Licencje klubowe. Trzeba zaostrzyć podręcznik

Komisja ds. Licencji Klubowych wzięła pod lupę I-ligowców mających problemy infrastrukturalne: Skrę, Sandecję i Odrę. Zapadły konkretne decyzje.


Skra Częstochowa i Sandecja Nowy Sącz muszą wskazać stadiony, na których wreszcie zaczną grać mecze domowe, a Odra Opole za złamanie ustaleń dotyczących podgrzewanej murawy została ukarana 5 tysiącami złotych grzywny.

Komisja ds. Licencji Klubowych PZPN na pierwszym posiedzeniu od momentu zmiany zarządu PZPN – a także roszad w jej składzie – podjęła decyzje związane z klubami Fortuna 1. Ligi mającymi problemy infrastrukturalne. Najtrudniejszy jest temat Skry – przewodniczący komisji Krzysztof Smulski określa go wręcz „patologiczno-klinicznym” – dlatego nim do niego przejdziemy, zamknijmy jeszcze kwestie Sandecji i Odry.

Sandecja ma czas do dziś

Klub z Nowego Sącza nie gra u siebie, bo w mieście trwa budowa nowego stadionu. Dotąd rozegrał 11 meczów w roli gości i 2 jako gospodarz, ale wszystkie odbyły się na wyjazdach. Komisja ds. Licencji Klubowych chce skończyć z taką praktyką i bezustannym przenoszeniem spotkań na teren rywali, dlatego w trybie pilnym – do dziś! – zobowiązała Sandecję do wskazania stadionu, na którym będzie rozgrywała domowe starcia.

Klub otrzymał licencję na obiekt zastępczy w Tychach, ale z niego nie korzysta, zasłaniając się zbyt wysokimi cenami wynajmu. Dlatego kilka razy dogadywał z przeciwnikami zamianę gospodarza, a dwukrotnie – z ŁKS-em i Miedzią – formalnie to on był stroną podejmującą, choć mecze odbywały się oczywiście na stadionach w Łodzi i Legnicy.

– Pod rygorem nałożenia środków kontroli – sankcji, zawieszenia lub cofnięcia licencji – do tego piątku Sandecja ma wskazać stadion, na którym będzie grała domowe mecze, począwszy od najbliższego – mówi przewodniczący Smulski. A ten najbliższy w myśl terminarza zaplanowany jest już na przyszły tydzień z Zagłębiem Sosnowiec.

– Czynimy starania, by zagrać w niedzielę 31 października o 15.00 już na naszym stadionie – oznajmia Miłosz Jańczyk, rzecznik klubu z Nowego Sącza. – Decyzja zapadnie w piątek do 15.00. Opcje są dwie. Albo mecz odbędzie się u nas, albo w roli gospodarza wystąpimy w Tychach. Nasz stadion w jakichś 90 procentach jest już zdatny do gry. Gotowa jest płyta boiska.

Zostały nam niuanse – jak ogrodzenie, oznakowanie terenu, oddzielenie placu budowy od miejsc dla kibiców. Czekamy na dokumentację od inspektorów, przedstawicieli nadzoru, sanepidu, straży pożarnej etc.. Jeśli zgromadzimy ją w najbliższym czasie, to zapadnie decyzja, że zagramy z Zagłębiem w Nowym Sączu.

Zgoda i grzywna dla Odry

Tyle o Sandecji. A za co pięcioma „patykami” polskich złotych ukarana została Odra? Jak wiadomo, budowa stadionu w Opolu dopiero ma ruszyć. Będzie gotowy nie wcześniej niż za 3 lata. Miasto nie ma już zamiaru inwestować w obiekt przy Oleskiej 51 (docelowo stanie tam aquapark) i instalować tam podgrzewanej murawy, a ta jest już w pierwszej lidze wymogiem licencyjnym. Jako że Odra go nie spełnia, na okres 1 listopada – 31 marca musiała wskazać stadion zastępczy z podgrzewaną murawą do rozgrywania domowych meczów.

Padło na Lubin, ale klub robi wszystko, by uniknąć wycieczek na Dolny Śląsk. Odra dogadywała się z rywalami na zmianę gospodarzy, dlatego po niedzielnej konfrontacji z GKS-em Jastrzębie, w tym roku czekają ją już tylko dwa domowe mecze – z ŁKS-em i Podbeskidziem. Już zapadła decyzja, że ten drugi odbędzie się w Bielsku-Białej, choć to ekipa spod Klimczoka będzie formalnym gościem. Łodzian z kolei (6 listopada) podejmie przy… Oleskiej, choć teoretycznie nie ma do tego prawa. I właśnie za to te 5 tysięcy złotych kary.

– To naruszenie podręcznika licencyjnego – podkreśla Smulski. – Dla Odry mecz z ŁKS-em jest dość priorytetowy, „kasowy”. Działacze argumentowali, że w tym okresie będzie ładna pogoda i nie będzie potrzeby uruchamiania podgrzewanej płyty. Komisji to nie przekonuje, dlatego wyraziliśmy zgodę na ten jeden mecz, ale jednocześnie nakładając sankcję – dodaje przewodniczący.

Podobne kwestie w kontekście klubu z Opola w najbliższych latach będą zapewne wracały regularnie, o ile oczywiście będzie on występować na zapleczu ekstraklasy. Do kwietnia opolanie mają jeszcze zaplanowane domowe – marcowe – spotkania z Arką Gdynia i Górnikiem Polkowice.

Dali Skrze tydzień

Poza swoim miastem od początku sezonu występuje Skra, tyle że – w odróżnieniu od Sandecji – nie ma klarownego horyzontu w postaci powstania nowego obiektu. Choć na zdrowy rozum powinna… Raków w ekstraklasie gra już na zmodernizowanym miejskim stadionie przy ul. Limanowskiego. Jego sąsiedzi nie są tam przez miasto wpuszczani i „bujają” się w tym czasie po różnych punktach pierwszoligowej mapy. W roli gospodarza rozegrali dotąd 2 mecze – z Arką Gdynia i GKS-em Katowice. W… Gdyni i Katowicach.

Krzysztof Smulski: – Było wiadome, że po awansie Skra nie będzie mogła grać na swoim stadionie przy Loretańskiej, bo jest daleki od spełnienia wymogów. Jej działacze byli przeświadczeni, że gdy tylko do użytku zostanie oddany miejski stadion Rakowa na Limanowskiego, bez przeszkód będą mogli tam występować. Dzieje się inaczej, a komisja licencyjna nie jest sądem polubownym do rozstrzygania miejscowych konfliktów. My się w to nie bawimy.

We wniosku licencyjnym jako obiekt zastępczy klub wskazał na Stadion Ludowy w Sosnowcu i na nim powinien rozgrywać domowe mecze, dopóki oddany do użytku całkowicie nie jest stadion w ich mieście, czyli ten przy Limanowskiego, a tam jeszcze trwają prace, choć już gra na nim Raków. Dlatego w terminie do 29 października zobowiązaliśmy Skrę do przedstawienia umowy najmu na obiekt zastępczy. Nie musi to być Stadion Ludowy. Jeśli klub znajdzie coś tańszego spełniającego wymogi – proszę bardzo.

Trwa przepychanka

Z drugiej strony, beniaminek spod Jasnej Góry już poukładał sobie terminarz. Biorąc pod uwagę stan faktyczny, najbliższy mecz w roli gospodarza czeka go dopiero za miesiąc z Koroną Kielce. – Regulamin rozgrywek pierwszej ligi, który znajduje się poza jurysdykcją komisji, rzeczywiście na to pozwala. Trudno niektóre rzeczy od razu wyplenić, ale w nowym podręczniku licencyjnym takie kwestie zostaną trochę zaostrzone – zwraca uwagę Smulski.

Od meczu z Koroną (20.11) aż do końca sezonu Skra zagra jako gość tylko 2 mecze! Czy w świetle prawa jest możliwe, że będzie nadal występowała w roli gospodarza na stadionach rywali, każdorazowo – tydzień po tygodniu – zgłaszając te obiekty komisji licencyjnej jako zastępcze?

– Teoretycznie jest to możliwe. Ale tu się musi coś wydarzyć… Są ludzie chcący pomóc Skrze, a jej działacze podchodzą do tematu z bardzo dużą pokorą. Takiego problemu jeszcze z żadnym klubem nie mieliśmy. Wierzę, że w końcu ugną się władze Częstochowy, ale na razie trwa przepychanka – mówi przewodniczący Komisji ds. Licencji Klubowych PZPN.


W młodszym składzie

Komisja ds. Licencji Klubowych – jako się rzekło – miała w tym tygodniu swe pierwsze posiedzenie, odkąd zmienił się zarząd PZPN. Zmienił się też skład komisji, ale nie jej szef. – Moje odczucia są bardzo dobre. Mamy skład gwarantujący twórczą pracę i dobre decyzje. To grono ludzi młodych, wykształconych, prawników czy ekonomistów już posiadających duże doświadczenie. Są fachowcy od kwestii infrastrukturalnych, jest też z nami pani Marta Dubrow, kierownik produkcji z firmy LivePark. To bardzo ważne, bo w podręczniku licencyjnym są też kryteria techniczne, związane z telewizją. Takiej osoby w poprzednich latach w komisji nie mieliśmy – ocenia Krzysztof Smulski.

15 MECZÓW w roli gospodarza czeka Skrę od 20 listopada aż do końca sezonu. Gdzie je rozegra? To pytanie zostaje bez odpowiedzi.


Na zdjęciu: Bezdomność ma też swoje dobre strony – gdyby nie ona, piłkarzom Skry nie byłoby dane wystąpić przy Bułgarskiej w Poznaniu. Tam zmierzyli się z Lechem w Pucharze Polski…
Fot. Paweł Jaskółka/Pressfocus


PIĘĆ PYTAŃ DO…

Piotra Wierzbickiego (wiceprezesa Skry Częstochowa)

Piotr Wierzbicki, wiceprezes Skry Częstochowa.
Pracujemy nad rozbudową Loretańskiej

1. Najpóźniej za tydzień musicie przedstawić Komisji ds. Licencji Klubowych stadion, na którym będziecie rozgrywać domowe mecze. Co pan na to?
– Oczywiście wskażemy obiekt zastępczy. Obecnie mamy ważną umowę wynajmu Stadionu Ludowego w Sosnowcu i szykujemy się, że zagramy tam. Ale szukamy też alternatywy, biorąc pod uwagę, że Zagłębie jest naszym rywalem w walce o utrzymanie w I lidze.

2. Nie chcecie nabijać mu kieszeni?
– To raz. Dwa – nie wiem, czy do końca będziemy się tam dobrze czuć. Podjęliśmy też rozmowy z Bełchatowem, od którego dzieli nas podobna odległość, co od Sosnowca. Fajnie by było, gdyby te domowe mecze udało nam się rozgrywać dopiero od wiosny – a nie od rundy rewanżowej, która zaczyna się już w listopadzie. Wystąpimy o zgodę do Korony, ŁKS-u i Resovii, by zagrać na ich stadionach, czyli na takich warunkach, jak do tej pory. Ze „swojego” wynajętego stadionu korzystalibyśmy dopiero od marca. Mamy nadzieję, że komisja licencyjna się do tego przychyli.

3. Jaka jest szansa, że dogadacie się z miastem w sprawie gry na Limanowskiego?
– Temat wraca, ale tak jak powiedział prezes Rakowa Wojciech Cygan: musimy wiedzieć, co chcemy dalej robić. Dlatego pracujemy nad rozbudową Loretańskiej i dostosowania jej do wymogów pierwszoligowych. Odwiedziło już nas kilku radnych. Jest zielone światło na przygotowanie projektu i kosztorysu. Wygraliśmy z budżetu obywatelskiego 1,28 mln zł i przeznaczymy to na rozbudowę budynku. To byłby pierwszy etap. M.in. przenieślibyśmy stanowisko dowodzenia, przystosowali drogi komunikacyjne, poprawiłyby się przy okazji warunki dla naszej akademii.

4. Co przede wszystkim trzeba zrobić?
– Wymienić murawę, zmienić jej położenie, nieco odsunąć od budynku, wyposażyć ją w system podgrzewania, poszerzyć działkę, dołożyć 1000 luxów do oświetlenia, których mamy tylko 600… No i przede wszystkim zwiększyć pojemność z 940 do 2000 siedzisk. Jesteśmy po rozmowie z prezydentem Matyjaszczykiem, prezydentem Marszałkiem. Oczywiście, że będziemy chcieli pozyskać też na to środki z innych źródeł. Musimy zacząć od projektu. Jest już w fazie kończenia.

5. Ile to wszystko ma kosztować?
– Nie mam pojęcia, czekamy na wycenę. Na pewno nie wyjdzie więcej niż na Rakowie (niecałe 18 mln zł). Ale nie chcę strzelać.