Karny wieczór lidera

Grająca ponad godzinę w osłabieniu „Biała gwiazda” po szalonym meczu i dwóch „jedenastkach” przegrała w Głogowie.


Takich tłumów na stadionie w Głogowie nie było już dawno. Trybuna główna wypełniła się, ludzie stali nawet na schodach, licząc na niespodziankę i zaksięgowanej pierwszej w sezonie – po porażkach z Ruchem, ŁKS-em i Podbeskidziem – domowej zdobyczy.

Debiutant z golem

Trener Wisły, Jerzy Brzęczek, nie czekał i od razu do wyjściowej jedenastki desygnował Angela Rodado, pozyskanego tydzień temu za 200 tys. euro 25-letniego napastnika z Ibizy, który w poprzednim sezonie strzelał gole dla rezerw Barcelony.

5 minut i 30 sekund – dokładnie tyle czekał Hiszpan na premierowe trafienie na polskich boiskach. W sytuacji sam na sam z bramkarzem Chrobrego na pełnym luzie, podciął piłkę lewą nogą i po chwili odbierał gratulacje od kolegów. Asystę przy bramce Rodado zanotował przytomnym prostopadłym podaniem jego rodak Luis Fernandez.

Tylko jedna czerwień

Niedługo potem ofensywny pomocnik brał udział w kolejnym ważnym zdarzeniu. Zwarł się w okolicach środkowej linii z Pawłem Tupajem. Pierwotnie sędzia Dominik Sulikowski ukarał obu zawodników żółtymi kartkami, ale po seansie na VAR-ze zmienił decyzję i wyrzucił Fernandeza z boiska. Trudno było nie mówić o kontrowersji – nim hiszpański pomocnik „Białej gwiazdy” trafił bez piłki w staw skokowy obrońcy Chrobrego, sam został przez niego celowo nadepnięty i sprowokowany. Wydaje się, że dużo sprawiedliwsze byłoby w tej sytuacji pokazanie przez gdańskiego arbitra dwóch czerwonych kartek. Tupajowi mocno się upiekło, a na II połowę już nie wybiegł.

Machaj razy dwa

Wisła od 20 minuty musiała zatem grać w osłabieniu. O ile do przerwy sobie z tym radziła, mogąc nawet podwyższyć prowadzenie, o tyle po przerwie było już widać, kto ma liczebną przewagę. Głogowianie podkręcili tempo i powinni wyrównać już w 55 minucie, gdy Sebastian Steblecki – krakowianin, „pasiak” – po podaniu Artura Bogusza nie trafił z kilku metrów dosłownie do pustej bramki. Obił poprzeczkę. W 61 minucie Ivan Jelić Balta po dośrodkowaniu Dawida Hanca zagrał piłkę ręką.

Do rzutu karnego podszedł wprowadzony sekundy wcześniej Mateusz Machaj. Trochę naczekał się na uderzenie, bo trwała jeszcze analiza w wozie VAR, ale wytrzymał ciśnienie i doprowadził do wyrównania. Gospodarzom było mało. Podsumowaniem pewnej desperacji Wisły była żółta kartka, jaką ujrzał za grę na czas bramkarz Mikołaj Biegański jeszcze przed upływem… 80 minuty. To zdało się na nic.

Chrobry dopiął swego. Joseph Colley nieodpowiedzialnie sfaulował w wyskoku Kamila Wojtyrę, a po kolejnych minutach VAR-owania drugiego tego wieczoru karnego na zwycięską bramkę zamienił Machaj. Głogowianie po 10 minutach doliczonego czasu mogli świętować pierwsze w sezonie domowe zwycięstwo, Wisła zaś poniosła drugą z rzędu (wcześniej w Tychach) wyjazdową porażkę.

Wojciech Chałupczak


Chrobry Głogów – Wisła Kraków 2:1 (0:1)

0:1 – Rodado, 6 min, 1:1 – Machaj, 65 min (karny), 2:1 – Machaj, 90+2 min (karny).

CHROBRY: Dybowski – Tupaj (46. Hanc), Michalec (46. Górski), Bougaidis (90+10. Praznovsky), Bogusz – Bochnak, Mandrysz, Mucha, Steblecki (62. Machaj) – Kusztal (81. Wojtyra), Wolsztyński. Trener Marek GOŁĘBIEWSKI.

WISŁA: Biegański – Jaroch, Łasicki, Colley, Niewiadomski (69. Szot) – Plewka (90+4. Szywacz), Balta – Żyro (69. Gruszkowski), Fernandez, Młyński (90+4. Starzyński) – Rodado (76. Duda). Trener Jerzy BRZĘCZEK.

Sędziował Dominik Sulikowski (Gdańsk). Żółte kartki: Tupaj, Górski – Biegański, Colley, czerwona Fernandez (19, kopnięcie rywala)

Piłkarz meczu – Artur BOGUSZ.


Na zdjęciu: Najpierw asysta, potem czerwona kartka – Luis Fernandez pewnie na jakiś czas zapamięta swój 20-minutowy występ w Głogowie…

Fot. Krzysztof Porębski/PressFocus