Kolejny raz bez porażki, ale do rekordu daleko

Raków Częstochowa nie przegrał od lutego. Wliczając mecze Pucharu Polski, daje to 14 spotkań, jednak i tak nie jest to rekordem.


Ostatnim zespołem, który znalazł sposób na Raków, była Lechia. Pokonała częstochowian na własnym obiekcie 13 lutego. Od tamtej pory podopieczni Marka Papszuna wygrali 10 meczów, a cztery zakończyły się podziałem punktów.

Bywało jeszcze lepiej

14 spotkań bez porażki to jednak nie rekord ekipy z Limanowskiego. Częstochowianie miewali zdecydowanie dłuższe serie. W sezonie 2016/17, gdy awansowali do pierwszej ligi, Raków nie przegrał 17 meczów z rzędu. Jednak popisem były rozgrywki z 2018 i 2019 roku. Częstochowianie zanotowali wówczas aż 27 spotkań bez porażki. Dobra seria rozpoczęła się w połowie listopada od zwycięstwa z Odrą Opole, zakończyła się w Mielcu po porażce ze Stalą na początku kwietnia. W tym sezonie częstochowianie już raz mieli dobrą serię, jednak po 12 spotkaniach musieli uznać wyższość Śląska Wrocław.

O krok od srebra

Raków dzięki tej długiej serii bez porażki wskoczył na pozycję wicelidera. Teraz to podopieczni Marka Papszuna są w minimalnie lepszej sytuacji. Częstochowianie mają dwa punkty przewagi nad Pogonią. Obie drużyny zmierzą się ze sobą w ostatniej kolejce. W przedostatniej do Częstochowy przyjeżdża Piast, z kolei Pogoń jedzie do Lubina. Zagłębie i drużyna z Gliwic nadal walczą o 4. miejsce w tabeli dające prawo gry w kwalifikacjach do Ligi Konferencji Europy. Choć pozycja wyjściowa jest zdecydowanie lepsza dla Rakowa, nie sposób odnieść wrażenia, że ostatni natłok spotkań jest dla częstochowian jest niezwykle męczący.

Jeszcze dwa spotkania

– Pokazaliśmy top mentalny oraz to, co w mojej opinii nas charakteryzuje, czyli dobre przygotowanie taktyczne i motoryczne. To był nasz ósmy mecz w ciągu 25 dni. Łatwo więc policzyć, że graliśmy co trzy dni sześć meczów wyjazdowych. Z tych ośmiu spotkań wygraliśmy siedem i jedno zremisowaliśmy. To było dla nas wyzwanie pod każdym kątem, stąd podziękowania dla drużyny oraz całego sztabu – powiedział po spotkaniu w Mielcu Marek Papszun.

Częstochowianie poradzili sobie z tym wyzwaniem. Teraz dla sztabu i zawodników sytuacja będzie trochę lepsza niż przez ostatni miesiąc. Następne spotkanie częstochowianie rozegrają dopiero w poniedziałek przeciwko Piastowi Gliwice, a finał sezonu będzie miał miejsce w niedzielę 16 maja, czyli Raków pierwszy raz od dawna będzie miał 2-3 dni wolnego więcej. Przy obecnej sytuacji częstochowian każdy dzień jest na wagę złota.

Lipcowy natłok

Częstochowianie nie będą mieli wiele czasu na odpoczynek po męczącej końcówce sezonu. Przygotowania do nowej rundy rozpoczną się zapewne już w czerwcu, aby zgrać obecną kadrę z potencjalnymi wzmocnieniami. Zanim częstochowianie rozpoczną zmagania w lidze czekają ich jeszcze co najmniej dwa spotkania o stawkę. Pierwszym będzie rywalizacja o Superpuchar Polski z Legią Warszawa na stadionie przy Łazienkowskiej.

Następnie częstochowianie przystąpią do drugiej rundy eliminacji Ligi Konferencji Europy, która została zaplanowana na 22 i 29 lipca. Dwa dni po pierwszym spotkaniu kwalifikacyjnym mają ruszyć rozgrywki ligowe. Początek nowego sezonu będzie równie intensywny, co końcówka poprzedniego, a trzeba przyznać, że poziom trudności zdecydowanie wzrośnie.


Na zdjęciu: Ivi Lopez zdobył zwycięskiego gola w starciu ze Stalą, przedłużając bardzo dobrą serię.

Fot. Łukasz Sobala/Pressfocus