Młodzież na cenzurowanym

Mundial do lat 20 był dla drużyny prowadzonej przez Jacka Magiery swoistym egzaminem piłkarskiej dojrzałości, dlatego postanowiliśmy wystawić im oceny. Nie było to łatwe, biorąc np. pod uwagę fakt, że z jednej strony zrealizowali cel minimum, czyli awansowali do 1/8 finału, gdzie ulegli wicemistrzowi Europy, ale z drugiej gole strzelali jedynie autsajderowi, czyli drużynie Tahiti. Używając terminologii szkolnej nasz zespół… zdał do następnej klasy na „trójach”. Wracając do nomenklatury piłkarskiej, w ocenie naszych reprezentantów zastosowaliśmy skalę, którą stosujemy przy okazji meczów ligowych, czyli o 1 do 10, gdzie 6 jest notą bazową i oznacza „dobrze”.

BRAMKARZE

Radosław MAJECKI

Mecze: 4. Minuty: 360. Puszczone gole: 3. Ocena „Sportu”: 7.

Stracone gole w meczu z Kolumbią nie obciążają jego konta, a karnego w starciu z Włochami obronić, po prostu, nie mógł. Jednak to on przedłużył nasz nadzieje w tym meczu, a także uchronił od porażki z Senegalem, broniąc w beznadziejnej sytuacji. Spodziewano się przed turniejem, że będzie mocnym punktem naszej i to się potwierdziło.

Karol NIEMCZYCKI i Miłosz MLECZKO nie grali.

OBROŃCY

Serafin SZOTA

Mecze: 4. Minuty: 352. Ocena „Sportu”: 6.

Udowodnił niezłą dyspozycję z końcówki ligowego sezonu, kiedy to wywalczył miejsce w wyjściowym składzie Odry Opole. Dobrze poradził sobie ze zmianą pozycji, bo grał zarówno na prawej obronie, jak i w środku defensywy. Solidny turniej, choć bez błysku, bo we wcześniejszych meczach u Jacka Magiery potrafił strzelać bramki.

Sebastian WALUKIEWICZ

Mecze: 3. Minuty: 234. Ocena „Sportu”: 5.

Miał być liderem naszej defensywy, ale mecz z Kolumbią skończył się dla niego koszmarem. Najpierw popełnił niewybaczalny błąd i zaliczył „asystę” przy golu rywala, a następnie wyraźnie zamroczony musiał opuścić boisko. Odpoczął i przeciwko Tahiti nie wystąpił. To zrobiło mu dobrze, bo z Senegalem i Włochami był pewnym punktem naszej defensywy. Robił wszystko, aby zmazać plamę z inauguracji i po części mu się to udało.

Jakub BEDNARCZYK

Mecze: 4. Minuty: 306. Bramki: 1. Ocena „Sportu”: 7.

Chyba można się zgodzić, że był to jeden z najbardziej perspektywicznych zawodników w naszym zespole. Zagrał zarówno na prawej obronie, jak i na prawym skrzydle i radził sobie na każdej z tych pozycji zupełnie dobrze. Potrafił cały czas być w ruchu, miał niezłe dośrodkowanie, a na dodatek strzelił najpiękniejszego gola dla naszego zespołu na tym turnieju. Nagrodę dla najlepszego polskiego zawodnika turnieju przyznajemy mu, ex aequo, z Radosławem Majeckim.

Jan SOBOCIŃSKI

Mecze: 4. Minuty: 360. Ocena „Sportu”: 6.

To nie jego wina, że trener Jacek Magiera kazał mu posyłać długie piłki w kierunku napastników, choć trzeba przyznać, że mógł robić to lepiej. Z zadań defensywnych wywiązywał się raczej bez zarzutu. Jako jeden z dwóch zawodników w naszym zespole, obok Majeckiego, zagrał we wszystkich spotkaniach od pierwszej do ostatniej minuty.

Adrian STANILEWICZ

Mecze: 2. Minuty: 345. Ocena „Sportu” 5.

Problem z lewą stroną defensywy jest powszechny w naszych drużynach narodowych chyba w każdej kategorii wiekowej. Dlatego w drużynie Magiery na tej pozycji zagrał nominalny defensywny pomocnik. Poradził sobie nie najgorzej, chociaż filigranowy Senegalczyk kręcił nim niemiłosiernie.

Adrian GRYSZKIEWICZ

Mecze: 1. Minuty: 29. Ocena „Sportu”: 4.

Wystąpił jedynie w drugiej połowie meczu z Tahiti. Na pewno liczył na zdecydowanie więcej w tym turnieju, ale przegrał rywalizację z kolegami.

Maik NAWROCKI nie grał.

POMOCNICY

Tymoteusz PUCHACZ

Mecze: 3. Minuty: 121. Ocena „Sportu”: 3.

Jeden z największych przegranych tego turnieju w naszym zespole. Na mecz z Kolumbią wyprowadził nasz zespół w roli kapitana i nie udźwignął ciężaru odpowiedzialności. Usiadł na ławce, a później starał się robić wszystko, aby się zrehabilitować. 25-minutowa niezła zmiana w meczu z Senegalem to jednak zdecydowanie za mało, bo w spotkaniu z Włochami, o mały figiel, nie zaliczył „asysty” w stylu Walukiewicza.

Tomasz MAKOWSKI

Mecze: 3 Minuty: 238. Ocena „Sportu”: 5.

Trochę zbyt często nieobecny na boisku. Potrafił grać nieźle przez 10-15 minut. Później gasł, by przebudzić się na kilka minut. Po tym, co wiosną pokazał w Lechii Gdańsk, można było spodziewać się po nim więcej na mundialu. Szkoda, bo na pewno ma umiejętności, aby przejąć – na rzecz zespołu – inicjatywę w środku pola. A tego nam brakowało.

Mateusz BOGUSZ

Mecze: 1. Minuty: 67. Ocena „Sportu”: 2.

Trener Magiera zaryzykował i wystawił 18-latka w pierwszym składzie na mecz z Kolumbią. To nie była dobra decyzja, bo zamiast kreowania gry, piłkarz Leeds United nie potrafił odnaleźć się na boisku. Wytrzymał nieco ponad godzinę, a później nie podniósł się z ławki rezerwowych do końca rywalizacji. Mimo iż nawet na tym turnieju zdarzały się przypadki, że młodsi zawodnicy dawali radę. Bogusza to jednak nie dotyczyło.

David KOPACZ

Mecze: 3. Minuty: 179. Ocena „Sportu”: 5.

Kiedy patrzyło się na jego grę, to nie ulegało wątpliwości, że chłopak ma potencjał i myśli na boisku nieco inaczej, aniżeli jego koledzy, choć jednocześnie niezbyt często podejmuje ryzyko. W piłce jest też jednak tak, że przede wszystkim trzeba się dostosować do reszty zespołu i z tym piłkarz wychowany w Niemczech miał problemy. Być może dlatego grał mniej, niż można było się spodziewać.

Michał SKÓRAŚ

Mecze: 3. Minuty: 169. Ocena „Sportu”: 6.

Już podczas krótkiej zmiany w meczu z Tahiti pokazał, że ławka rezerwowych na inaugurację przeciwko Kolumbii była pomyłką trenera Magiery. O ile w meczu z Senegalem stoczył ciężką, fizyczną walkę z rywalem i radził sobie nieźle, o tyle z Włochami dołożył jakości piłkarskiej i był najlepszy w naszym zespole. Jeżeli można mówić w naszej drużynie o wygranych tych mistrzostw, to Skóraś należy do wąskiego grona takich właśnie zawodników.

Nicola ZALEWSKI

Mecze: 1. Minuty: 90. Ocena „Sportu”: 5.

Zagrał, całkiem nieźle, tylko z Tahiti i trudno oceniać go na tle takiego rywala. Trener bał się o 17-latka i nie dał mu szansy w meczach z trudniejszymi przeciwnikami. Może szkoda?

Bartosz SLISZ

Mecze: 4. Minuty: 331. Ocena „Sportu”: 6.

Kiepski przeciwko Kolumbii, normalny z Tahiti i całkiem niezły z Senegalem i Włochami. Szczególnie w meczu przeciwko afrykańskiemu rywalowi nie przestraszył się mocniejszego fizycznie przeciwnika. Dużo biegał, walczył o piłkę i powiedzieć, że był uboższą wersją Szymona Żurkowskiego, nie powinno być nadużyciem.

Adrian ŁYSZCZARZ

Mecze: 2. Minuty: 92. Ocena „Sportu”: 3.

Już sam fakt, że nominalny kapitan nie wyprowadził drużyny w inauguracyjnym meczu, o czymś świadczy. Zagrał tylko przeciwko Tahiti, dość przeciętnie zresztą, czym zapłacił za to, że wiosną nie potrafił się przebić do składu spadkowicza z I ligi, czyli GKS-u Katowice.

Marcel ZYLLA

Mecze: 4. Minuty: 276. Bramki: 1. Ocena „Sportu”: 6.

Zaczynał turniej na cenzurowanym, bp „chlapnął”, że nie wie jeszcze, jaką seniorską reprezentację wybierze. To spowodowało, że patrzeliśmy na niego bardziej krytycznie od samego początku. Strzelił gola Tahiti. W pozostałych meczach nie mieliśmy zbyt wielu sytuacji, ale jeżeli już ich cząstki się pojawiały, to Zylla maczał w tych akcjach palce. Coś w tym chłopaku jest, choć nie ma wątpliwości, że stuprocentową sytuację w meczu z Włochami powinien skończyć gole. Gdyby tak się stało, to z ocenianiem „biało-czerwonych” musielibyśmy się, z radością zresztą, wstrzymać.

NAPASTNICY

Dominik STECZYK

Mecze: 4. Minuty: 283. Bramki: 2. Ocena „Sportu”: 6.

Tylko z Tahiti mógł pograć tak, jak lubi. Czyli szukać dla siebie miejsca i okazji w polu karnym. Efekt? Całkiem niezły, w postaci dwóch bramek, choć rywal był, jaki był. W pozostałych spotkaniach nie miał łatwego życia. Podobnie, jak w przypadku Zylly szkoda sytuacji z doliczonego czasu gry z Włochami, co jednak nie dyskwalifikuje go na przyszłość, bo wie, o co chodzi w grze środkowego napastnika. Potrzebuje jednak więcej wsparcia.

Adrian BENEDYCZAK

Mecze: 4. Minuty: 127. Bramki: 1. Ocena „Sportu”: 4.

Był o poziom niżej od Steczyka, choć skoro strzelaliśmy gole tylko przeciwko rywalowi z Oceanii, to również on wpisał się na listę strzelców. Kiedy jednak wyszedł od pierwszej minuty przeciwko Senegalowi, był zupełnie niewidoczny.

 

Na zdjęciu: Smutek Jakuba Bednarczyka po meczu z Włochami był zrozumiały, choć akurat on mundial w Polsce może zaliczyć do udanych.

ZACHĘCAMY DO NABYWANIA ELEKTRONICZNYCH WYDAŃ CYFROWYCH

e-wydania „SPORTU” znajdziesz TUTAJ