Mistrzostwo na odległość

Męskie mistrzostwo Niemiec zdobyte przez Ratiopharm Ulm ma także polski akcent. Członkiem sztabu szkoleniowego tego klubu jest Marcin Kloziński, pracujący także w Gliwicach.


Na co dzień pracuje jak trener koordynator w Akademii GTK, ale dodatkowo pomaga także w Ulm. Kilka dni temu za naszą zachodnią granicą zespół wspierany przez koncern farmaceutyczny po raz pierwszy w historii zdobył tytuł mistrza kraju. Marcin Kloziński w Ulm jest członkiem sztabu szkoleniowego odpowiedzialnym za przygotowanie skautingu.

Początek był słaby

– To ogromny i niespodziewany sukces. Latem doszło do zmiany trenera i początek sezonu był dość słaby. Jednak dzięki solidnej pracy sztabu oraz transferom (do drużyny dołączyli Brandon Paul i Bruno Caboclo – przyp. red.), które odmieniły zespół. Nasza gra z biegiem czasu wyglądała coraz lepiej. Ważną rolę odegrał także Jimmy Rhoades odpowiedzialny za indywidualny rozwój zawodników – przyznaje Marcin Kloziński. Ratiopharm po sezonie zasadniczym był na 7. miejscu, więc nie był wymieniany w grupie drużyn mających walczyć o mistrzostwo.

– Przez pewien moment była nawet obawa, że czeka nas walka o utrzymanie. Bilans trzech zwycięstw i siedmiu porażek nie nastrajał optymistycznie – wspomina trener koordynator. W ćwierćfinale koszykarze z Ulm byli jednak bezlitośni dla obrońcy tytułu, Alby Berlin, wygrywając rywalizację w czterech spotkaniach. Do kolejnej niespodzianki doszło w półfinale, gdzie Bayern Monachium nie zdołał wygrać ani jednego meczu! Wreszcie w finałowej rywalizacji Ratiopharm pokonał najlepszy zespół fazy zasadniczej Bundesligi, Telekom Bonn, który chwilę wcześniej triumfował w Lidze Mistrzów!

Mała cegiełka

Swój udział w sukcesie miał również Marcin Kloziński, który przeprowadził ponad 70 analiz poszczególnych rywali przed kolejnymi meczami w sezonie. – Nie chciałbym przeceniać mojej roli. Powiedzmy, że dołożyłem małą cegiełkę do tego sukcesu – skromnie zaznacza sam zainteresowany. Warto jednak pamiętać, że przygotowanie analizy gry kolejnych rywali to żmudna i czasochłonna czynność.

– Średnio trzeba liczyć, że przygotowanie pełnego raportu trwa 20 godzin. W jego skład wchodzi opis systemu ofensywnego i defensywnego przeciwnika oraz jego poszczególnych zawodników. Zwykle do przygotowania danych służą mi cztery ostatnie spotkania danej drużyny. Efektem mojej pracy jest raport w postaci papierowej oraz materiał wideo. Całość przesyłana jest do sztabu szkoleniowego, który go ocenia i zatwierdza – tłumaczy trener.

– Raport muszę przedstawić na tydzień przed następnym meczem, a z racji tego, że Ratiopharm występował też w europejskich pucharach, to pracy w trakcie sezonu było sporo – dodaje. Tym bardziej że każdego dnia Kloziński pracuje też z gliwicką młodzieżą, z którą również odnosi sukcesy. Grupa, którą bezpośrednio się opiekuje, czyli drużyna U-17, została w tym roku wicemistrzem Polski.

– Przykładowo w trakcie turnieju finałowego musiałem przygotować analizę gry kolejnego rywala dla mojego zespołu U-17, czyli Enei Basket Junior Poznań, a następnie Alby Berlin. Noce bywają więc pracowite – z uśmiechem zaznacza Kloziński, który swoją pracę w Ulm rozpoczął trzy lata temu.

Wzorem Laković

Wszystko za sprawą ówczesnego skauta klubu, Bronisława Wawrzyńczuka, który polecił swojego rodaka. – W ramach rozmowy kwalifikacyjnej otrzymałem od trenera Jaki Lakovicia zadanie. Polegało na przygotowaniu analizy jego zespołu w krótkim czasie. W tamtym momencie stanowiło to dla mnie wyzwanie, bo niemieckiej ligi praktycznie nie znałem. Ocena była jednak pozytywna, bo otrzymałem zaproszenie do Ulm na dwa tygodnie. Tam poznałem jak działa klub i jakie posiada możliwości. Nie ukrywam, że byłem zachwycony. Ratiopharm posiada doskonałe centrum treningowe z trzema pełnowymiarowymi boiskami. Jest dobrze wyposażone zaplecze oraz duża arena o pojemności 6 tys. osób, gdzie rozgrywa spotkania. Spędziłem z zespołem dwa tygodnie, otrzymałem służbowy komputer i tak zaczęła się moja przygoda z Bundesligą – wspomina Kloziński, dla którego praca z Lakoviciem była czymś szczególnym.

– Podziwiałem go jako zawodnika i to, że mogłem z nim współpracować już jako trenerem, było dla mnie niezwykle ważne – dodaje. Słoweniec również bardzo sobie cenił osobę Klozińskiego. Kiedy po trzech latach pracy w Ulm – w tym dwóch razem z Polakiem – przenosił się do Gran Canarii, nie szczędził miłych słów w kierunku swojego pomocnika.

Dobrą opinię o naszym szkoleniowcu mieli także zarządzający klubem oraz Anton Gavel, ówczesny trener będącej bezpośrednim zapleczem dla Ratiopharmu OrangeAcademy, w której szkolili się m.in. Jeremy Sochan i Igor Milicić jr. Słowak, który został następcą Lakovicia, oprócz jego dotychczasowego asystenta Troya McCoya pozostawił w swoim sztabie także Klozińskiego.

Będzie kontynuacja

– Znaliśmy się już wcześniej, bo oprócz raportów dla pierwszej drużyny przygotowywałem także uproszczone wersje dla zespołu młodzieżowego – podkreśla trener koordynator. Przyjęta jeszcze za Lakovicia forma współpracy nadal jest atrakcyjna. – W tamtym okresie potrzebowałem być blisko domu, gdyż żona była w ciąży. Kiedy po roku pracy otrzymałem dodatkowo ofertę pracy w Akademii GTK okazało się, że mogę te zajęcia nadal łączyć. Tak zostało do dzisiaj – kontynuuje Marcin Kloziński.

– Liczę, że będę mógł to kontynuować także w kolejnym sezonie – zaznacza szkoleniowiec. W przeszłości Kloziński pracował już jako pierwszy trener w Treflu Sopot. – Na razie nie myślę o powrocie do pracy w tym charakterze. Dałem słowo moim młodym koszykarzom i przed nami jeszcze dwa wspólne lata – dodaje. Świeżo upieczony mistrz Niemiec bardzo sobie ceni Bundesligę. – Pod względem taktycznym nie jest mocno rozbudowana, ale za to „egzekucja” jest na najwyższym poziomie – podkreśla szkoleniowiec.

Tomasz J. Mucha


Na zdjęciu: Marcin Kloziński prowadził w Polsce Trefla Sopot.

Fot. Piotr Kieplin/PressFocus


Pamiętajcie – jesteśmy dla Was w kioskach, marketach, na stacjach benzynowych, ale możecie też wykupić nas w formie elektronicznej. Szukajcie na www.ekiosk.pl i http://egazety.pl.