Po drugiej stronie barykady

Mecz Zagłębie Lubin – Ruch Chorzów zapowiada się na wyjątkowy, wręcz pasujący do okoliczności. Ponad sześć lat czekali „Niebiescy” na mecz w ekstraklasie. Pierwszy ligowy rywal to Zagłębie Lubin.


Chorzowianie kończyli zmagania w ekstraklasie meczem z Górnikiem Łęczna. Pożegnanie z elitą było dość burzliwe, ale chyba nikt się nie spodziewał, że kolejne lata w historii Ruchu będą jeszcze trudniejsze.

Tylko Moneta

Z tamtego meczu w kadrze Ruchu obecnie jest tylko Łukasz Moneta. Potem grał jeszcze w Legii Warszawa, Zagłębiu Lubin oraz pierwszoligowych klubach z Bytowa, Tychów i Olsztyna. Dzisiaj jednak szanse, że zagra w meczu z Zagłębiem Lubin nie są zbyt wielkie.

W ostatnim ligowym meczu Ruchu z Zagłębiem Lubin (1:1) to właśnie Moneta zdobył bramkę dla Niebieskich. To było jedno z trzech trafień tego zawodnika na najwyższym szczeblu rozgrywkowym. Moneta zresztą to nie jedyny gracz Ruchu, który ma za sobą przeszłość w zespole niedzielnego rywala. Filip Starzyński oraz Mateusz Bartolewski w ostatnich sezonach również występowali na Dolnym Śląsku.

Ostatni w Lubinie

Obaj dołączyli do ekipy Ruchu tego lata, w przeszłości występowali już na Cichej. – Na pewno mam coś do udowodnienia. Chciałbym lepiej grać niż w Lubinie, to jest taki mój cel na czas gry w Ruchu. Wierzę, że to się uda, bo bardzo dobrze czuję się przy Cichej – mówi Mateusz Bartolewski, który odchodził z Chorzowa w momencie, gdy Niebiescy grali jeszcze w trzeciej lidze. Ruch awansował do ekstraklasy, natomiast 25-latek zaliczył w tym czasie 47 gier w ekstraklasie w barwach Zagłębia Lubin.

Ostatnim oficjalnym meczem Bartolewskiego w barwach Ruchu był pojedynek… w Lubinie, przeciwko rezerwom Zagłębia. Pierwszy mecz na wiosnę 2020 roku okazał się ostatnim w sezonie, bo dalszą część rozgrywek „zastopowała” pandemia, latem popularny „Bartol” przeniósł się natomiast na Dolny Śląsk. Cztery oficjalne mecze w lidze przeciwko Ruchowi zagrał natomiast Filip Starzyński, który piłkarzem Zagłębia Lubin był przez ponad siedem lat. „Figo” często bywał na stadionie przy Cichej i nigdy nie ukrywał swojej sympatii do Niebieskich. – Klimat rodzinny stadionu przy Cichej oraz szatni Ruchu mi był bardzo bliski. Zawsze byłem tu miło przyjmowany, więc cieszę się, że tu z powrotem trafiłem – mówi pomocnik Ruchu, który ma być jednym z liderów beniaminka i którego występu w niedzielnym meczu możemy się spodziewać od pierwszej minuty.

Emocji i dodatkowych smaczków w kontekście niedzielnego meczu nie brakuje także w ekipie Zagłębia. Latem do lubińskiej ekipy dołączył chociażby Marek Mróz, którym wstępnie wyrażał zainteresowanie także Ruch. Pomocnik, który w poprzednim sezonie Fortuna I Ligi zdobył dziesięć bramek – dwie także w meczu wyjazdowym z Ruchem – mógł jednak wybierać spośród propozycji i zdecydował się na Zagłębie.

„Waldek King”

Niedzielny mecz będzie szczególny przede wszystkim ze względu na osobę trenera Zagłębia, Waldemara Fornalika. Popularny „Waldek King” to autor ostatnich największych sukcesów Ruchu, był właściwie ostatnim trenerem, który prowadził chorzowian w ekstraklasie. Na siedem kolejek przed końcem sezonu rozstał się z drużyną, zastąpił go Krzysztof Warzycha, ale po tej zmianie już wszyscy w Chorzowie stracili nadzieje.


Czytaj także w kategorii PIŁKA NOŻNA


Dla Fornalika niedzielny mecz będzie wyjątkowym wydarzeniem, do tej pory tylko bowiem dwukrotnie prowadził drużynę w spotkaniach przeciwko Niebieskim w ekstraklasie. Miało to miejsce w sezonie 2002/2003, gdy trenował Górnik Zabrze. Oba mecze zakończyły się wówczas bezbramkowymi remisami. Dodatkowo raz gościł na Cichej jako trener drugoligowej Polonii Warszawa, w sezonie 2006/2007. Zmierzający po awans do ekstraklasy Ruch przegrał to spotkanie 0:2.

TD


Na zdjęciu: Mecz Zagłębie Lubin – Ruch Chorzów zapowiada się wyjątkowo, choć ze względu na Waldemara Fornalika.

Fot. Rafał Rusek/PressFocus


Pamiętajcie – jesteśmy dla Was w kioskach, marketach, na stacjach benzynowych, ale możecie też wykupić nas w formie elektronicznej. Szukajcie na www.ekiosk.pl i http://egazety.pl.