Liga Europy. Ekscytacja zamiast strachu

W pierwszym meczu fazy grupowej Ligi Europy Lecha podejmuje wielką europejską firmę Benfikę Lizbona.


10 grudnia 2015 roku polskie zespoły po raz ostatni zaprezentowały się w fazie grupowej Ligi Europy. Tego dnia Legia przegrała z Napoli 2:5 na wyjeździe, a Lech Poznań uległ 0:1 przed własną publicznością drużynie FC Basel.

Mają kim straszyć

Obie nasze ekipy nie awansowały do kolejnej fazy rywalizacji. Rok później Legia grała w grupie Ligi Mistrzów, zajęła trzecie miejsce i dzięki temu na wiosnę wystąpiła w 1/16 finału Ligi Europy. Została wyeliminowana przez Ajax Amsterdam i od tej pory nasza ekstraklasa nie miała przedstawiciela w fazie właściwej rozgrywek europejskich pucharów. Dlatego awans do grupy w tym sezonie LE drużyny poznańskiego Lecha przyjęto z entuzjazmem nie tylko w stolicy Wielkopolski. Warto przypomnieć, że „Kolejorz” w kwalifikacjach pokazał się z bardzo dobrej strony, eliminował teoretycznie wyżej notowanych rywali i trafił tam, gdzie trafić naszym drużynom ostatnio było bardzo ciężko. Dlatego dziś wicemistrz Polski ma przyjemność gościć wielką europejską firmą. Twierdzi się, że Benfica Lizbona lata świetności ma już za sobą, ale to nada klub, którego nazwa robi wrażenie. I budzi respekt.

Nie tylko z tego powodu drużyna z Poznania nie będzie faworytem dzisiejszego starcia. We wrześniu br. piłkarze Jorge Jesusa dość nieoczekiwanie odpadli w III rundzie kwalifikacji Ligi Mistrzów z PAOK-em Saloniki i chcą powetować sobie to niepowodzenie. Po porażce 1:2 u siebie z greckim rywalem „Orły” z Lizbony wygrały wszystkie cztery mecze w lidze i z kompletem zwycięstw prowadzą w tabeli. Strzeliły w tych meczach 13 goli, tracąc jedynie trzy. Ma zatem zespół ze stolicy Portugalii czym Lecha straszyć. Na przykład Luką Waldschmidtem kupionym w sierpniu za 15 mln euro z Freiburga napastnikiem, królem strzelców zeszłorocznych mistrzostw Europy U-21. Niemiec zdobył w tym sezonie już cztery gole w lidze. Generalnie Benfika dokonała latem kilku bardzo ciekawych transferów. Pozyskała kilku obiecujących piłkarzy płacąc za nich łącznie niemal 100 mln euro!

Ponadto trener Jorge Jesus zadbał o doświadczenie. Sprowadzono obrońców Nicolasa Otamendiego i Jana Vertonghena. Pierwszy z nich grał kilka lat dla Manchesteru City, a drugi dla Tottenhamu Hotspur. Skąd Benfica ma takie pieniądze na transfery? Otóż wspomniani „Obywatele” wykupili z Lizbony Rubena Diasa za 68 mln euro. To jednak nic w porównaniu z tym co zdarzyło się nieco ponad rok temu. „Orły” sprzedały do Ateltico Madryt Joao Felixa za 127,5 mln euro. To czwarty najwyższy transfer w historii futbolu.

Zagrać świetny mecz

Rekord ekstraklasy, który ustanowił niedawno Brighton&Hove, kupując z Lecha za 11 mln Jakuba Modera, to przy kwotach, jakie pojawiają się w kontekście Benfiki, niewiele. To jedynie świadczy o przepaści, jaka dzieli oba kluby, ale walczyć trzeba. Ważne, że Moder został w Poznaniu, bo jest to jeden z tych zawodników, dzięki któremu poznański zespół może zdecydowanie wyżej notowanego rywala zaskoczyć. Trener Dariusz Żuraw – przede wszystkim – musi jednak myśleć o tym, jak zatrzymać Benfikę, a to nie będzie łatwe. Niedobre informacje, które napływały z obozu „Kolejorza”, dotyczyły głównie obrońców. Lubomir Szatka nie zagra dziś za kartki, a Bohdan Butko narzeka na uraz. Ponadto po kontuzjach wracają dopiero Djordje Czrnomarković i Thomas Rogne. Jedynym całkowicie zdrowym stoperem w kadrze poznańskiego zespołu jest Tomasz Dejewski, którego doświadczenie jest niewielkie. W tym sezonie zawodnik ten zagrał tylko dwa mecze w ekstraklasie, z czego jeden od pierwszej minuty.


Czytaj jeszcze: Lech przegrał w Białymstoku

– Nie mam problemów z zestawieniem linii obrony – przekonywał wczoraj trener Żuraw.

– Nie wszyscy piłkarze są do mojej dyspozycji, ale wiedziałem o tym, zakładałem różne warianty i na jeden się zdecydowałem – mówił opiekun poznańskiego zespołu, który dodał, że Lech ma swoje atuty i będzie chciał je dziś pokazać.

– Nie ma w nas strachu. Jest ekscytacja. Chęć zagrania świetnego meczu przeciwko wielkiemu rywalowi. Obserwowaliśmy Benfikę, znamy ten zespół. Mamy plan zaprezentować ciekawą piłkę – zapewnił szkoleniowiec „Kolejorza”.

1. kolejka LE, Grupa D

Czwartek, 22 października, godz. 18.55

Lech Poznań – Benfica Lizbona

Sędzia – Nikola Dabanović (Czarnogóra)

Transmisje TVP 2 od 17.30, Polsat Sport Premium 1 od 17.00.


Koronawirus w Standardzie

Trzech zawodników Standardu Liege, a także trener bramkarzy tego zespołu, jest zakażonych koronawirusem. Taką informację belgijski klub podał wczoraj, dzień przed meczem z Glasgow Rangers. Przypomnijmy, że oba wymienione zespoły występują w tej samej grupie Ligi Europy co Lech Poznań. W specjalnym komunikacie powiadomiono, że wszystkie zakażone osoby został odizolowane od reszty zespołu, a spotkanie się odbędzie.


LICZBA LECHA

4,5

MILIONA euro czyli około 20 mln złotych. Klub z Poznania może być pewien, że co najmniej taka kwota trafi na jego konto z racji gry w Lidze Europy. W puli ze sprzedaży praw marketingowych i telewizyjnych do podziału jest 168 mln euro.

Na zdjęciu: Pozostający w dobrej formie Jakub Moder, to atut Lecha w starciu z Benfiką.
Fot. Paweł Jaskółka/Pressfocus