Nie ma zmiłuj dla „Niebieskich”

Ledwie po trzech wspólnych treningach doświadczone przez Covid-19 chorzowianki czeka w środę mecz w Jarosławiu.


Nie ma zmiłuj dla ostatniego zespołu w tabeli. Piłkarki ręczne Ruchu wracają na ligowe parkiety, marzą o pierwszych punktach w rozgrywkach, ale wszystkie przez ostatnie dwa tygodnie przebywały na kwarantannie w związku z pozytywnymi wynikami na koronawirusa niektórych zawodniczek. Dopiero wczoraj, po 13 dniach przerwy, odbyły pierwszy wspólny trening z piłką…

– I to jeszcze nie w komplecie, bo Agnieszce Piotrkowskiej kwarantanna kończy się we wtorek i wsiądzie z nami w środę do autobusu z marszu, podobnie rzecz ma się z obrotową Klaudią Grabińską, a skrzydłowej Joasi Rodak w ogóle nie będzie, bo musi pozostawać w izolacji do końca tygodnia. Dziewczyny trenowały indywidualnie, na tyle, na ile pozwolił im stan zdrowia, we wtorek mamy jeszcze w planach dwa treningi taktyczne – informuje trener „Niebieskich” Marcin Księżyk.

Mimo tego superliga wyznaczyła chorzowiankom nadrabianie zaległości i w środę muszą stawić się w Jarosławiu, by rozegrać spotkanie 4. serii z miejscowym Eurobudem JKS. Ekipa z Podkarpacia, której na początku sezonu szło w rozgrywkach niemal równie źle, jak Ruchowi – zdobyła tylko 1 punkt w pięciu meczach, czego efektem była m.in. zmiana szkoleniowca: Słowaka Vita Teleky’ego zastąpił Norweg Reidar Moistad, asystent selekcjonera reprezentacji biało-czerwonych Arne Senstada.

Jarosławianki przebudziły się w sobotę, pewnie wygrywając 26:21 w Elblągu z faworyzowanym Startem. – Nikt się chyba nie spodziewał takiego wyniku, choć Start też był kadrowo osłabiony. Zespół z Jarosławia bazuje na jednej silnej siódemce, w której prym wiodą rozgrywające Katarzyna Kozimur i Aleksandra Zimny oraz dwie zawodniczki z przeszłością w mistrzu z Lublina, czyli reżyserka gry Walentyna Nieściaruk i reprezentacyjna obrotowa Sylwia Matuszczyk. To na nich musimy się skupić, uniemożliwiając im swobodę gry – podkreśla szkoleniowiec Ruchu.

– Mam nadzieję, że moje dziewczyny nie zapomniały jak się gra piłką, a biegać będą tyle, ile pozwoli im zdrowie. Rywalki też będą miały w nogach mecz i długą podróż do Elbląga. Będzie się starać manewrować składem, ale będę miał do dyspozycji tylko 11-12 dziewczyn – dodaje Marcin Księżyk.


Fot. Marcin Bulanda/PressFocus