Fortuna sprzyja Polakom

Piotr Tubacki

Jedynym Polakiem grającym obecnie w Bundeslidze, co do którego nie można mieć żadnych wątpliwości, jest Robert Lewandowski. Forma Łukasza Piszczka rzadko wychodzi ponad przeciętność, a Jakub Błaszczykowski w ogóle nie łapie się do składu Wolfsburga. W ostatnich latach właśnie ta trójka najczęściej była kojarzona z naszym krajem w Niemczech, wszyscy pamiętamy przecież legendarne trio z czasów Borussii Dortmund. Po drodze przewijali się gdzieś Artur Sobiech, Eugen Polanski, Przemysław Tytoń czy Sebastian Boenisch, ale żadnego z nich już w Bundeslidze nie ma. W ogóle sytuacja Polaków jest tam bardzo kiepska, dlatego duet Kamiński-Bodzek może dawać nadzieję na zmianę.

Stoperów dwóch

W miniony weekend Fortuna podejmowała u siebie faworyzowane Hoffenheim i zaskakująco wygrała 2:1. Dwóch z trzech stoperów stanowili w ekipie z Duesseldorfu właśnie Polacy, dla których był to pierwszy wspólny występ w barwach beniaminka i zapewne nie ostatni. Obaj zaprezentowali się bardzo solidnie. „Kicker”, w skali 1-6, gdzie 1 oznacza klasę światową, ocenił Bodzka na 3, natomiast Kamińskiego na 3,5, podobnie zresztą jak regionalny „Rheinische Post”. Występy Polaków zostały więc ocenione pozytywnie i można ich pochwalić, ponieważ Niemcy słyną z tego, że ich oceny są bardzo surowe.

Kamiński został ściągnięty do Duesseldorfu końcem sierpnia, żeby dodać doświadczenia na środku obrony, gdzie mimo 26 lat jest najstarszym zawodnikiem. Bodzek ma co prawda 33 lata, lecz trzeba pamiętać, że nominalnie jest on defensywnym pomocnikiem, choć pozycja stopera nie jest mu obca. Urodzony w Zabrzu piłkarz przeciwko Hoffenheim zagrał właśnie centralnego defensora, oddzielając Kamińskiego i Kaana Ayhana.

Bodzek jest najważniejszy

Adam Bodzek gra w Fortunie od stycznia 2011 roku, nic więc dziwnego, że jest tam wicekapitanem. Wyżej w hierarchii jest od niego tylko 36-letni Oliver Fink, będący w klubie dwa lata dłużej. Niemiec jednak w tym sezonie jeszcze nie zagrał, dlatego przeciwko Hoffenheim z opaską na ramieniu wyszedł właśnie Bodzek. Był to dla niego pierwszy mecz w sezonie i zarazem powrót do Bundesligi po pięciu latach.

„Spokój Bodzka kieruje Fortunę na właściwy kurs” – taki tytuł można znaleźć w jednym z artykułów „Rheinische Post”. Polaka chwalił także trener zespołu Friedhelm Funkel – Wiem, czego mogę od niego oczekiwać. On i Oli Fink są naszymi najważniejszymi piłkarzami. Spajają całą drużynę – uważa szkoleniowiec.

Złamane żebra

33-latek stracił sporą część okresu przygotowawczego. Już w pierwszym sparingu doznał złamania żeber, przez które był poza grą aż do ostatniego spotkania. Jego powrót na boisku został przyspieszony przez wstrząs mózgu Andre Hoffmanna i wyrwę w obronie spowodowaną jego brakiem. Miejsce dla Bodzka powinno znaleźć się także w najbliższy piątek, w meczu ze Stuttgartem, ponieważ na problemy z mięśniami brzucha narzekał Ayhan.

Niedawna kontuzja sprawiła, że doświadczony Polak był przed poprzednim meczem zagadką, ale ostatecznie wszyscy zwracali uwagę na solidność i charakter, które zaprezentował. A to dobry prognostyk. Jeśli więc Bodzek z Kamińskim nie obniżą lotów, bardzo prawdopodobne, że na dłużej będziemy mogli przyzwyczaić się do polskiego duetu z Duesseldorfu.