GKS Tychy. Poprawić liczby ofensywne

Łukasz Norkowski po dobrym sezonie spędzonym w GKS-ie 1962 Jastrzębie przygotowuje się meczu przeciwko byłym kolegom.


Po meczu z Chrobrym Głogów Łukasz Norkowski miał powody do szczególnego zadowolenia. Drugi występ 20-latka w barwach GKS-u Tychy zakończył się zwycięstwem zespołu Artura Derbina 4:0, a defensywny pomocnik zapisał na swoim koncie punkt za asystę. Jego idealne podanie otworzyło bowiem drogę do drugiej bramki zdobytej przez Szymona Lewickiego.

– Mieliśmy już zespołową analizę meczu z Chrobrym i dobrze to wyglądało – mówi Łukasz Norkowski. – Szczególnie w działaniach defensywnych, bo na nich budujemy fundament naszej gry. Na nim można stawiać resztę, bo z takimi zawodnikami, których mamy z przodu, sytuacji do zdobycia bramek na pewno nie będzie nam brakowało i będziemy je wykorzystywać. Cieszę się, że w tych liczbach, które zostały odnotowane po meczu z Chrobrym, jest też moja asysta, bo nie mam ich za dużo.

Zaczynałem wprawdzie grę na pozycji dziesiątki i do czasu występów w Centralnej Lidze Juniorów w zespole Lecha Poznań byłem zawodnikiem ofensywnym, ale później – z racji umiejętności wprowadzania piłki do gry do tyłu – zostałem przesunięty na szóstkę albo ósemkę. Już na tej pozycji zdobyłem w 2016 roku mistrzostwo Polski juniorów młodszych, a w półfinale z SMS-em Łódź strzeliłem gola.

Także w zwycięskim finale mistrzostw Polski juniorów dwa lata temu z Cracovią zdobyłem bramkę, ale moje seniorskie strzelanie – jak na razie zamyka się na golu strzelonym w rezerwach Lecha wiosną poprzedniego roku na III-ligowych boiskach Gwardii Koszalin.

Uprzejmości nie będzie

Miniony sezon Łukasz Norkowski spędził w GKS-ie 1962 Jastrzębie. Nic więc dziwnego, że dla niego zbliżające się spotkanie z jastrzębianami jest szczególnie ważne. Zagrał w nim 27 spotkań w I lidze z czegom22 w wyjściowej jedenastce.

– Dla mnie i dla Kamila Szymury to takie spotkanie z dreszczykiem – dodaje Łukasz Norkowski. – Oczywiście, że jest sentyment i są pozaboiskowe znajomości, ale na murawie od pierwszego do ostatniego gwizdka uprzejmości nie będzie. Na pewno nikt nie odstawi nogi, bo każdy będzie walczył o jak najlepszy wynik dla swojej drużyny. Z czasów gry w drużynie z Jastrzębia najmilej wspominam wyjazdowe spotkanie w Bielsku-Białej.


Czytaj jeszcze: Kulisy zmian

Niemal dokładnie przed rokiem, bo 19 października przerywaliśmy passę Podbeskidzia, które do meczu z nami miało u siebie 15 spotkań bez porażki. Jako drużyna zagraliśmy wtedy perfekcyjnie. Mieliśmy fajną drużynę i dobrze się czułem w klubie, ale uznałem, że potrzebuję nowego wyzwania.

Trochę trwało nim w końcu sierpnia zameldowałem się w Tychach i to też sprawiło, że aklimatyzacja się wydłużyła. Nie spędziłem i tak zresztą krótkiego okresu przygotowawczego z drużyną więc musiałem nadrobić zaległości już w trakcie rozgrywek. Ale teraz już w pełni czuję się zawodnikiem tej drużyny i tego klubu.

Walczyć na całym boisku

Po meczu z Chrobrym można stwierdzić, że Łukasz Norkowski jest już jednym z tyszan w pełnym tego słowa znaczeniu. W Tychach mieszka i z dnia na dzień coraz lepiej poznaje miasto oraz pewniej czuje się w zespole.

– Ale tak naprawdę o tym, że zagram przeciwko Chrobremu zacząłem myśleć dopiero w przeddzień meczu – wyjaśnia Łukasz Norkowski. – Na czwartkowym treningu zobaczyłem jak trener Derbin ustawia zadania taktyczne i zrozumiałem, że jestem w jedenastce. Byłem już do niej przymierzony na początku września, ale wtedy przegraliśmy w Sosnowcu 0:3.

Grałem do 70 minuty i schodziłem gdy jeszcze było 0:0, ale to nie znaczy, że gdy ja byłem na boisku to wszystko było dobrze. Od początku to nie był nasz dzień i zagraliśmy jako zespół słabe spotkanie. Przegraliśmy środek pola i w końcówce rywal to wykorzystał. Już wiemy, że takiego błędu nie możemy popełnić i w meczu z jastrzębianami musimy walczyć na całym boisku, i w każdej formacji, ale szczególnie ważny jest środek. Kto tam wygrywa ten przejmuje inicjatywę i ma bliżej do zwycięstwa, a to jest nasz cel.


Fot. Łukasz Sobala/PressFocus