Legia Warszawa. Pełna koncentracja

W trakcie krótkiego pobytu w Legii nowy trener Czesław Michniewicz nie miał czasu, aby skupić się na czymś innym niż dzisiejszy mecz. Warszawianie są jednak nastawieni optymistycznie.


Dla kosowskiego futbolu to będzie historyczne spotkanie, bo jeszcze żaden tamtejszy zespół nie dotarł tak daleko w eliminacjach do europejskich pucharów. Mecz z Legią Drita Gnjilane poprzedziła tygodniowym okresem przygotowawczym, co było możliwe z racji tego, że oba jej dotychczasowe spotkania ligowe zostały przełożone.

Wymienne tabliczki

Drużyna z Bałkanów jest już w Warszawie. Co by nie mówić o formie mistrza Polski – i tak będzie on faworytem, choć to po jego stronie stoi największy znak zapytania w postaci nowego szkoleniowca, zatrudnionego w poniedziałek Czesława Michniewicza.

– Wjeżdżając na parking, kierownik wskazał mi miejsce, gdzie mam zapakować auto. Nie było tam tabliczki z nazwiskiem trenera, a mnóstwo kleju i ślady po wkrętach, by jak najłatwiej te tabliczki wymieniać. Stąd na pierwszy rzut oka widać jak gorące jest tutaj krzesło trenera – śmiał się nowy szkoleniowiec „Wojskowych”, pełniący jednocześnie obowiązki selekcjonera polskiej reprezentacji do lat 21.

Michniewicz jest świadomy, że praca w Legii, mimo bardzo wygodnych warunków, narzuca na trenera także obowiązek osiągania jak najlepszych wyników. W klubie nie ukrywają, że ich nadrzędnym celem jest awansowanie do fazy grupowej Ligi Europy, a zatrudnienie 50-latka ma być na to sposobem, nawet jeśli Michniewicz nie zdążył jeszcze na spokojnie popracować z zawodnikami.

– Na ile udało mi się wpłynąć na drużynę, dopiero się okaże. Pracujemy krótko, ale intensywnie i mam nadzieję, że będzie widać tego efekty. Jesteśmy faworytem i chcemy przygotować się w oparciu o to wszystko, nad czym pracowaliśmy przez ostatnie dwa dni – przyznał następca Aleksandara Vukovicia.

Cudów nie oczekuje

Przeciwnik może być dla polskiego kibica mocno anonimowy, co nie może dziwić, jednak wydaje się, że Michniewicz – na ile tylko mógł – odrobił swoje zadanie domowe.

– Drita dysponuje niezłymi technicznie zawodnikami, mającymi dobre warunki fizyczne. Bramki zdobywa głównie po stałych fragmentach gry, w ostatnim meczu to był rzut karny i akcja ofensywna prawego obrońcy. Są tam nieźli skrzydłowi, choćby XhevdetShabani mający fajne zejście do środka i mocny strzał. My musimy pokazać jednak swoje atuty – mówił trener, który zdradził także, że choć analiza przeciwnika została przygotowana przez klubowych analityków, to on sam również postanowił zbadać rywala i robi to cały czas, ponieważ… lubi dopilnować wszystkiego sam.

– Mam do dyspozycji świetnych piłkarzy. Wszyscy nie mogą zagrać, ale wszyscy są do dyspozycji. Być może będziemy zaczynać w jednym składzie i ustawieniu, a kończyć zupełnie w innym – zdradził swój pomysł Michniewicz, który w Legii będzie chciał wprowadzić dużo elastyczności taktycznej. Szkoleniowiec przyznał także, że jest pod wrażeniem talentu Michała Karbownika, którego będzie chciał zobaczyć w środku pola. Jeśli zaś chodzi o wyjściową jedenastkę na mecz z Dritą, to ta miała zostać wyłoniona wczoraj wieczorem. Ostatnio na lekki uraz narzekał Artur Boruc, lecz doświadczony bramkarz wrócił już do treningów. Zgłoszony do kadry na III rundę eliminacji Ligi Europy został również Josip Juranović, letni nabytek „Wojskowych”, który na liście zastąpił Inakiego Astiza i przejął numer dwa na koszulce.


Czytaj jeszcze: Chodzi o „szybką poprawę”

– Opcji jest wiele, na każdej pozycji mamy wiele możliwości. Jestem zbudowany tym, jak do tej pory prezentował się zespół, zawodnicy bardzo łatwo wdrażali założenia. Chcemy wygrywać, dołożyć do tego określony styl i emocje – nad tym będziemy pracować. Cudów nie obiecuję, mogę tylko obiecać, że jak zawsze ja i moi współpracownicy będziemy zaangażowani w ten projekt od rana do nocy – zaapelował Michniewicz.


Na zdjęciu: Artur Boruc (z lewej) zdążył już poznać myśl szkoleniową Czesława Michniewicza (z prawej).
Fot. Adam Starszyński/Press Focus