Liga Mistrzów. Dzień prawdy Bayernu

Mistrz Niemiec ma do odrobienia jedną bramkę, ale strzelić ją Villarrealowi niełatwo. Robert Lewandowski gra o coś więcej, niż awans do półfinału.


Pierwsza porażka w Lidze Mistrzów nie była dla Bayernu wstrząsem, bo 0:1 nie jest jakąś wielką stratą, ale na pewno poważnym ostrzeżeniem. Pod wodzą Juliana Nagelsmanna nie jest już zespołem godnym zaufania tak, jak za czasów Hansiego Flicka. Brakuje stabilizacji – albo strzelecki popis, albo problemy ze zdobyciem jednego gola, jak w ostatnich meczach z Villarrealem i Augsburgiem. Przewaga w tabeli Bundesligi nad BVB nie zmalała, ale maleje za to zaufanie do Bayernu. W tym sezonie długo nie uznawał kompromisów, albo wygrana albo porażka. Pierwszy remis uzyskał dopiero w połowie lutego w Salzburgu, 1:1 po słabym meczu z bramką zdobytą w 90 minucie. Zapoczątkował on serię 8 meczów bez porażki, przyszła jednak wywrotka z Villarrealem.

– Zasłużyliśmy na przegraną – przyznał Nagelsmann.

– Nie byliśmy dobrzy. W I połowie brakowało nam siły w obronie i mieliśmy zbyt mało okazji. Druga połowa była całkowicie szalona. Przejęliśmy kontrolę, ponieważ desperacko chcieliśmy zdobyć bramkę, ale mogliśmy stracić jeszcze dwie.

Hiszpański zespół w ubiegłym roku wygrał nieco niedocenianą Ligę Europy. Jest wyrachowany i doświadczony, to nie młodzież z Salzburga pełna entuzjamu i naiwności, której celem jest strzelić jedną bramkę więcej od przeciwnika. Villarreal to zespół o małej skuteczności, ale w dwóch ostatnich meczach Ligi Mistrzów miał ją stuprocentową. Z Juventusem trzy celne strzały i 3:0, z Bayernem jeden strzał i 1:0. Z Bayernem spotkał się po 11 latach, ale trudno te dwie konfrontacje porównywać. Wtedy grano w fazie grupowej, teraz stawką jest półfinał. W 2011 roku niemiecki zespół wygrał w Hiszpanii 2:0, oddał 8 celnych strzałów, Villarreal 2. Teraz statystyki były o 50 procent gorsze, z 4 strzałów Bayernu nic nie weszło, a Villarreal zrobił to raz i wystarczyło.

Villarreal to zespół w dwóch wersjach – krajowej i zagranicznej. W LaLiga traci wiele punktów i musi mieć więcej sytuacji, żeby strzelić jedną bramkę. W sobotnim spotkaniu z Athletikiem Bilbao oddał 5 celnych strzałów, ale gola zdobył tylko jednego i zremisował 1:1. Jest w tabeli poza miejscami zapewniającymi udział w europejskich rozgrywkach, więc tym bardziej może skoncentrować się na Bayernie i Lidze Mistrzów.

W zapowiedzi pierwszego meczu pisaliśmy, że Hiszpania czeka na „Lewego”, bo pojawiły się też wiadomości o jego planowym transferze do Barcelony. Hiszpania czekała i się… nie doczekała, bo Lewandowski był zupełnie niewidoczny. W tym samym czasie popis skuteczności w meczu z Chelsea dał na Stamford Bridge Karim Benzema. To mają być w tym roku najwięksi kandydaci do „Złotej Piłki”. Mundial nie będzie się liczył, rozegrany zostanie później. Obaj pewnie zostaną mistrzami Niemiec i Hiszpanii, więc to Champions League ma być tym polem, na którym rozstrzygnie się ich rywalizacja. Laureat z 1991 roku, francuski napastnik Jean-Pierre Papin, który w karierze zaliczył m.in. dwa sezony w Bayernie zdobywając z nim Puchar UEFA, stwierdził, że Benzema jest lepszym napastnikiem od Lewandowskiego. Dwa kolejne hat tricki Karima z Paris SG i Chelsea sprawiły, że wyprzedził Polaka o krok. Na razie w klasyfikacji strzelców LM to Lewandowski jest przed nim o krok, czyli o jedną bramkę, ale to może się zmienić. Realu Madryt w półfinale należy oczekiwać, Bayern może mieć z tym problemy.

Trener Unai Emery już raz okazał się „czarną bestią” Bayernu. Prowadząc Paris SG w 2017 roku pokonał go 3:0, potem Bayern przez 5 lat był niepokonany w meczach wyjazdowych, aż trafił na Villarreal prowadzony przez Emery’ego. Hiszpan to specjalista od wygrywania Ligi Europy, dokonał tego czterokrotnie (3 razy z Sevillą, raz z Villarrealem) i raz przegrał finał z Arsenalem. Jego filozofia, to nie poprawiać tego, co dobrze działa. Należy w rewanżu oczekiwać takiej jedenastki, jak w pierwszym spotkaniu. Wszyscy podstawowi zawodnicy byli rezerwowymi w ligowym spotkaniu z Athletikiem Bilbao.

Ćwierćfinał (rewanż)

Wtorek, 12.04.2022, Monachium – Allianz Arena, godz. 21.00.

Bayern Monachium – Villarreal CF
Sędziuje Slavko Vinczić (Słowenia).

Pierwszy mecz 1:0 dla Villarrealu.


Na zdjęciu: W pierwszym meczu piłkarzom Bayernu nie udało się sforsować obronnego muru Villarrealu.
Fot. Pressfocus