3:0 i wreszcie w ostatniej kolejce odprawienie z kwitkiem beniaminka z Niecieczy. Skromne 1:0 dało „Jadze” kolejne ważne punkty i miejsce na szczycie ligowej tabeli. Po meczu z Bruk-Betem trener Ireneusz Mamrot miał jednak sporo uwag to swoich zawodników.

– Biorąc pod uwagę jak wyglądały mecze z beniaminkami w Białymstoku, jestem zadowolony z wyniku, to są bardzo cenne punkty. Rozegraliśmy bardzo trudne spotkanie, w które włożyliśmy sporo zdrowia. Od strony taktycznej to na pewno w pierwszej połowie zbyt mocno cofnęliśmy się i nasz pressing nie funkcjonował tak jak byśmy chcieli.

Na początku drugiej połowy na pewno lepiej to wyglądało. Ale mimo wszystko to my mieliśmy lepsze sytuacje, przed przerwą dwie miał Andrzej Trubeha, po przerwie Fedor Cernych i na pewno spokojniej by się grało, gdyby padła bramka na 2:0. Ale też w ważnym momencie strzeliliśmy gola. Można być zadowolonym z gry defensywnej, ale wiemy, że musimy zrobić krok do przodu, jeśli chodzi o ofensywę. Mamy teraz czas do meczu z Górnikiem Zabrze, żeby popracować nad tym – komentował szkoleniowiec „Jagi”.

Seria gier u siebie

Dobre wyniki zespołu z Białegostoku, po tym co było wiosną, kiedy gra nie szła, były kiepskie wyniki, a zawodnicy byli wygwizdywani przez swoich fanów, zbiegła się z powrotem na Podlasie doświadczonego trenera. Mamrot w krótkim czasie odpowiednio poukładał wszystkie klocki i – co pokazał mecz z silnym w naszej lidze Rakowem – Jagiellonia znowu, jak to było w ostatnich latach jest groźna dla najlepszych.

Na plus drużyny na pewno defensywa, gdzie są tacy wyjadacze, jak pozyskany latem Michał Pazdan czy Błażej Augusty, notabene w przeszłości obaj grali w Górniku, z którym w najbliższy poniedziałek przyjdzie im się zmierzyć. Nieco gorzej jest w ofensywie, ale póki z przodu jest Imaz, to wszystko jest możliwe.

Tutaj warto dodać, że 30-letni ofensywny zawodnik na swoim koncie w ekstraklasowych bojach ma już 48 bramek i wspólnie z Robertem Pichem ze Śląska zajmuje pozycję numer 7 w rejestrze najskuteczniejszych obcokrajowców w naszej najwyższej klasie rozgrywkowej. Przed nim do prześcignięcia Kasper Hamalainen (54) i Christian Gytkjaer (55), którzy jeszcze być może tej jesieni zostaną przeskoczeni przez bramkostrzelnego Hiszpana.

Na pewno na niego będą musieli w poniedziałek zwrócić uwagę defensorzy Górnika. „Jaga” kontynuuje serię meczów u siebie w tym sezonie. Z zabrzanami po raz czwarty z rzędu zagra na swoim obiekcie. Nie byłoby tak, gdyby nie prośba Rakowa o przeniesienie meczu z 2. kolejki z Częstochowy (z uwagi na wciąż trwające prace przy Limanowskiego) do Białegostoku. W Jagiellonii chętnie na to przystali i pierwszy wyjazd rozegrają dopiero w 5. kolejce z Cracovią (21 sierpnia).


Fot. Michał Kość/PressFocus