Znak firmowy miasta!

Zespół MKS Imielin szturmem zdobył miejsce w 1. lidze kobiet i nie zamierza być w roli kopciuszka.


Jeszcze kilka lat temu nikt nie marzył i nie przypuszczał, że do 9-tysięcznego Imielina zawita I-ligowy zespół siatkarek. Zapał sędziego i prezesa klubu Bartosza Kilijańskiego, dziewcząt oraz ich trenera Rafała Kalinowskiego sprawił, że marzenia się spełniły. Czyżby w tym niewielkim mieście powstała moda na siatkówkę? – To dopiero zalążek. Nie wykluczam, że przyjście na mecz siatkarek będzie pewnym rytuałem nie tylko w mieście, ale i w całym powiecie lędzińsko-bieruńskim. – Występy w 1. lidze to dla nas poważne wyzwanie i z nadzieją patrzymy w przyszłość – mówi prezes klubu MKS Imielin.

Wypełnić niszę

W 2015 roku oddano do użytku halę sportową z bogatym zapleczem. Kilijański, jako rodowity mieszkaniec Imielina – interesujący się sportem, a na dodatek mający duszę społecznika postanowił uaktywnić sportowo dzieciaki i młodzież nie tylko z miasta, ale też z sąsiadujących miejscowości. Z akademia piłkarską trudno było stanąć w konkury, ale zainteresować się równie ciekawymi i atrakcyjnymi dyscyplinami sportu śmiało można było.

– Powstał Miejski Ośrodek Sportu i Rekreacji, którym miałem okazję kierować – mówi Kilijński. – Powstał pomysł, by założyć sekcje siatkówki dziewcząt, badmintonaoraz piłki ręcznej chłopców. MOSiR dość szybko został rozwiązany, ale MKS Imielin pozostał i jego działalność dość szybko się rozwinęła. Pomyślałem o siatkówce, bo jestem sędzią w tej dyscyplinie, a w naszym powiecie nie było żadnego zespołu. Trzeba było wypełnić niszę w grach zespołowych (poza piłką nożną – przyp. red.) i zainteresować dziewczęta siatkówką. Teraz – patrząc z perspektywy kilku lat – chyba nam się udało, choć nie zamierzamy na tym poprzestać.

Motor napędowy

By ruszyć z siatkarską akademią, choć ta nazwa początkowo była nieco na wyrost, trzeba było stworzyć zespół seniorski. To on miał być motorem napędowym i jednocześnie wzorem dla najmłodszych.

– I to nam się udało – z dumą podkreśla prezes klubu. Przed awansem do 2. ligi trenowało około 60 dziewcząt, ale gdy seniorki wskoczyły szczebel wyżej, grupa się podwoiła. Teraz w Imielinie, Lędzinach oraz Świerczyńcu koło Bojszów trenuje już 150 dzieci i młodzieży w dziewięciu drużynach pod okiem dziewięciu trenerów. A z chwilą awansu zainteresowanie wzrosło. Mamy solidne podstawy, by siatkówka żeńska była znakiem firmowym miasta oraz okolicy. Na razie wszystko zmierza w dobrym kierunku.

Trenerskie doświadczenie

Zespół seniorek zaczynał od podstaw, czyli od najniższego stopnia rozgrywek, IV ligi. Kilka sezonów mu zajęło, by znaleźć się na szczeblu centralnym. Wymagało to nie tylko pracy, ale również cierpliwości.

– Teraz jesteśmy trzecią siłą siatkarską w naszym regionie po ekstraklasowym BKS-ie Bielsko-Biała oraz I-ligowym Płomieniu Sosnowiec – podkreśla z dumą prezes Kilijański. – Gdy w sezonie 2020/21 znaleźliśmy się w III lidze, graliśmy o utrzymanie. Wpadłem więc na pomysł, by zaangażować trenera Rafała Kalinowskiego, który akurat rozstawał się z zespołem z Tarnowa.

To był „strzał w dziesiątkę”, bo uporządkował sprawy szkoleniowe i umiejętnie prowadził zespół do kolejnych zwycięstw oraz sukcesów. Zespół był budowany z myślą o solidnej grze w II lidze. Mieliśmy trochę szczęścia w nieszczęściu I-ligowej drużyny z Częstochowy, która już w listopadzie ubiegłego roku de facto się rozpadła. Dwie siatkarki z tej drużyny nas wzmocniły i mogliśmy myśleć o miejscu w czołówce.

Skok w górę

By awansować na szczebel centralny, trzeba znaleźć się w czołówce swojej II-ligowej grupy. Potem rywalizować w dwóch turniejach: półfinałowym oraz finałowym. MKS COPCO Imielin, bo w nazwie klubu pojawiła się miejscowa firma z branży elektrycznej, w swojej grupie nie miał sobie równych i na 18 meczów stracił zaledwie 4 „oczka”. Mecze cieszyły się zainteresowaniem coraz większej grupy kibiców.

– Byliśmy organizatorem turnieju półfinałowego – relacjonuje prezes klubu. – Wygraliśmy z Częstochową, AZS AWF-em Warszawa oraz Aleksandrowem Łódzkim po 3:0. Na finał do Piły jechaliśmy z nadziejami, ale i też z obawami. Tamtejszy zespół był już zbudowany na miarę rozgrywek I-ligowych i wydawał się nam poza konkurencją. Dla nas najważniejszy był mecz z sąsiadem zza miedzy, czyli Silesią Mysłowice, bo z tą drużyną graliśmy przy każdej okazji mecze kontrolne i specjalnie nam w nich nie szło. Zwyciężyliśmy jednak 3:0, a potem ponownie pokonaliśmy Częstochowę również bez straty seta. Dopiero Piła wygrała z nami 3:1, choć i tak mam uznanie dla zespołu za podjęcie walki. W tym meczu dało o sobie znać zmęczenie całym sezonem. Ponadto atmosfera hali chyba trochę nas przytłoczyła, bowiem na widowni było ponad 1000 widzów. W Pile – co warto podkreślić – mieliśmy wsparcie grupki zagorzałych fanów, zaś po powrocie kibice sympatycznie nas przywitali. Fanklub już istnieje i pewnie się będzie powiększał.

Poważne wyzwanie

Awans drużyny MKS Imielin do 1. ligi sprawia, że przed działaczami oraz treneram spore wyzwanie. Wszyscy myślą, by zespół zapuścił korzenie w tej klasie rozgrywkowej. Nasz budżet musi zostać podwojony, bo przecież zespół trzeba wzmocnić i czekają go wojaże po całym kraju.

– To prawda, przed nami poważne wyzwanie. Jednak robimy wszystko, by dopiąć finanse na przyszły sezon – akcentuje Bartosz Kilijański. – Mamy mocne wsparcie miasta, nie tylko finansowe, ale również infrastrukturalne, bo będziemy rozgrywać mecze w funkcjonalnej hali. To będą atrakcyjne widowiska. Oczywiście bez sponsora tytularnego ani rusz. Liczę również na wsparcie mniejszych firm z całego powiatu i mam sygnały, że jest spore zainteresowanie. Rozpoczęliśmy kompletowanie składu, bo zmiany są nieuniknione, ale trzon drużyny pozostanie. Konkurencja w lidze będzie silna, bo przecież kilka drużyn na stałe się w niej zadomowiło. Naszą ambicją jest, by ten zespół się rozwijał i zrobił kolejny krok do przodu.

Dla Imielina zespół siatkarski może stać się wizytówką czy też znakiem firmowym. Niewielkie miasto na Śląsku już niebawem będzie znane w całym kraju. Cóż mieszkańcy Białegostoku, Mogilna czy Stężycy mogą wiedzieć o Imielinie? Za sprawą siatkarek będą mieli okazję poznać nie tylko gdzie ono leży, a może nawet się zaznajomić się z jego historią.


MKS Imielin – autorzy sukcesu

Zespół: Aleksandra Buczek (kapitan), Karina Jóźwin, Emilia Jagieło, Agata Mackiewicz, Maja Bodzęta, Patrycja Wardęga, Natalia Pustelnik, Hanna Seweryn, Julia Chadała, Edyta Wacławczyk, Wioletta Paroń, Renata Bekier, Dominika Pawlowska, Dominika Drewniak, Weronika Zawadzka.

Trenerzy: I – Rafał Kalinowski, II – Maciej Ryczko; fizjoterapeuta Michał Iwanowicz.

Prezes Bartosz Kilijański.


Na zdjęciu: Autorki i autorzy awansu zespołu MKS Imielin. Na pierwszym planie trener Rafał Kalinowski.

Fot. archiwum klubowe


Pamiętajcie – jesteśmy dla Was w kioskach, marketach, na stacjach benzynowych, ale możecie też wykupić nas w formie elektronicznej. Szukajcie na www.ekiosk.pl i http://egazety.pl.