MŚ siatkarek. Pozostały znaki zapytania

MŚ siatkarek. Turcja to najtrudniejsza przeszkoda w grupie eliminacyjnej, ale biało-czerwone, jak do tej pory, prezentują się solidnie.


Polskie siatkarki zrealizowały podstawowe zadanie w mistrzostwach świata rozgrywanych w naszym kraju oraz Holandii, awansując do drugiej części imprezy. Biało-czerwone w trzech meczach zdobyły komplet punktów, ale pozostały znaki zapytania, bo nadal nie wiemy, z jakim dorobkiem przystąpią do kolejnej fazy turnieju. Ta zagadka zostanie wyjaśniona dopiero w sobotę, kiedy zmierzą się z silnymi Turczynkami.

Zagraniczne media nie szczędzą słów uznania dla trenera Stefano Lavariniego, który stworzył zespół funkcjonujący bez żadnych zgrzytów. Podczas występów w Lidze Narodów selekcjoner oraz jego współpracownicy nie mogli skorzystać z kontuzjowanej atakującej Magdaleny Stysiak i na tej pozycji z konieczności występowały ofensywne przyjmujące.

Stysiak wróciła po dłuższej obecności i prezentuje się okazale. W każdym meczu należy do najlepiej punktujących oraz imponuje grą w bloku. Nie byłoby to możliwe, gdyby nie dobra współpraca z rozgrywającą Joanną Wołosz. Jedna z najlepszych na tej pozycji w świecie potrafi wykorzystać zalety naszej „strzelby” nr 1.

Wołosz podczas LN była zmęczona przedłużonym sezonem ligowym, ale teraz odzyskała wigor. Jesteśmy ciekawi, jak te zawodniczki zaprezentują się z niezwykle wymagającą reprezentacją Turcji. Ekipa Giovanniego Guidettiego podczas tej imprezy prezentuje się jednak poniżej oczekiwań.

– Nic nam nie przychodzi łatwo – podkreślił Lavarini – ale dziewczyny solidnie pracują i wystrzegają się poważnych błędów. To główne źródło dotychczasowych zwycięstw. W meczu z Koreą brakowało trochę koncentracji i stąd kilka pomyłek w polu serwisowym. Staramy się nie kalkulować. Dla nas najważniejsze jest kolejne spotkanie. Turniej jest długi i jeszcze przyjdzie nam się zmierzyć z wieloma problemami. Mam jednak nadzieję, że wszystkie pokonamy.

– Nie ma co porównywać dotychczasowe rywalki, bo każda drużyna ma swoją specyfikę – stwierdziła przyjmująca Olivia Różański. – Najważniejsze są zwycięstwa, choć w żadnej potyczce nie było łatwo. Potrafiłyśmy jednak utrzymać odpowiednią koncentrację w dłuższym wymiarze czasowym. Owszem, zdarzały się potknięcia, ale one są nieuniknione. Gramy odpowiedzialnie i stabilnie, co przynosi wymierne efekty. Nie wiem, gdzie to nas zaprowadzi, bo nie wybiegam w odległą przyszłość.

– Mecz meczowi nierówny, ale nasza forma jest stabilna – dodała środkowa Kamila Witkowska. – Jesteśmy dobrze przygotowane fizycznie oraz mentalnie, stąd potrafimy łamać opór rywalek. Gra blokiem sprawia, że dotychczasowe mecze mieliśmy pod kontrolą, bo przeciwniczki nie potrafiły skończyć ataku. Teraz skupiamy się na tym, by ostatnie mecze grupowe zakończyć zwycięsko. Chcemy sprawić frajdę sobie i kibicom, bo mocno nas wspierają. Blok-obrona oraz zagrywka będą kluczem do wygranej z silnymi Turczynkami.

Na finiszu pierwszej części nie wiemy, z jakim dorobkiem punktowym biało-czerwone przystąpią do kolejnej fazy. Idealnie byłoby mieć komplet, bo to zwiększy szansę na ćwierćfinał. Nie wybiegajmy jednak w tak daleką przyszłość…


Na zdjęciu: Joanna Wołosz udowadnia, że jest jedną z najlepszych rozgrywających świata.

Fot. Piotr Matusewicz/PressFocus