Ruch Chorzów. Odrabiają zaległości, a bojkot trwa

Dzisiejszy (15.00) wyjazdowy mecz z Gwarkiem siłą rzeczy schodzi nieco w cień pozaboiskowych wydarzeń wokół Ruchu. A dzieje się sporo. Sympatycy „Niebieskich” z nadzieją wypatrują ogłoszenia przez grupy kibicowskie zawieszenia bojkotu i związanych z tym korzyści dla klubu, uzyskanych u największych udziałowców.

Prezes w drodze?

Drużyna z kolei wypatruje… przelewów na konta. M.in. właśnie od „wyczyszczenia” wszelkich zaległości względem zawodników i członków sztabu szkoleniowego kibice uzależniają powrót na trybuny. To jeden z szeregu warunków postawionych właścicielom klubu. Choć w pewnym momencie wydawało się to już niemalże przesądzone, to jednak wciąż trudno wyrokować, czy w czterech ostatnich tegorocznych meczach przy Cichej – z imiennikiem ze Zdzieszowic, Polonią Bytom, Śląskiem II Wrocław i LZS-em Starowice – drużyna będzie już mogła liczyć na pełne wsparcie kibiców.

Trwający bojkot to jedno. Drugie – zmiany w samym klubie. Słyszy się, że wkrótce może zostać obsadzone wreszcie stanowisko prezesa, na którym panuje wakat, odkąd opuścił je – zgodnie z postulatem kibiców – Jan Chrapek. Obecnie zarząd stanowi jednoosobowo wiceprezes Marcin Waszczuk. Następcą Chrapka może zostać osoba, której kandydaturę popiera miasto, a akceptują prywatni udziałowcy w porozumieniu z przedstawicielami kibiców. To może zwiastować chęć powalczenia miasta o dzisiejszy Ruch, a nie „położenie” go – bo i o takiej koncepcji proponowanej przez prezydenta Andrzeja Kotalę się w kuluarach przed kilkoma tygodniami mówiło.

Odwiedzą prezydenta

Skoro o prezydencie – na czwartkowy wieczór zgłoszona została manifestacja w bliskiej mu okolicy, czyli przy ul. Akacjowej. Jak można wyczytać w chorzowskim Biuletynie Informacji Publicznej: „Cel zgromadzenia: poparcie idei jak najszybszego zrealizowania inwestycji miasta pod tytułem <Przebudowa stadionu piłkarskiego przy ulicy Cichej 6 w Chorzowie>. Przewidywana liczba uczestników – ok. 500 osób”. Poprzednia manifestacja miała miejsce 5 września na ul. Wolności i rynku. Kibice długo się na nią mobilizowali. Z tą, którą zaplanowano na pojutrze, aż do wczorajszego wieczoru nie obnosili się w jakikolwiek sposób, zatem możliwe, że jej zgłoszenie „na sucho” wzmocnić miało ich pozycję negocjacyjną w walce o dobro chorzowskiej piłki. Nazwali to wydarzenie „imprezą u Andrzeja”.

Zespół z powodzeniem walczy o punkty na boisku – od siedmiu kolejek jest w III lidze niepokonany – a przy „zielonym stoliku” walka czeka działaczy. Przepisy dopuszczają bowiem możliwość zwrócenia „Niebieskim” dwóch punktów, odjętych przez komisję licencyjną. Wniosku o anulowanie kary nie złożyli, ale mają jeszcze trochę czasu, bo posiedzenie komisji licencyjnej planowane jest na przyszły tydzień. Śląski ZPN – jako organ prowadzący rozgrywki – dysponuje w KL trzema głosami. Pozostałe trzy związki – Dolnośląski, Opolski i Lubuski ZPN – mają po dwa głosy. Jeśli Śląski uzna, że odbudowa Ruchu idzie w dobrą stronę i warto to nagrodzić anulowaniem kary, to wystarczy, że przekona do tego jeszcze jeden związek. To powinno okazać się w przyszłym tygodniu.

Być może wtedy też – jak twierdzi się przy Cichej – do Chorzowa zawitają tajemniczy inwestorzy z zagranicy. – Dogrywamy termin między przedstawicielami inwestora, a naszymi akcjonariuszami – informuje wiceprezes Marcin Waszczuk.

Policyjne wsparcie

Co prawda bojkot miał obejmować tylko mecze domowe Ruchu, ale drużyna gra bez wsparcia kibiców również na większości wyjazdów, bo rywale nie są skorzy do przyjmowania fanów „Niebieskich”. Nie inaczej będzie w Tarnowskich Górach. „Obecne warunki infrastruktury stadionu miejskiego nie pozwalają na przyjęcie zorganizowanej grupy kibiców gości” – czytamy na stronie Gwarka. Mecz przełożono z 21 września na dziś, bo tarnogórska powiatowa komenda policji poprosiła komendę wojewódzką o wsparcie przy zabezpieczeniu spotkania. Bilety sprzedawano stacjonarnie do wczoraj, dziś kasy będą zamknięte. Spodziewana frekwencja to około 400-500 widzów. Gwarek, podobnie jak Ruch, notuje niezłą serię. W czterech ostatnich meczach zdobył 8 punktów.

– Ruch i Polonia Bytom to dla mnie jedyni słuszni faworyci tej ligi. Są klubami prowadzonymi zawodowo, mają nad nami ogromną przewagę w liczbie zajęć treningowych czy innych kwestii, jak choćby żywienie. Będąc zawodowcem, możesz sobie ustawić dietę. Śmieję się, że niektórzy moi chłopcy w pracy jedzą pączki, bo na nic innego nie ma czasu. Ruch ma świetnych zawodników. Nie wspominam już nawet o asach takich jak Podgórski czy Foszmańczyk. Wielu innych też bez problemu poradziłoby sobie w wyższej lidze. Zaimponowali mi w Zabrzu. Grali na pięknym stadionie, przy dużej publice i na tle przeciwników z ekstraklasowej kadry Górnika nie wyglądali jak zespół trzecioligowy. Czeka nas bardzo trudny mecz, ale my takie lubimy. Jestem przekonany, że stawimy duży opór Ruchowi – mówi trener Gwarka, Krzysztof Górecko, który latem otrzymał wstępną propozycję prowadzenia Ruchu.

– Do końca życia będę o tym pamiętał, bo wraz z Górnikiem to dwa największe kluby w Polsce. To było bardzo miłe. Gdybym był bez klubu, pewnie trafiłbym do Chorzowa, ale mam pracę w Tarnowskich Górach, gdzie działacze dbają o stworzenie mi jak najlepszych warunków – dodaje Górecko.

Na zdjęciu: „Niebiescy” (w środku Mateusz Bartolewski) są na fali wznoszącej i dziś zamierzają to potwierdzić.