JKH GKS Jastrzębie krok od półfinału!

Hokeiści GKS-u Katowice, obrońcy tytułu mistrzowskiego, znaleźli się w trudnej sytuacji. W piątym spotkaniu ćwierćfinału play offu na tafli w „Satelicie” przegrali z JKH GKS-em Jastrzębie 2:3.


Goście prowadzili już 3:0, ale ambitni gospodarze wykorzystali dwie przewagi, i do końca starali się odrobić straty. Jastrzębianie mają krok do półfinału, ale… Muszę wygrać na własnej tafli w szóstym spotkaniu. A to wcale nie będzie łatwe, bo obie drużyny prezentują podobny poziom.

Kolejne spotkanie było oczekiwane z dużym zainteresowaniem, wszak ono może wpłynąć na końcowy wynik rywalizacji w tej parze ćwierćfinałowej. W zespole GKS-u zabrakło Bartosza Fraszki oraz obrońcy Aleskiego Varttinena. Gospodarze rozpoczęli z impetem było gorąco pod bramką Bence Balizsa. Jednak dość nieoczekiwanie powody do zadowolenia mieli hokeiści z Jastrzębia. Raivo Freidenfelds, pozostawiony bez opieki, miał wystarczająco sporo czasu, by precyzyjnie przymierzyć. I tak też stało. Łotysz zdobył efektownego gola i goście przejęli inicjatywy. Mieli kontrolę nad krążkiem i sporo strzelali na bramkę Johna Murraya.

Druga tercja, jak się później okazało, była rozstrzygająca. Mark Kaleinikowas wykorzystał podwójną karę (w boksie przebywali: Simek i Kurczek) i gdy do końca pierwszej kary pozostało 16 sek. Litwin zdołał pokonać Murraya. Podczas gry 4 na 4 Maciej Urbanowicz wyszedł z kontrą i idealnie podał do Dominika Pasia. Środkowy pierwszego ataku znajduje się w wysokiej formie i takich sytuacji nie marnuje. Prowadzenie jastrzębian 3:0 to dla nich komfortowa sytuacja, ale pozostało jeszcze 20 minut gry. W ostatniej tercji nie brakowało emocji, bowiem gospodarze zaimponowali walecznością. Z pasją atakowali rywali i w końcu zdołali wykorzystać dwie liczebne przewagi. Najpierw Hampus Olsson zdobył gola gdy do końca kary Freidenfeldsa pozostało 17 sek. W boksie kar przebywał Arkadiusz Kostek i gospodarze za sprawą Matiasa Lehtonena zmniejszyli straty. A potem jedni i drudzy mieli szansę zmienić wynik, ale nic nie zdziałali. Na 1:25 min przed końcem Murray zjechał z tafli, ale i ten manewr nie przyniósł spodziewanych efektów.

Już w niedzielę o godz. 17:00 na „Jastorze” dojdzie do szóstego meczu, ale szansę są nadal równe. W lepszej sytuacji są gospodarze, ale to nic nie oznacza, bo zespół z Katowic już raz był takiej sytuacji. Wówczas pokazał dojrzałą grę i zdołał wygrać w Jastrzębiu. Jak będzie niedzielę? To tajemnica play offu…


GKS KATOWICE – JKH GKS JASTRZĘBIE 2:3 (0:1, 0:2, 2:0)

0:1 – Freidenfelds – Sinegubows (5:27), 0:2 – Kalenikowas – Sewczenko – Rajamaki (35:05, w podwójnej przewadze), 0:3 – Paś – Urbanowicz (37:18, 4 na 4), 1:3 – Olsson – Simek – Lehtonen (47:08, w przewadze), 2:3 – Lehtonen – Kruczek (52:06, w przewade).

Sędziowali: Krzysztof Kozłowski i Paweł Kosidło – Sławomir Szachniewicz i Wojciech Moszczyński. Widzów 1115.

GKS: Murray; Kruczek (5) – Rompkowski, Mrugała – Kolusz, Maciaś – Wanacki (2), Musioł (2); Magee – Pasiut – Bepierszcz, Krężołek – Monto – Simek (2), Olsson – Pulkkinen – Lehtonen, Ciepielewski – Smal – Hitosato. Trener Jacek PŁACHTA.

JKH: Balizs; Kostek (2) – Viinikainen, Jansons – Górny, Bryk – Szewczenko, Kamieniew; Rajamaki (2) – Paś – Urbanowicz (2), Mikyska – Svec – Kaleinikowas (2), Ł. Nalewajka – Jarosz – R. Nalewajka, Sinegubows – Freidenfelds (2) – Huhdanpaa, Pelaczyk. Trener Robert KALABER.

Kary: GKS – 11 min, JKH – 12 min.


Na zdjęciu: Dominik Paś wraz z kolegami ma powody do zadowolenia.

Fot. Marcin Bulanda/PressFocus