Górnik ujął mnie za serce

– Jestem bardzo szczęśliwy, że tutaj jestem, a grupa przyjęła mnie naprawdę dobrze – mówi Filipe Nascimento


Rozmowa z Filipe Nascimento, nowym nabytkiem Górnika Zabrze.

Od dłuższego czasu zmagasz się z kontuzją kolana. Jak przebiega rehabilitacja i kiedy możemy spodziewać się ciebie na boisku?

Filipe NASCIMENTO: – Rehabilitacja przebiega bardzo dobrze. Ciężko pracuję nad powrotem do zdrowia, a Bartek (Spałek, fizjoterapeuta – przyp. red.) i reszta sztabu medycznego mocno mi w tym pomagają. Jestem zadowolony z tego, jak się obecnie czuję, ale jest jeszcze trochę za wcześnie na powrót. Musimy zrobić kilka testów i stawiać krok za krokiem. Nie chcemy się spieszyć, aby nie narobić większych kłopotów. Chcemy być w stu procentach pewni i przekonani co do mojej gotowości. Aktualnie wszystko idzie w odpowiednim kierunku i każdy – ja, fizjoterapeuci i cały klub – podążamy w tej samej linii. Najważniejszy jest powrót w odpowiedniej formie, bez żadnych problemów. Nie znam konkretnej daty, ale czuję się dobrze, nic mnie już nie boli i każdy jest zadowolony z progresu, jaki nastąpił w tej kwestii.

To nie jest łatwe

To nietypowa sytuacja, bo jesteś nowy w Górniku, ale nie możesz brać pełnego udziału w zajęciach z zespołem. Jak w związku z tym przebiega twoje wejście w drużynę, jak zostałeś odebrany przez kolegów?

Filipe NASCIMENTO: – Jestem bardzo szczęśliwy, że tutaj jestem, a grupa przyjęła mnie naprawdę dobrze. To trudne, kiedy wchodzi się do zespołu i nie można pokazać, na co cię stać. Ale takie jest życie i każdy wiedział, że tak to będzie wyglądało. To nie jest łatwe, kiedy pracuje się poza boiskiem, patrzy na kolegów i nie można do nich dołączyć. Zawsze mam w głowie to, żeby wbiec na murawę, ale nie mogę tego zrobić. Muszę być cierpliwy, choć jest to trudne. Ale nie mogę powiedzieć nic złego na kolegów. Cała grupa jest fantastyczna i cieszę się, że do niej dołączyłem, dobrze się w niej czuję.

Miałeś okazję obejrzeć z bliska grę drużyny w sparingach, które – bądźmy szczerzy – nie wyszły najlepiej. Jak oceniasz jakość zespołu?

Filipe NASCIMENTO: – Ocenianie na tym etapie jest bardzo trudne. Oczywiście, ludzie sądzą po wynikach, ale mogą nie wiedzieć, że kiedy zremisowaliśmy z Greuther Fuerth 4:4, byliśmy po 9-godzinnej podróży. Przespaliśmy się i udaliśmy się na mecz, a to nie jest łatwe, tym bardziej że graliśmy w bardzo wysokich temperaturach. Widać, że ludzie poświęcają się tu swojej pracy, a to jest niezwykle ważne. Co mi zaimponowało, to że nie zaczęliśmy dobrze meczu z Fuerth (Niemcy prowadzili 2:0 – przyp red.), ale potem świetnie kontrolowaliśmy piłkę i stwarzaliśmy sytuacje. To pokazało naszą jakość.

Mocni rywale

Fuerth trzy razy prowadziło, a Górnik trzy razy doprowadzał do remisu.

Filipe NASCIMENTO: – Dokładnie tak, to również zrobiło na mnie wrażenie – że zawsze możemy wrócić do gry. To był prawdopodobnie nasz najlepszy mecz. Natomiast w drugim spotkaniu (0:4 z Paderbornem – przy. red.) w składzie było wielu młodych chłopaków, to było krótko po pierwszym meczu i też nie było łatwe. Natomiast w spotkaniu z Schalke temperatura była szalenie wysoka. Wszyscy starali się, jak mogli, ale rywal był z innej półki, grał zdecydowanie szybciej. Nie wiem, na jakim etapie przygotowań się znajdował, ale był znacznie bardziej świeży. Wynik oczywiście brzmiał 0:5, ale trzeba patrzeć, jak nasz zespół starał się grać, jakie procesy następowały – to było najważniejsze. W niedzielę również mierzyliśmy się z bardzo mocnymi przeciwnikami i każdy z nich, jeśli grałby w ekstraklasie, walczyłby o mistrzostwo Polski. Dlatego to dla nas wielki plus, bo gdy potem wrócimy do ligowej piłki, będziemy mierzyć się z zespołami na innym poziomie.

Dlaczego zdecydowałeś się na transfer do Górnika? Czy miałeś też jakieś inne oferty?

Filipe NASCIMENTO: – Kiedy doznałem kontuzji, miałem jeszcze pół roku kontraktu z Radomiakiem. W tym czasie nie otrzymałem od klubu żadnej propozycji pozostania, dlatego wiedziałem i czułem, że muszę odejść. Zacząłem więc sprawdzać, jakie mam opcje. Miałem kilka ofert z Polski i Portugalii, ale chciałem zostać w Polsce. Tutaj pierwszym klubem, który ze mną rozmawiał, był właśnie Górnik. Wtedy zobaczyłem, że naprawdę chce mnie u siebie. Wiedzieli, jaka jest moja sytuacja, że mam kontuzję, ale nigdy nie obawiali się o to. To ujęło mnie za serce, bo wcześniej nie wiedziałem, jaka będzie moja przyszłość. Górnik do mnie dzwonił, pytał, jak się czuję. Tu nigdy nie chodziło o pieniądze, po prostu chciałem podpisać kontrakt i jestem z tego bardzo zadowolony.

Dobrze mu w Polsce

Dlaczego chciałeś zostać w Polsce?

Filipe NASCIMENTO: – Przez ostatnie dwa lata bardzo dobrze czułem się w ekstraklasie. Myślę, że w Radomiaku dobrze się spisywałem i moje nazwisko zaczęło coś znaczyć. Ludzie wiedzieli, kim jest Nascimento. W ostatnich miesiącach chciałem wejść na wyższy poziom, być czołówką ligi, ale doznałem kontuzji. Poczułem wtedy, że muszę tu zostać, żeby coś udowodnić samemu sobie.

Jaką wizję zaproponował ci Górnik?

Filipe NASCIMENTO: – Wiele osób z klubu dzwoniło do mnie i pytało się o moje zdrowie. Zaprezentowali mi plan na kolejne lata, wybudowanie czwartej trybuny i ponowne doprowadzenie klubu na szczyt. Kiedy przychodziłem do Polski, zawsze chciałem grać w czołówce, a gdy dostaje się ofertę od Górnika, trudno odmówić. Dlatego – jak mówiłem – bardzo się cieszę, że tutaj jestem, choć dla mnie to bardzo trudne, że nie mogę pomóc zespołowi i już nie mogę się doczekać, kiedy do tego dojdzie.

Bardzo płynna adaptacja

Radomiak słynie ze specyficznie zbudowanego składu, w którym jest wielu piłkarzy z iberyjskiego czy latynoskiego kręgu kulturowego – Portugalczycy, Hiszpanie, gracze z Ameryki Południowej. Nie było problemem, żeby porozmawiać tam po portugalsku, a w drużynie Górnika takiej możliwości nie ma. Czy to dla ciebie jakaś dodatkowa trudność?

Filipe NASCIMENTO: – Nie. W Górniku jest Hiszpan Dani Pacheco, jest Lukas Podolski, który grał w różnych miejscach na ziemi, trener perfekcyjnie mówi po hiszpańsku, a wszyscy piłkarze mówią po angielsku. Ja również używam angielskiego, staram się też mówić po polsku, przebywać razem z innymi zawodnikami. W Radomiaku oczywiście byli inni Portugalczycy, ale w świecie piłki nożnej, kiedy jesteś w drużynie, język bywa uniwersalny. Zostałem tutaj naprawdę dobrze przywitany. Spodziewałem się trochę trudniejszych początków, ale moja adaptacja przebiegła bardzo płynnie i nie ma żadnych problemów z komunikacją. Ja mogę swobodnie porozmawiać z każdym, a każdy może porozmawiać ze mną.


Czytaj także w kategorii EKSTRAKLASA


A jak idzie ci rozumienie polskiego? Gdy trener Jan Urban wydaje polecenia na treningu, wiesz, o co chodzi, czy potrzebujesz przetłumaczenia na angielski?

Filipe NASCIMENTO: – W poprzednim klubie trener Mariusz Lewandowski mówił do nas po angielsku, ale Dariusz Banasik mówił tylko po polsku, więc dużo się nauczyłem. Nie mogę powiedzieć, że rozumiem wszystko, ale kiedy dyskusja dotyczy futbolu, mniej więcej rozumiem, o co chodzi. Poza tym sam staram się używać czasem polskiego w rozmowach z kolegami.


Filipe NASCIMENTO

  • Urodzony 7.01.1995 w Loures (Portugalia)
  • Narodowość Portugalczyk
  • Pozycja Środkowy pomocnik
  • Wzrost/waga 175 cm/67 kg
  • Mecze/gole/asysty w ekstraklasie 39/3/7
  • Kariera klubowa Benfica (-2014), Academio de Viseu (2014-15), CFR Cluj (2015-17), Dinamo Bukareszt (2017), Lewski Sofia (2018), Politehnica Iasi (2019), Lewski Sofia (2019-20), Radomiak Radom (2021-23), Górnik Zabrze (2023-?)

Na zdjęciu: Filipe Nascimento musi jeszcze poczekać na debiut w Górniku. Na zdjęciu jeszcze w barwach Radomiaka.

Fot. Tomasz Kudala/PressFocus


Pamiętajcie – jesteśmy dla Was w kioskach, marketach, na stacjach benzynowych, ale możecie też wykupić nas w formie elektronicznej. Szukajcie na www.ekiosk.pl i http://egazety.pl.