Jastrzębski Węgiel. Siła tkwi w drużynie

Drużyna Jastrzębskiego Węgla po 11 latach znów zagra o mistrzostwo Polski.


Siatkarze JW do finału awansowali z kompletem zwycięstw. W ćwierćfinale odprawili Aluron CMC Wartę Zawiercie, a w kolejnej rundzie Vervę Warszawa Orlen Paliwa. Bohaterem półfinałowej batalii był Jakub Bucki. Rezerwowy atakujący najpierw wchodził tylko na zagrywkę, a potem zastąpił Mohameda Al Hachdadiego. I jego gra okazała się kluczowa.

– Jastrzębie znakomicie zagrało. Drugi atakujący zrobił robotę. Szkoda, boli niesamowicie – chwalił Buckiego Igor Grobelny, przyjmujący stołecznej drużyny. – Te zmiany zagrywki z wyskoku na flota rywali wprowadzały u nas zamieszanie i przełożyły się na atak – dodał. – Bardzo się cieszę, że tak to u nas wychodzi ze zmianami. Że jeśli nam nie idzie, to potrafimy wprowadzić kogoś i nie tylko chodzi o mnie. Yacine Louati wszedł z ławki i też zrobił superrobotę. Naszym dużym atutem jest ten szeroki skład – ocenił Bucki. 32-letni zawodnik słynie ze swojego serwisu. Już nie raz uratował on „skórę” jastrzębianom.

– Czy trenuję więcej ten element niż inni? Powiedziałbym, że jest odwrotnie, raczej mniej i może dlatego tak idzie? Może polega to na tym, że nieczysto trafiam w piłkę i przez to potrafię ich zaskoczyć? A tak na poważnie, to ważne, że jest regularność w tym elemencie.

Jastrzębianie poprzednio do finału dotarli w sezonie 2009/10. Wtedy przegrali 1-3 z PGE Skrą Bełchatów. Teraz zagrają albo ponownie z bełchatowianami, albo z ZAKSĄ. – Nasze założenia przed sezonem mówiły o miejscu w strefie medalowej. Medal już mamy. Natomiast, jeżeli zespół doszedł do finału, to nie po to, żeby zadowolić się srebrem, tylko powalczyć o złoto – podkreślił Adam Gorol, prezes Jastrzębskiego Węgla.

– Marzymy o mistrzostwie i zrobimy wszystko, by w tym finale walczyć. Mam nadzieję, że tak będzie. Marzyliśmy o finale, a teraz marzymy, by go wygrać – dodał Bucki.

Zdaniem szefa klubu przedłużająca się rywalizacja kędzierzyńsko-bełchatowska jest na rękę Jastrzębiu. – Jedni i drudzy nie myślą teraz o tym, jak zagrać w finale z nami, tylko jak się do tego finału dostać. ZAKSA przejechała przez fazę zasadniczą jak walec, ale teraz już nie jest takim murowanym faworytem. A my możemy trochę odpocząć i spokojnie przygotować się do decydujących meczów – podkreślił, ale jednocześnie przyznał:

– Będzie bardzo trudno, czy to z ZAKSĄ, czy Skrą, ale nie będziemy skazani na pożarcie. Nasz zespół ma swój poziom sportowy i wartość. Jego siłą jest szeroki, wyrównany skład. Niemal w każdym meczu zmiennicy wykonują na boisku pracę na tym samym poziomie, co podstawowi gracze. Jastrzębski Węgiel nie jest drużyną szóstkową, a srebro nas nie zadowala – podsumował prezes.


Fot. facebook.com/KlubJW/ Arkadiusz Modliński