Koszykówka. Niemiecka przygoda Zyskowskiego


Jarosław Zyskowski ma szansę na dwa mistrzowskie tytuły w jednym sezonie. Do złota w kraju, może dołożyć mistrzostwo Niemiec.


Najlepszy zawodnik Energa Basket Ligi od ponad tygodnia przebywa w Niemczech i wraz z zespołem RASTA Vechta szykuje się decydującej batalii. W odróżnieniu od naszej ekstraklasy, Bundesliga bowiem tylko zawiesiła zmagania i na początku czerwca zostaną one wznowione.

Propozycja dla Zyskowskiego pojawiła się, gdyż w czasie pandemii wyjechali do ojczyzny amerykańscy koszykarze niemieckiego klubu.

– Dwóch nie wróciło, ale inni już są. Nasz trener, Hiszpan Pedro Calles, prowadzi normalnie zajęcia wraz ze sztabem szkoleniowym. Ćwiczy 11-12 zawodników, ale na finałowy turniej ekstraklasy ma jechać 10 – tłumaczy skrzydłowy reprezentacji Polski. – Wszyscy normalnie ćwiczą i są poddawani testom na obecność koronawirusa. Na samym początku, gdy tylko przyjechałem, przeszedłem dwa testy. Dopiero, gdy wyniki były negatywne, mogłem zacząć trenować z całym zespołem – dodał.

Jarosław Zyskowski przyznał, że czasu na rozpatrzenie oferty z RASTY nie miał zbyt wiele.

– Pojawiła się opcja dokończenia sezonu w Niemczech i praktycznie z dnia na dzień musiałem wyjeżdżać. Dostałem informację od agenta, potem zadzwonił trener i na następny dzień trzeba się było stawić się na pierwsze testy na koronawirusa. Na razie podpisałem kontrakt na dokończenie sezonu. Umowa obowiązuje do końca czerwca, czyli zakończenia turnieju o mistrzostwo Niemiec – powiedział.


Zobacz jeszcze: Klubom Energa Basket Ligi znacznie łatwiej będzie przejść proces licencyjny


Zyskowski, który ma na koncie trzy tytuły mistrza Polski (przed Stelmetem – dwa z Anwilem Włocławek), zdążył też w tym roku zadebiutować w reprezentacji Polski. Wystąpił w pierwszych meczach eliminacji EuroBasketu z Izraelem w Gliwicach (71:75) i Hiszpanią w Saragossie (80:69). Grał w nich w sumie 15 minut i zdobył trzy punkty.

– Dla każdego zawodnika to wyróżnienie – wystąpić w oficjalnych meczach reprezentacji. To było fajne przeżycie. Mam nadzieję, że moja przygoda z drużyną narodową na tym się nie skończy, przeciwnie – że dopiero się zaczyna. Szans na dłuższą grę nie otrzymywałem, ale fajnie było zobaczyć, jak kadra wygląda od środka. Mogę zapewnić, że jeśli pojawią się następne powołania, zawsze będę gotowy. Stawię się na każde wezwanie selekcjonera – podkreślił.

W barwach RASTA Vechta Zyskowski będzie miał okazję na pierwsze występy w lidze zagranicznej.

– Kiedyś we Włoszech grałem w lidze wakacyjnej, ale nie były to mecze o punkty – przyznał koszykarz, który jeszcze nie wie, gdzie będzie grał w nowym sezonie. – Wszystko jest możliwe. Na razie jednak chcę się pokazać z dobrej strony w Niemczech. Zobaczymy, jakie będą efekty. Aczkolwiek nie wykluczam powrotu do Polski. Na dziś jednak specjalnie się nad tym nie zastanawiam. Do końca czerwca jestem zawodnikiem RASTA Vechta i chcę się skupić na tym turnieju – minimum sześciu meczach, a może większej ich liczbie, gdybyśmy awansowali do półfinału. Dopiero potem będę się zastanawiał – zakończył Jarosław Zyskowski.

Pierwszy mecz w lidze niemieckiej jego drużyna, zajmująca szóste miejsce w tabeli (bilans 12-9), rozegra 7 czerwca z wiceliderem MHP Riesen Ludwigsburg.


Zobacz jeszcze: W Gliwicach podpisano umowę z Mattiasem Zollnerem