Janik: Wszystko jest w naszych głowach

W Chorzowie została przerwana wasza seria meczów bez porażki. Co się z wami stało w drugiej połowie meczu z Ruchem, w której straciliście aż trzy gole?

Jan JANIK: – Zdawaliśmy sobie sprawę, jak ważny i trudny będzie mecz z Ruchem. Od początku to spotkanie nie wyglądało tak, jak sobie byśmy tego życzyli i jak zaplanowali. Nie będę ukrywał – to był nasz najsłabszy mecz w tej rundzie, szkoda że akurat przytrafił się nam w derbowym meczu. Po spotkaniu mieliśmy do siebie dużo pretensji, teraz nie mamy już praktycznie żadnego marginesu błędu. Jedynym plusem tej dotkliwej porażki jest to, że już w środę będziemy mogli udowodnić swoją wartość i zmazać plamę z Chorzowa. Zrobimy wszystko, by przekonać naszych kibiców, że przegrana z Ruchem była tylko wypadkiem przy pracy.

Byłby dramat, gdybyście w ogóle nie stwarzali dogodnych sytuacji do zdobycia gola. To jednak marna pociecha, skoro nie potraficie tych okazji zamienić na bramki. Brakuje wam zimnej krwi, spowodowanej nadmierną presją i odpowiedzialnością za wynik?

Jan JANIK: – Niestety, to fakt. W meczu z Siarką Tarnobrzeg, a zwłaszcza w poprzednim ze Skrą Częstochowa, zmarnowaliśmy kilka stuprocentowych okazji. Zwłaszcza mecz ze Skrą powinniśmy zamknąć w pierwszych 45 minutach. Gdzie leży przyczyna tego „marnotrawstwa”? Na pewno w naszych głowach. Jeżeli mamy 3-4 takie sytuacje, to połowę powinniśmy wykorzystać. I nie ma żadnego tłumaczenia.

Zobacz skrót meczu Ruch Chorzów – ROW 1964 Rybnik

Któryś z pańskich kolegów po porażce w Chorzowie spuścił głowę i przestał wierzyć w możliwość utrzymania w II lidze?

Jan JANIK: – Niczego takiego nie zauważyłem. Nikt z nas nie ma jednak wątpliwości, że bardzo utrudniliśmy sobie sytuację. Dopóki jednak jest szansa, by utrzymać się w II lidze, zrobimy wszystko, by wyjść z opresji. Mecz z Ruchem jest dla nas już rozdziałem zamkniętym, nie wracamy do niego.

W środę waszym rywalem będzie GKS Bełchatów, który wciąż ma realne szanse awansu do pierwszej ligi. To dobrze, że na waszej drodze staje zespół z górnej półki? Łatwiej wtedy o motywację i mobilizację?

Jan JANIK: To bez znaczenia, kto jest naszym przeciwnikiem. Musimy patrzeć przede wszystkim na siebie, skupić się na naszej grze i narzucić rywalom swoje warunki. Do zakończenia sezonu pozostało pięć meczów i wszystko jest w naszych nogach oraz głowach. Stać nas na to, by wydostać się ze strefy spadkowej i jestem przekonany, że tak będzie.

 

Na zdjęciu: Kapitan ROW-u Jan Janik wierzy, że jego zespół pozostanie w II lidze.

ZACHĘCAMY DO NABYWANIA ELEKTRONICZNYCH WYDAŃ CYFROWYCH

e-wydania „SPORTU” znajdziesz TUTAJ