Na nieszczęście byłych kolegów Melvin dał znać o sobie

MKS Dąbrowa Górnicza wciąż bez wygranej we własnej hali. W meczu z Kingiem Szczecin litości dla byłych kolegów nie miał Cleveland Melvin.

Dąbrowianie piątkowym meczem z Kingiem rozpoczęli serię dwunastu meczów we własnej hali. I mieli wielką chrapkę na pierwszy triumf. Dwa poprzednie spotkania w roli gospodarza przegrali, z Treflem Sopot oraz Śląskiem Wrocław. Wydawało się, że są w stanie przełamać złą passę. King w ostatnim czasie nie zachwycał – cztery porażki z rzędu – i w klubie doszło do zmiany trenera. W Dąbrowie Górniczej zespół poprowadził Maciej Majcherek, dotychczasowy asystent zwolnionego Łukasza Bieli. Czy to szkoleniowiec docelowy? Działacze ze Szczecina na razie milczą.

Obie ekipy nie słyną z defensywy, znacznie lepiej idzie im w ataku i na ten element postawiły w piątkowym spotkaniu. Gra była szybka, nie brakowało efektownych wejść pod kosz i rzutów z dystansu.

Przez cały mecz wynik był bliski remisu. Raz prowadziła jedna drużyny, raz druga, ale przewaga ani jednej z nich nie wzrosła na więcej niż pięć, sześć „oczek”.

Decydujące okazały się ostatnie minuty. Na 2,5 minuty przed końcem goście wygrywali tylko 80:79. I wtedy rozpoczął się popis Clevelanda Melvia. Amerykanin swoją przygodę z polską koszykówką rozpoczął właśnie w MKS-ie i sentyment do niego pozostał. „Super jest znów wrócić do Dąbrowy Górniczej. To mój pierwszy dom. Tutaj się wszystko zaczęło w Polsce” – napisał przed meczem na jednym z portali społecznościowym.

Litości dla swojego byłego klubu jednak nie miał. Gdy ważyły się losy rywalizacji ciężar gry wziął na siebie. Trzykrotnie trafił zza linii 6,75, a następnie wykorzystał fatalny błąd Lee Moore’a i kontrę wykończył efektownym wsadem.

Dobry mecz w barwach Kinga zaliczył też inny zawodnik z dąbrowską przeszłością. Mateusz Zębski w zdobywaniu punktów nie błyszczał, za to zanotował aż 9 asyst.

Po stronie gospodarzy kolejne dobre zawody rozegrali Lee Moore, wracający po jednym meczu pauzy M.J. Rhett oraz Elijah Wilson. Zawiódł za to Milivoje Mijović. Zdecydowanie zabrakło jego punktów spod kosza. Był wycofany, starał się raczej rzucać z dystansu, choć, jako środkowy powinien grać zdecydowanie bliżej kosza. W efekcie zdobył tylko tylko 5 punktów i miał 3 zbiórki, gdy tymczasem kilka dni temu w Gliwicach brylował.

Fatalnie rozegrana końcówka zdecydowała również o porażce GTK Gliwice w Toruniu. Osłabieni gliwiczanie – brak m.in. jednego z liderów zespołu, Jordona Varnado – jeszcze w 36 minucie prowadzili z Polskim Cukrem 63:62. I wtedy dopadła ich niemoc. Zupełnie stanęli w ataku. Kolejne rzuty dotychczas skutecznego Łukasza Diduszki, Josha Perkinsa, Szymona Szewczyka i Daniela Gołębiowskiego były niecelne. Pudłowali nawet z czystych pozycji. A czym było bliżej końca, tym o skuteczność było trudniej, bo rosła presja.

W defensywie goście też nie stanowili muru nie do przebicia, zwłaszcza dla Damiana Kuliga. Reprezentant Polski z łatwością rzucał kolejne kosze, a do tego po raz kolejny pokazał jak wszechstronnym jest koszykarzem. Oprócz 16 punktów wywalczył też 13 zbiórek, 4 asysty i 2 bloku. To on wraz z Obie Trotterem i Keyshawnem Woodsem wykonali najważniejsze akcje.


MKS Dąbrowa Górnicza – King Szczecin 89:93 (21:20, 27:25, 20:22, 21:26)

DĄBROWA GÓRNICZA: Rhett 16, Moore 21 (3×3), Mazurczak 12 (2×3), Mijović 5, Wilson 21 (3×3) – Marek Piechowicz, Motylewski 3, Michał Nowakowski 2, Dawdo, Kroczak 9 (3×3). Trener Alessandro MAGRO.

SZCZECIN: Melvin 23 (5×3), Zębski 11 (1×3), Wilczek 9 (1×30, Łapeta 8, Schenk 14 – Kobel 2, Ware 8 (2×3), Bartosz 7, Fakuade 11. Trener Maciej MAJCHEREK.

Polski Cukier Toruń – GTK Gliwice 78:65 (12;12, 19:25, 22:10, 25:18)

TORUŃ: Jackson 13 (2×3), Cel 12 (1×3), Trotter 19 (3×3), B. Diduszko 7, Kulig 16 (1×3) – Wieluński, Samsonowicz, Bragg 2, Woods 9 (1×3), Perka. Trener Jarosław ZAWADKA.

GLIWICE: Perkins 12 (2×3), Henderson 7 (1×3), Gołębiowski 7, Szymański 4, Szewczyk 11 (1×3) – Wiśniewski, Bogues 8, Ł. Diduszko 16 (3×3) Trener Matthias ZOLLNER.


Arged BMSlam Stal Ostrów Wlkp. – Anwil Włocławek 88:79 (24:19, 14:18, 19:17, 31:25)

OSTRÓW WLKP.: Green 16 (2×3), Mokros 10 (2×3), Sobin 3, Garbacz 21 (4×3), Moore 10 – Dymała, Nawrot, Lindbom 8, King 4, Smith 16 (2×3). Trener Andrzej URBAN.

WŁOCŁAWEK: Clarke 3 (1×3), Almeida 26 (4×3), Zamojski 4, Lichodiej 9 (1×3), Radić 7 – Pluta 3 (1×3), Tomaszewski, Sulima 2, Bogucki 6, Moore 19 (2×3). Trener Marcin WOŹNIAK.

1. Zielona G. 14 27 1323:1059

2. Warszawa 15 27 1247:1130

3. Wrocław 15 25 1212:1138

4. Lublin 15 25 1193:1160

5. Ostrów Wlkp. 16 25 1286:1282

6. Sopot 15 24 1233:1133

7. Szczecin 16 24 1203:1280

8. Włocławek 16 23 1361:1356

9. Gliwice 16 23 1322:1346

10. Toruń 16 23 1352:1393

11. Gdynia 15 22 1177:1225

12. Stargard 14 21 1150:1128

13. Bydgoszcz 15 21 1269:1332

14. Dąbrowa G. 16 20 1281:1380

15. Radom 15 19 1144:1261

16. Starogard G. 15 17 1221:1371

1-8. play off; 16. spadek

Następne mecze 12.12.: Zielona Góra – Stargard; 13.12.: Bydgoszcz – Wrocław, Radom – Warszawa.


Na zdjęciu: Elijah Wilson (z lewej) robił co mógł, ale defensywy Kinga nie udało się złamać.

Fot. Marcin Bulanda/PressFocus