Na kolejkę zaprasza Piotr Rzepka: Na Łazienkowskiej „pachnie” remisem

Rozmowa z byłym piłkarzem m.in. Bałtyku Gdynia, Górnika Zabrze i klubów francuskich (Bastia, Guingamp).


Gra której drużyny bardziej przypadła panu do gustu – Lecha Poznań, czy Legii Warszawa?

Piotr RZEPKA: – Legia w europejskich pucharach, a Legia w rozgrywkach ligowych to zupełnie inne zespoły. Nie chodzi o jakiś kompleks mistrza Polski, ale u piłkarze z Łazienkowskiej widać brak skupienia i należytej koncentracji w meczach ligowych. Powinni wiedzieć, jak konsumować w lidze sukcesy w europejskich pucharach, chociażby zwycięstwo z Leicester. Lech na razie jest liderem, ale to wyścig na długim dystansie i jeszcze wszystko może się zdarzyć. Poza wpadką w Białymstoku „Kolejorz” pokazał, że na razie nie ma sobie równych w polskich realiach.

Pojedynek mistrza Polski z aktualnym liderem tabeli niewątpliwie będzie hitem zbliżającej się kolejki. Spodziewa się pan szachów, czy wymiany ciosów?

Piotr RZEPKA: – Wydaje mi się, że początek meczu to będzie wzajemne badanie swoich możliwości. Poza tym tego typu mecze często wymykają się z przyjętych reguł. Moim zdaniem większym potencjałem dysponuje Legia, chociaż w Poznaniu zapewne się z tym nie zgodzą. Miedzy oboma zespołami jest już dosyć duża różnica punktowa i mistrz Polski nie może sobie pozwolić na kolejną stratę punktów. Sądzę, że poziom meczu – może nie przez 90 minut – będzie wysoki, z wieloma fajnymi akcjami. Naprawdę spodziewam się pojedynku na poziomie godnym europejskich pucharów, a przynajmniej zbliżonego do nich.

Kto w pańskich oczach jest faworytem niedzielnego pojedynku?

Piotr RZEPKA: – Legia musi walczyć o to, by w przyszłym roku zagrać w europejskich pucharach, w przeciwnym wypadku straci na tym nie tylko sportowo, ale również finansowo i wizerunkowo. Stawka najbliższego meczu jest zatem dużo większa niż zazwyczaj. To może dodatkowo „nakręcić” piłkarzy Legii, zmotywować ich dodatkowo, chociaż z drugiej strony popełniają oni dużo błędów w obronie. Tak naprawdę nie wiem, czy trener Czesław Michniewicz wystawi trzech, czterech, czy może pięciu obrońców. Mimo to uważam, że to gospodarze mają większe szanse na zdobycie trzech punktów, chociaż mecz „pachnie” remisem.

Frapująco zapowiada się również mecz we Wrocławiu, w którym Śląsk zmierzy się z Rakowem Częstochowa. Wielu uważa, że to właśnie drużyna Marka Papszuna jest najpoważniejszym kandydatem do zdetronizowania Legii. Zgadza się pan z taką tezą?

Piotr RZEPKA: – Raków w europejskich pucharach pokazał jakość, ale do zdetronizowania Legii, czy Lecha po prostu trzeba dojrzeć. Drużyna z Częstochowy wyszła już z jednego kryzysu, ale nie wiadomo, czy i kiedy nie dopadnie jej drugi. Poza tym Pogoń Szczecin i Lechia Gdańsk wcale nie muszą być gorsze na długim dystansie. Moim zdaniem Raków nie jest jeszcze gotowy na mistrzostwo Polski.

Śląsk na własnym boisku nie przegrał ostatnich dziesięciu meczów, chociaż aż siedem z nich zremisował. Raków przerwie tę passę?

Piotr RZEPKA: – Atutami Rakowa są zgranie, dobra selekcja zawodników. Tam nie ma przypadku w doborze piłkarzy. Gra bardzo ciekawą piłkę, ładną dla oka. Czytałem, że Śląsk ma długą serię meczów bez porażki na własnym stadionie, ale Raków jest w stanie wygrać z każdym. Jestem ciekaw, jak Śląsk zareaguje po wysokiej porażce 0:4 z Lechem Poznań.

Górnik Zabrze, w którym pan grał, zmierzy się z krakowską Wisłą. To ligowy klasyk, chociaż walka nie toczy się o medale, tylko o utrzymanie. Jest pan zaskoczony takim obrotem sprawy?

Piotr RZEPKA: – Mówiąc o takim meczu od razu przypomina się historia polskiej piłki nożnej, na którą oba tego kluby miały ogromny wpływ. Kiedyś taki pojedynek był wielkim wydarzeniem, teraz raczej nie, ale sentyment pozostał. Widzę, że w Górniku idzie to w dobrą stronę, ale p.otrzeba cierpliwości, by doczekać się satysfakcjonujących wyników. W Zabrzu powinni pamiętać o tradycji, ale żyć tu i teraz, by zespół nie schodził poniżej pewnego poziomu. W przypadku niepowodzenia traci się jednak spokój, a wtedy nietrudno o błędy. Oba zespoły, Górnik i Wisła, nawet w takiej dyspozycji jakiej są teraz, mogą stworzyć ciekawe widowisko. Jestem ciekaw, jak przerwa w rozgrywkach wpłynie na ich formę

W nadchodzącej kolejce w jakim spotkaniu powinniśmy się spodziewać największych emocji?

Piotr RZEPKA: – Nie odkryję Ameryki, to powinny być mecze Legii z Lechem oraz Śląska z Rakowem. Cieszyłbym się bardzo, gdyby pozostałe spotkania dostarczyły tyle samo emocji.

Piotr Rzepka
FOT. JAKUB KACZMARCZYK / PRESSFOCUS

Postawa której drużyny jest dla pana największą niespodzianką?

– Lechii Gdańsk, która po zmianie trenera „odpaliła” i zameldowała się w ścisłej czołówce, tuż za plecami Lecha. Gdańszczanie od początku sezonu grali wyrachowany futbol, teraz dołożyli do tego skuteczność i są efekty. Po wodzą trenera Tomasza Kaczmarka zdobyli w 4 meczach 10 punktów, strzelili w nich dziesięć bramek. Moim zdaniem włączą się do walki o tytuł mistrza Polski.

Największe – dla pana – rozczarowanie do tej pory?

Piotr RZEPKA: – Nie Górnik Łęczna, który jest na samym dnie tabeli, ale Warta Poznań – Bruk-Bet Nieciecza. Tę drużynę dosięgnął syndrom beniaminka, który w drugim sezonie ma kłopoty. W poprzednim sezonie Warta była wartością stałą, oddawała jeden celny strzał w meczu i wygrywała 1:0. Teraz to się skończyło. Bruk-Bet też rozczarowuje, bo wygrał tylko jeden mecz. Ale i tak podziwiam ten klub, bo dzięki jednej rodzinie w tak małym ośrodku jest ekstraklasowa drużyna.


Na zdjęciu: Wiosną w Poznaniu Lecha i Legię pogodził remis. Jak będzie teraz na Łazienkowskiej?

Fot. Damian Kościesza/PressFocus