Liga Mistrzów siatkarzy. Nic do stracenia

– Trafiliśmy najtrudniej jak mogliśmy, ale nie rozdzieramy szat – zapewnia przed ćwierćfinałowym starciem z Cucine Lube Civitanova Sebastian Świderski, prezes mistrza Polski z Kędzierzyna-Koźla.


Osiem drużyn pozostało w walce o tytuł najlepszego klubowego zespołu w Europie. W gronie tym są Grupa Azoty ZAKSA Kędzierzyn-Koźle oraz PGE Skra Bełchatów. Obie nie miały szczęścia w losowaniu. O wielkim pechu mogą mówić zwłaszcza kędzierzynianie. Choć z łatwością, z kompletem zwycięstw, wygrali swoją grupę i w losowaniu pierwszej rundy play off byli rozstawieni, to trafili najgorzej jak mogli. Na drodze do półfinału staje im jeden z włoskich potentatów, Cucine Lube Civitanova.

– Trafiliśmy najtrudniej jak mogliśmy. Jednak nie rozdzieramy szat. Wyjdziemy na oba mecze i zagramy najlepiej, jak potrafimy – zapewnił Sebastian Świderski, prezes klubu z Opolszczyzny.

Nuta optymizmu

Cucine Lube to absolutny europejski top. Jest aktualnym mistrzem Włoch i zwycięzcą ostatnich edycji Ligi Mistrzów oraz Klubowych Mistrzostw Świata. W jego kadrze aż roi się od największych gwiazd światowej siatkówki. O jego sile stanowią głównie Kubańczycy – Osmany Juantorena, Joandry Leal oraz Roberlandy Simon. Dwaj pierwsi nie reprezentują już jednak swojej ojczyzny, bo Juantorena zdobywa laury dla Włoch, a Leal dla Brazylii. Czołowymi postaciami zespołu są też argentyński rozgrywający Luciano De Cecco, reprezentant Luksemburga, atakujący Kamil Rychlicki oraz Jiri Kovar.

Trenerem Cucine Lube jest natomiast doskonale znany i ceniony w Kędzierzynie-Koźlu, Ferdinando De Giorgi. Włoch w 2016 i 2017 roku doprowadził ZAKSĘ do mistrzostwa Polski. W naszym kraju pracował też z naszą reprezentacją oraz Jastrzębskim Węglem.

Kędzierzynianie do rywalizacji z trudnym rywalem przystępują z optymizmem. – Mamy szansę na sukces. To będzie trudny mecz, inna siatkówka od tej, jaką gramy w Polsce, ale mamy odpowiednią jakość, żeby wygrać – ocenił Nikola Grbić, szkoleniowiec ZAKSY.

Kędzierzynianie do Włoch podróżowali samolotem i wylecieli we wtorek przed południem z lotniska we Wrocławiu.

Starzy znajomi

PGE Skra rywalizację z Zenitem rozpocznie na własnym parkiecie. Rosyjski zespół też uchodzi za jeden z najsilniejszych na świecie. Ligę Mistrzów wygrywał już sześć razy, ostatnio w 2018 roku. Z kompletem zwycięstw zajął pierwsze miejsce w grupie C. W fazie grupowej nie musiał jednak rozgrywać dwóch meczów z Jastrzębskim Węglem.

Wśród podopiecznych słynnego trenera Władimira Alekny są czołowi reprezentanci Rosji, na czele z Maksimem Michajłowem, oraz Bartosz Bednorz i Francuz Earvin N’Gapeth.

Nie tylko ze względu na potencjał kadrowy faworytem dwumeczu będzie dziesięciokrotny mistrz Rosji. Bełchatowianie w bieżącym sezonie mają ogromne kłopoty z utrzymaniem równej dyspozycji. W ostatnim tygodniu przegrali w słabym stylu dwa spotkania, w lidze z Asseco Resovią 0:3 i w Pucharze Polski z Treflem Gdańsk 1:3. Do ćwierćfinału LM awansowali z drugiego miejsca w grupie A, w której dwukrotnie ulegli Grupie Azoty Kędzierzyn-Koźle. Ale i Zenit ma spore problemy i w krajowych rozgrywkach przegrał już siedem razy. Ostatnio jednak spisuje się coraz lepiej i awansował na pozycję wicelidera.

– W środę będziemy się bić. Ostatnio przegraliśmy kilka meczów, ale teraz jest dobry moment, żeby coś zmienić. To najwyższy czas na to – zadeklarował Milad Ebadipour, przyjmujący PGE Skry. – Czasem są kłopoty, nawet w takich wielkich drużynach. Zenit to wciąż jeden z najlepszych zespołów na świecie i bardzo trudny rywal dla każdego. Na pewno będą chcieli nas pokonać, dlatego musimy dać z siebie sto procent. Z pewnością czeka nas wielka walka – dodał.

Wiary w sukces nie traci też Taylor Sander. – To dla nas ogromne wyzwanie i wielki mecz. Chcemy jak najbardziej naciskać na tak utytułowaną drużynę, z tak znakomitymi siatkarzami. Dla nas będzie to bitwa, wręcz wojna. Wierzę jednak, że możemy wygrać. To jest nasz cel – zapewnił przyjmujący bełchatowian.

Trener PGE Skry Michał Mieszko Gogol z kolei podkreślił rolę nastawienia mentalnego. – Musimy się otrząsnąć po niepowodzeniach. Ten mecz, jak i cały sezon są dla nas bardzo trudne. Jeśli przed środą nie wyczyścimy głów, to będzie trudno o sukces i teraz to jest najważniejsze – powiedział.

Rosyjski zespół po raz kolejny staje na drodze PGE Skry w LM. Do tej pory w tych rozgrywkach oba kluby rywalizowały ze sobą siedmiokrotnie i tylko dwa razy górą byli bełchatowianie. Za każdym razem wygrywali na wyjeździe, ale jeszcze nigdy nie wyeliminowali tego rywala. Pięć lat temu, w ostatniej konfrontacji obu drużyn, Skra zwyciężyła w Kazaniu 3:2, ale przed własną publicznością przegrała 0:3.

Podtrzymać serię

Grupa Azoty Chemik Police w Lidze Mistrzyń również staje przed arcytrudnym zadaniem. VakifBank Stambuł to jeden z głównych faworytów do triumfu w rozgrywkach.

– Gramy przeciwko jednemu z najlepszych zespołów świata, więc co mamy do stracenia? To będzie dobra nauka, bo na co dzień nie mamy możliwości grać z takimi zespołami. Zamierzamy czerpać z takich spotkań jak najwięcej – zapewniła Marlena Kowalkowska, rozgrywająca mistrzyń Polski. – Nie stoimy na przegranej pozycji. Tamte dziewczyny też mają problemy i słabsze strony, a jeśli my zagramy swoją siatkówkę, to może jeden mecz uda się nam wygrać – dodała.

VakifBank został zbudowany po to, by wygrać wszystko co się da. Serbki Maja Ognjenović i Milena Rasić, Brazylijka Gabriela Braga Gumaraes, Szwedka Isabelle Haak, Amerykanka Michelle Bartsch-Hackley czy Turczynki Guzde Yilmaz, Melina Smailoglu oraz Zehra Gunes gwarantują najwyższy poziom.

Policzanki do czwartkowego starcia przystąpią podbudowane zdobyciem Pucharu Polski. – Jesteśmy coraz bardziej dojrzałym zespołem i to jest duży plus. Zaczynamy prezentować poukładaną siatkówkę na wysokim poziomie i – co jest najważniejsze – utrzymujemy ją od kilku spotkań. Tego właśnie potrzebowałyśmy. Forma na początku sezonu falowała, a teraz zaczyna się to normować i od świąt nie przegrałyśmy żadnego meczu. To jest budujące – stwierdziła Natalia Mędrzyk, przyjmująca Chemika, która do zespołu wróciła po uporaniu się z problemami zdrowotnymi.


Mecze polskich drużyn

LIGA MISTRZÓW (Ćwierćfinały

Środa, 24 lutego

CIVITANOVA, 18.00:] Cucine Lube – Grupa Azoty ZAKSA Kędzierzyn-Koźle

Rewanż 3 marca

BEŁCHATÓW, 20.30: PGE Skra – Zenit Kazań

Rewanż 4 marca

LIGA MISTRZYŃ (Ćwierćfinały)

Czwartek, 25 lutego

POLICE, 18.00: Grupa Azoty Chemik – VakifBank Stambuł

Rewanż 4 marca


Na zdjęciu: Poświęcenie Aleksandra Śliwki i jego kolegów na grupowych rywali wystarczyło. Czy tak będzie również w meczu z włoskim potentatem?

Fot. Rafał Rusek/Pressfocus