Mistrz uległ wicemistrzowi

Tomasz Valtonen, selekcjoner reprezentacji i trener „Szarotek” pilnie obserwował spotkanie Tauronu KH GKS Katowice z GKS-em Tychy. Trudno się dziwić, wszak pilnie obserwuje kandydatów do kadry przed listopadowym turniejem EIHC w Gdańsku, a ponadto jego klubową drużynę Podhale czeka weekendowa sesja ze śląskim ekipami. Najpierw z Tychami u siebie, w niedzielę w Katowicach.

Obecność selekcjonera podziałała mobilizująco na potencjalnych kadrowiczów, bo ich gra mogła się podobać. Hokeiści Tauronu zrewanżowali się za niedzielną porażkę 2:3 3 Tychach i tym razem wygrali 5:2 w meczu rezegranym awansem.

Przed sezonem kadra GKS-u Katowice prezentowała się imponująco, a tymczasem w krótkim czasie się wyraźnie skurczyła. Obrońcy mistrzowskiego w rewanżu z Tauronem wystąpili aż bez 8. zawodników, ale już z pozyskanym Rosjaninem Siergiejem Dorofiejewem. Rosły, doświadczony defensor wystąpił w parze z 19-latkiem o mikrych warunkach fizycznych Olafem Bizackim. Wprawdzie gospodarze wystąpili bez 3. czołowych napastników (Urbanowicz, Laakinen, Strzyżowski) z mocno przemebelowanymi formacjami, ale od razu przystąpili do ataku. Juz w 28 sek. meczu Bartłomiej Pociecha poszedł na ławę kar i na 3. sek. przed jej zakończeniem Patryk Wronka zaskoczył Johna Murraya. Tyski golkiper przy tym uderzeniu na pewni mógł się lepiej zachować. Obie drużyny nie kalkulowały i parły do przodu, choć optyczną przewagę i więcej klarowniejszych sytuacji mieli gospodarze. Swoją dobrą grę udokumentowali trafieniem Łopuskiego i tę odsłonę mogli zapisać po stronie plusów.

Druga odsłona w wykonaniu gospodarzy była jeszcze lepsza, przewaga była jeszcze wyraźniejsza, a Murray był ciągle pod obstrzałem. W 24:39 min do boksu kar ponownie powędrował Pociecha, zaś 37 sek. później kare otrzymał Murray. Katowiczanie mieli grać przez 1:23 min. w podwójnej przewadze. Jednak wystarczyło 18 sek. by Martin Czakajik podwyższył na 3:0. Ten ostatni idealnie podał do Bartosza Fraszki, a ten samotnie popędził na tyską bramkę. W sytuacji sam na sam zdobył kolejnego gola. Tyszanie próbowali atakować, ale efektów bramkowych nie było.

Dopiero gdy na ławę powędrował Michał Rybak tyszanie znaleźli sposób, by pokonać spokojnie interweniującego Kevina Lindskouga. Najpierw Jakub Witecki wykorzystał przewagę, zaś rozmiary porażki zmniejszył Andrej Michnow. Jednak postarali się ripostę i gol był dziełem Patryka Krężołka.

– Koniecznie chcieliśmy się zrewanżować za porażkę w Tychach, bo przecież tam wcale nie byliśmy gorsi – powiedział po meczu kapitan Tauronu, Tomasz Malasiński. – – Graliśmy lepiej jako kolektyw, odpowiedzialnie i mieliśmy wsparcie kibiców. Słowa uznania należą całeh drużynie, zaś specjalne podziękowania III formacji.

– Tym razem byliśmy słabsi i ten mecz zupełnie nam nie wyszedł. – Nie szukałbym żadnych usprawiedliwień absencjach, bo rywale też byli osłabieni. – To dopiero początek długiej rywalizacji między nami – stwierdził nieco markotny tyski napastnik, Filip Komorski.

Dobry i szybki mecz w wykonaniu obu zespołów, ale tym razem skuteczność była po stronie katowiczan.

 

TAURON KH GKS KATOWICE – GKS TYCHY 5:2 (2:0, 2:0, 1:2)

1:0 – Wronka – Łopuski – Heikkinen (2:36, w przewadze), 2:0 – Łopuski – Rohtla – Wronka (16:58), 3:0 – Czakajik – Deveczka – Wronka (25:34, w podwójnej przewadze), 4:0 – Fraszko – Czakajik (28:59, 4 na 4), 4:1 – Witecki – Komorski – Cichy (42:35, w przewadze), 4:2 _ Michnow – Klimenko – Dorofiejew (47:43), 5:2 – Krężołek – Sawicki – Tomasik (49:45)

Sędziowali: Przemysław Kępa (Nowy Targ) – Artur Hyliński i Rafał Noworyta (obaj Oświęcim) Widzów 1200.

TAURON: Lindskoug; Wanacki (2) – Heikkinen (2), Czakajik – Deveczka, Tomasik (2) – Krawczyk, Wysocki; Łopuski – Rohtla (2) – Wronka, Malasiński (2)– Pasiut – Fraszko, Krężółek – Sawicki (2) – Michał Rybak (20, Skokan. Trener Tom COOLEN.

TYCHY: Murray (2): Bryk – Górny, Kolarz – Pociecha (6), Dorofiejew – Bizacki; Witecki – Galant – Kogut, Gościński – Komorski – Bagiński (2), Michnow – Cichy – Klimenko (2), Jeziorski. Trener Andrej GUSOW.

Kary: Katowice – 14 min., Tychy – 12 min.

***

Posiłki z Jastrzębia

Kadra PZHL została wzmocniona liczną grupą zawodników JKH GKS-u, dlatego też toczyła wyrównany bój z wyżej notowanym rywalem, a kluczową rolę odegrały właśnie posiłki z Jastrzębia. Szczególnie Kamil Wróbel, który zdobył dwa gole, a sześć sekund przed końcem trzeciej tercji doprowadził do dogrywki. W niej błąd popełnił bramkarz Jakub Zawalski i Orlik rozstrzygnął losy meczu trafiając w przewadze.

PGE Orlik Opole – Kadra PZHL U23 6:5 (2:2, 2:1, 1:2, 1:0) – po dogr.

0:1 – Wałęga – Sołtys (3:23), 1:1 – Wołkow (6:30), 2:1 – Gołowin – Jełakow – Bychawski (8:46), 2:2 – Wałęga – Zieliński (11:03), 3:2 – Wołkow – Jełakow (28:52), 4:2 – Przygodzki – Trandin (30:15), 4:3 – Wróbel – Jarosz – Chorążyczewski (30:46), 5:3 – Jełakow – Gołowin – Bychawski (46:45)., 5:4 – Olszewski – Wróbel (55:12), 5:5 – Wróbel – Sołtys – Wałęga (59:54), 6:5 – Gołowin – Jełakow (63:36, w przewadze).

Sędziowali Marcin Polak (Bytom) oraz Piotr Matlakiewicz (Sosnowiec) i Dawid Pabisiak (Bytom). Widzów 200.

ORLIK: Tolonen; Gawlik – Wojdyła, Kostek – Sznotala (6), Bychawski (4) – Stiepanow, Obrał; Svitac – Szydło – Gorzycki, Skrodziuk (2) – Trandin (2) – Przygodzki, Gołowin – Jełakow – Wołkow, Rzekanowski (2). Trener Jacek SZOPIŃSKI.

KADRA PZHL: Zawalski (2); Zieliński (2) – Wsół (2), Radzieńczak – Chorążyczewski, Kamieniew – Noworyta, Niedlich – Michałowski; Smal – Wałęga – Sołtys (2), Pelaczyk – Jarosz – Wróbel (2), Olszewski – Blanik (2) – Matusik, Rajski (2) – Jóźwik – Rybak. Trener Grzegorz KLICH.
Kary: Orlik – 16 min, Kadra PZHL – 14 min.

(JK)