Niemcy. Kierunek „Berlin” nie dla Borussii

Piotr Tubacki

Pierwsze 90 minut meczu nie rozpieściło. Werder szybko wyszedł na prowadzenie po golu Milota Rashicy, a tuż przed przerwą wyrównał Marco Reus, po pięknym strzale z rzutu wolnego. Wynik 1:1 utrzymał się do końca meczu, który specjalnie nie porywał, ale piłkarze nadrobili to z nawiązką w dogrywce i rzutach karnych. W dodatkowych 30 minutach obie drużyny zdobyły po 2 gole, a w karnych bezbłędni okazali się przyjezdni z Bremy.

Kolejna kontuzja Reusa

Marco Reus popisał się pięknym golem, ale na drugą połowę już nie wyszedł. Dlaczego? Kapitan BVB doznał kontuzji mięśniowej i ze względów bezpieczeństwa na murawę już nie wrócił. – Właściwie chciałem nadal grać – przyznał po spotkaniu, co może sugerować, że kontuzja nie jest wcale taka poważna. Jednak dokładniejsze badania mają zostać przeprowadzone dzisiaj, przez co wciąż nie wiadomo, czy Reusowi przytrafiło się coś poważnego. Nie wiadomo także, czy zagra w sobotnim spotkaniu ligowym z Hoffenheim, które nie będzie dla BVB spacerkiem. W jego przypadku lepiej dmuchać na zimne, ponieważ 29-latek znany jest ze swojej wielkiej podatności na kontuzje.

Peruwiański Marcin Robak

Są tacy piłkarze, dla których wiek jest tylko liczbą. W polskiej lidze takim kimś jest zdecydowanie Marcin Robak, który w tym roku skończy 37 lat. Napastnik Śląska Wrocław do szczytu formy doszedł tak naprawdę po 30-stce i jest jak wino – im starszy, tym lepszy. W Niemczech jego odpowiednikiem jest Claudio Pizarro, który mimo 40 lat nadal gra w piłkę i strzela gole! Dortmundczycy przekonali się o tym we wtorek, ponieważ to peruwiański snajper zdobył w dogrywce bramkę na 2:2, wykazując się snajperskim sprytem i kunsztem, zaś w konkursie jedenastek pewnie wykonał pierwszego karnego. – Po to tu jestem – uśmiechał się po meczu Pizarro.

Co ciekawe Peruwiańczyk podobnego wyczynu dokonał 10 lat temu, końcem stycznia 2009 roku. Wtedy to – również w barwach Werderu – zdobył gola, który zadecydował o tym, że bremeńczycy – także w 1/8 finału – wyeliminowali z Pucharu Niemiec… Borussię Dortmund! Klub znad Wezery zakończył tamten sezon sięgając po DFB-Pokal, więc kto wie, czy gol Pizarro nie jest jakimś znakiem?

Trener asystował

– Właściwie to chciałem dośrodkować mocno na dalszy słupek, ale założenia trenera muszą być wdrożone – śmiał się po meczu kapitan Werderu, Max Kruse. Chodziło o sytuację z 5. minuty, kiedy bremeńczycy zdobyli gola po płaskim dośrodkowaniu z rzutu wolnego. Pomysł ten wyszedł z głowy trenera Floriana Kohfeldta, który – poprzez Nuriego Sahina – przekazał go Krusemu, co zaskoczyło debiutującego w bramce BVB Erica Oelschlaegela. – Nie chcę, żeby zabrzmiało to źle, ale wiedzieliśmy, że był to jego debiut. A dla bramkarza nie ma nic gorszego niż grupa mężczyzn biegnąca w jego stronę, gdy piłka jest ostro bita – przyznał Kohfeldt.

Borussia Dortmund – Werder Brema 3:3 (1:1) – awans Werderu po karnych

0:1 – Rashica (5), 1:1 – Reus (45+3), 2:1 – Pulisic (105), 2:2 – Pizarro (108), 3:2 – Hakimi (113), 3:3 – Harnik (119). Ż: Weigl, Bruun Larsen – Klaasen, Moisander.

DORTMUND: Oelschlaegel – Hakimi, Weigl, Toprak, Diallo – Witsel, Delaney (103. Dahoud) – Pulisic, Reus (46. Alcacer), Guerreiro (90. Bruun Larsen) – Goetze (90. Philipp)

WERDER:]Pavlenka – Langkamp, Sahin (76. Moehwald), Moisander – Gebre Selassie (114. J. Eggestein), M. Eggestein, Bargfrede (90. Pizarro), Klaassen, Augustinsson – Kruse, Rashica (66. Harnik)
Na zdjęciu: Trener Florian Kohfeldt mógł mieć powody do radości, bo wyeliminowanie Borussii nigdy nie jest łatwym zadaniem.