Męczarnia w Jegławie

Sześciu piłkarzy, którzy byli z Czesławem Michniewiczem na czerwcowych młodzieżowych mistrzostwach Europy we Włoszech, znalazło się w wyjściowym składzie naszego zespołu na pierwszy mecz eliminacji kolejnej edycji MME przeciwko Łotwie. Nowy kapitan naszego zespołu, Kamil Grabara, pozostał w bramce. Na bokach obrony wystąpili Karol Fila i Kamil Pestka przed którym, na lewym skrzydle, pojawił się Kamil Jóźwiak. Swoje miejsce w środkowej strefie boiska zajął Patryk Dziczek, a w ataku mecz rozpoczął Paweł Tomczyk. To jedyny z wymienionych, który podczas turnieju o mistrzostwo „Starego kontynentu” nie wystąpił. Skład naszego zespołu uzupełniła para obrońców z drużyny do lat 20, która grała w mistrzostwach świata u trenera Jacka Magiery, czyli Jan Sobociński i Sebastian Walukiewicz. Pozostała trójka piłkarzy nie miała na wiosnę obowiązków reprezentacyjnych. W środku pola wystąpił Maciej Ambrosiewicz, na prawym skrzydle Bartosz Bida, a partnerem Tomczyka w ataku został Patryk Klimala.

Klimala się poprawił

Łotysze to – teoretycznie – jeden z łatwiejszych rywali naszego zespołu w tych eliminacjach, choć przed przerwą wczorajszego spotkania w Jegławie wcale nie było tego widać, ponieważ gra naszej drużyny nie wyglądała dobrze. Wprawdzie „biało-czerwoni” byli częściej przy piłce i od pierwszych minut starali się przeważać, to w ich poczynaniach brakowało dokładności. Polacy grali chaotycznie i popełniali zbyt wiele prostych błędów, co na tle takiego rywala mogło martwić. W 15. minucie spotkania Kamil Jóźwiak wykonywał rzut wolny, a odległość od bramki łotewskiej była znaczna. Piłkarz poznańskiego Lecha próbował dośrodkowania, ale uderzył piłkę tak, że ta – o mały włos – przelobowałaby bramkarza i wpadła do siatki. Niedługo potem, po błędzie rywala, w bardzo dogodnej sytuacji znalazł się Patryk Klimala. Napastnik Jagiellonii Białystok, w sytuacji „sam na sam” powinien zachować się zdecydowanie lepiej. Tymczasem nieczysto trafił w piłkę, która minęła prawy słupek łotewskiej bramki.

W kolejnej sytuacji Klimala, na szczęście dla naszego zespołu, zachował się już zdecydowanie lepiej, ale kluczowe w akcji bramkowej „biało-czerwonych” okazało się zachowanie Bartosza Bidy, który najpierw zgarnął piłkę na linii końcowej, minął łatwym zwodem jednego z rywali i zagrał w pole karne do Pawła Tomczyka, który… nieczysto trafił w futbolówkę. Ta jednak bardzo szczęśliwie, spadła pod nogi Klimali, który tym razem zdołał skierować ją do siatki. Po zdobyciu gola postanowiliśmy oddać inicjatywę rywalowi. Łotysze zorganizowali nawet kilka ataków i dwa razy zmusili do interwencji Kamila Grabarę. Nie były to wprawdzie groźne sytuacje, ale trudno było oprzeć się wrażeniu, że nasz zespół tak postępować na boisku nie powinien.

Błędy, niedokładności, chaos

Po przerwie na boisko nie wrócił już Paweł Tomczyk. Zastąpił go Patryk Szysz, ale obraz gry nie za bardzo uległ zmianie. Ciągle byliśmy niedokładni i zbyt często traciliśmy piłkę w zbyt łatwy sposób. Rywal podchodził pod naszą linię obrony coraz śmielej i starał się szukać swoich szans. W 66. minucie spotkania zrobiło się bardzo niebezpiecznie pod naszą bramkę. Po kolejnym prostym błędzie naszego zespołu przy wyprowadzaniu piłki w świetnej sytuacji znalazł się Alvis Jaunzems, po którego strzale piłka trafiła w słupek. Ogólnie rzecz biorąc niemal całą druga połowa polegała na walce o futbolówkę w środkowej strefie boiska. Częściej atakowali rywale, a pierwszą klarowną sytuację po przerwie podopieczni Czesława Michniewicza stworzyli – uwaga – w 77. minucie spotkania.

Po solowej akcji w pole karne przeciwnika przedarł się Jóźwiak, który już w szesnastce ograł dwóch Łotyszy, ale w momencie strzału zabrakło mu trochę precyzji. W odpowiedzi znów zaatakowali gospodarze, a przed utratą bramki uratował nas Grabara. Ostatecznie „biało-czerwoni” zdołali dowieźć zwycięstwo do końca i eliminacje Euro 2021 otworzyli trzypunktową zdobyczą. Niemniej jednak uczciwie trzeba przyznać, że to była istna męczarnia. Zarówno dla garstki łotewskich kibiców oglądających to spotkanie, jak i dla piłkarzy. Kolejne spotkanie w ramach kwalifikacyjnej kampanii nasz zespół rozegra w najbliższy wtorek. W Białymstoku „biało-czerwoni” podejmą reprezentację Estonii i oby z rywalem, który teoretycznie jest jeszcze słabszy od Łotyszy, zagrali zdecydowanie lepiej.

Łotwa – Polska 0:1 (0:1)

0:1 – Klimala, 27 min.

ŁOTWA: Purins – Veips (80. Soloveicikis), Balodis, Minkevics, Birka – Liepa, Savaljevs – Grinbergs (73. Tonisevs), Jaunzems, Zelenkovs (63. Hvoinickis) – Regza (73. Kokins). Trener Dainis KAZAKEVICS.

POLSKA: Grabara – Fila, Walukiewicz, Sobociński, Pestka – Bida (79. Milewski), Dziczek, Ambrosiewicz, Jóźwiak – Tomczyk (46. Szysz), Klimala (67. Bednarczyk). Trener Czesław MICHNIEWICZ.

Sędziował Admir SZEHOVIĆ. Żółte kartki: Minkevics, Veips, Tonisevs – Ambrosiewicz.

 

Na zdjęciu: Dzięki trafieniu Patryka Klimali wymęczyliśmy wygraną nad Łotwą na początku eliminacji młodzieżowego Euro.

 

ZACHĘCAMY DO NABYWANIA ELEKTRONICZNYCH WYDAŃ CYFROWYCH

e-wydania „SPORTU” znajdziesz TUTAJ

 

Murapol, najlepsze miejsca na świecie I Kampania z Ambasadorem Andrzejem Bargielem