Kolejka PHL. Karna kompania

Sosnowiczanie zjeżdżali z lodu przy owacji kibiców, a ich ambicja ponownie została nagrodzona punktem.


Scenariusz dwóch meczów w wykonaniu Zagłębia był niemal taki sam. W pierwszym, w Krakowie stracili gola w ostatniej minucie i o wygranej „Pasów” zadecydowały karne. W potyczce na własnym lodzie z GKS-em Tychy stracili gola w przedostatniej minucie i znów o zwycięstwie miały decydować najazdy. Po raz kolejny Zagłębie przegrało karne 1-2 i mecz 4:5.    

Sosnowiczanie zebrali niezłe recenzje za występ w Krakowie i zostali nagrodzeni punktem. Spodziewano się, że w derbach regionu też będą walczyli o pełną pulę. Jednak gospodarze wystąpili bez kontuzjowanych Michałów: Naroga i Bernackiego oraz Iwana Rybczika. Kilku innych narzekało na dolegliwości, ale zdecydowali się na grę. Gospodarze rozpoczęli w fatalnym stylu, bowiem już w 2 min Filip Starzyński pokonał Michała Czernika. Jednak riposta była natychmiastowa. 31 sek. później Jewgienij Nikiforow doprowadził do remisu, pokonując Kamila Lewartowskiego.

Zagłębie w 8 min mogło wyjść na prowadzenie, ale Jarosław Rzeszutko trafił w poprzeczkę, więc tyszanie wyszli na prowadzenie po uderzeniu Bartłomieja Jeziorskiego, a nie bez winy był bramkarz gospodarzy. Zbyt późno interweniował i krążek przeszedł między parkanami. Goście 2-krotnie grali w osłabieniu (2 x Jakub Michałowski), ale umiejętnie się bronili i sosnowiczanie nie stworzyli żadnych okazji . Pod koniec tercji w ich grze było sporo chaosu, ale tym razem Czernik był czujny.   

Gospodarze w 2. odsłonie przeżywali trudne chwile, gdy grali w osłabieniu, ale gdy Damian Piotrowicz wyszedł z boksu kar, sosnowiczanie wyprowadzili błyskawiczną kontrę. Piotrowicz tuż przed bramką podał do Rzeszutki i ten ponownie doprowadził do remisu. Gospodarze grali niezwykle ambitnie i w pełni zasłużyli na tego gola.

W ostatniej tercji obie drużyny nie miały nic do stracenia i sporo się działo na tafli. Kiedy Denis Sierguszkin niemal z zerowego kąta dał tyszanom prowadzenie, sytuacja wydawała się opanowana, jednak Michael Cichy, a nieco później Olaf Bizacki znaleźli się w boksie kar. Gospodarze mieli grać przez 1:15 min w podwójnej  przewadze, ale po 14 sek. wyrównali – Rzeszutko po raz kolejny w przewadze pokonał Lewartowskiego. W 58 min Sierguszkin wykonywał rzut karny, ale Czernik obronił. Tyszanie jednak nie zrezygnowali i Christian Mroczkowski doprowadził do remisu.

W 63 min Wasiljew znalazł się w sytuacji sam na sam, ale Lewartowski popisał się udaną interwencją. Dodatkowy czas nie przyniósł rozstrzygnięcia i znów decydowały karne. Z 5 karnych Zagłębia trafił tylko Tomasz Kozłowski, zaś po przeciwnej stronie gole zdobyli Cichy i Szczechura strzałami pod poprzeczkę, choć tyszanie swoją grą nie zachwycili.

Włodzimierz Sowiński


ZAGŁĘBIE SOSNOWIEC – GKS TYCHY 4:5 (1:2, 1:0, 2:2, 0:0) po karnych (1-2)

0:1 – Starzyński – Pociecha (1:41), 1:1 – Nikiforow (2:12), 1:2 – Jeziorski – Fieofanow (9:51), 2:2 – Rzeszutko – Piotrowicz (38:03), 2:3 – Sierguszkin – Fieofanow (47:22), 3:3 – Nikiforow – Wasiljew – T. Kozłowski (50:39, w podwójnej przewadze), 4:3 – Rzeszutko – Wasiljew – Nikiforow (w przewadze), 4:4 – Mroczowski – Cichy (58:10), 4:5 – Szczechura (karny). 

Sędziowali: Paweł Kosidło i Patryk Kasprzyk – Wojciech Moszczyński i Michał Gerne. Widzów 800.

ZAGŁĘBIE: Czernik; Syrojeżkin – Choperia, Jaśkiewicz – Bychawski, Mickiewicz – Luszniak, Wysocki – Gniewek; Blanik – Wasiljew (2) – Nikiforow, Piotrowicz (2) – Rzeszutko – Przygodzki, Nahunko – T. Kozłowski – Sikora, Kasprzyk, Piotrowski. Trener Grzegorz KLICH.

TYCHY: Lewartowski;  Karkls (2) – Smirnow (2), Pociecha – Biro, Bizacki (2) – Seed, Michałowski (4) – Kotlorz; Mroczkowski – Cichy (2) – Szczechura (2), Sierguszkin – Fieofanow – Gruźla, Gościński – Starzyński – Jeziorski, Wróbel – Galant – Marzec. Trener Krzysztof MAJKOWSKI. 

Kary: Zagłębie – 4 min, Tychy – 14 min.  


Wyniki pozostałych spotkań:
CIARKO STS SANOK – GKS KATOWICE 1:6 (1:1, 0:2, 0:3)

0:1 – Fraszko – Pasiut – Wronka (0:37), 1:1 – Bukowski – Henttonen – Hamalainen (8:13), 1:2 – Michalski – Kruczek (29:20), 1:3 – Hudson – Eriksson (34:21), 1:4 – Hudson – Pasiut (53:27, w przewadze), 1:5 – Krężołek – Eriksson (56:50), 1:6 – Fraszko – Wronka – Pasiut (58:07).


TAURON PODHALE NOWY TARG – ENERGA TORUŃ 2:5 (1:2, 0:1, 1:2)

0:1 – Szkodienko – Limma (2:03, w osłabieniu), 1:1 – Słowakiewicz – Wielkiewicz (8:33), 1:2 – Karczocha – Kozłow – Skólmowski (19:36), 1:3 – Limma – Zieliński (31:47), 1:4 – Skólmowski – Szabanow – Kozłow (43:03, w osłabieniu), 2:4 – Bondaruk – Majoch – Kolusz (49:14, w przewadze), 2:5 – Kogut (59:32, do pustej bramki).


Fot. Rafał Rusek/Pressfocus