Nowa rzeczywistość. Słaba gra. Nerwowa Wisła

We wtorkowym numerze „Sportu” bogaty serwis informacyjny z różnych dyscyplin oraz ciekawa publicystyka. W sam raz dla Ciebie!


Nowa rzeczywistość Ruchu

Po meczu Zagłębie - Ruch
Fot.Tomasz Folta / PressFocus

Mecz w Lubinie dla Niebieskich miał być wielkim świętem. Beniaminek zderzył się jednak z realiami gry w ekstraklasie. I chyba najmniej przekonuje o tym sam wynik, bo minimalna porażka nie oddaje tego, co działo się na boisku. – Ruch potrafił groźnie postraszyć, ale zasłużenie wygraliśmy – przyznaje Fornalik, który jako trener poprowadził zespół po raz czwarty przeciwko Niebieskim w ligowej konfrontacji i po raz drugi wygrał. – Nie jesteśmy zadowoleni z tego spotkania, nie wypadło tak, jakbyśmy oczekiwali – mówi z kolei trener Ruchu Chorzów, Jarosław Skrobacz, który w debiucie w ekstraklasie w dużej mierze postawił na graczy, którzy wiosną wywalczyli awans. Beniaminek na tle bardzo solidnego rywala zaprezentował się słabo i trudno szukać wytłumaczenia w personalnych absencjach. – Zrzucamy to na karb emocji – mówił trener chorzowian. Nawet obecność Tomasza Foszmańczyka czy przede wszystkim Jana Sedlaka, który zapewne w tym meczu pojawiłby się w podstawowym składzie, mogła niewiele zmienić. – Obaj mieli problemy zdrowotne, nie mogli zagrać – przyznał po spotkaniu trener Jarosław Skrobacz. Więcej w „Sporcie”


Słaba gra

Lukas Podolski po meczu z Radomiakiem
Fot. Lukasz Laskowski / PressFocus

Przez 90 minut nie stworzyliśmy sobie sytuacji i przegraliśmy. Wygrał lepszy zespół. Trzeba wszystko na spokojnie przeanalizować. Tak na szybko nie ma co mówić. Nie graliśmy tak piłką, jak wyglądało to w końcówce poprzedniego sezonu, kiedy dobrze to w naszym wykonaniu funkcjonowało i kiedy wygrywaliśmy. Co do Radomiaka, to wyglądali dobrze w środku pola, mieli czy mają piłkarzy, którzy „klepali” te piłki, którzy robili dryblingi. U nas tego brakowało. Grali piłką i mieli efekt. My z kolei dopiero na koniec stworzyliśmy sytuację, ja miałem okazję, ale nie strzeliłem. To była jedyna nasza sytuacja. Przegraliśmy mecz na swoim stadionie, nie tak miało to wyglądać, ale co zrobić. Zostało jeszcze wiele meczów do grania i trzeba wiele rzeczy poprawić. Nie jest tak, że po jednym przegranym meczu od razu musimy panikować. Ja grałem słabo, drużyna grała słabo, przegraliśmy i tyle. Na pewno potrzebna jest dobra analiza i wyciągnięcie wniosków, bo tak nie możemy grać. Więcej w „Sporcie”


Nerwowa Wisła

Wisła Kraków
Fot. gornik.leczna.pl

Inauguracja nie poszła po myśli „Białej gwiazdy”. Krakowianie wrócili z Łęcznej z punktem i aż siedmioma kartkami. ył to pierwszy remis drużyny Radosława Sobolewskiego od listopada. Wówczas stracili zwycięstwo w końcówce wjazdowego spotkaniu z Sandecją Nowy Sącz w Niepołomicach (1:1). Sobotnie starcie z Górnikiem nie byłoby odbierane tak bardzo negatywnie, gdyby nie okoliczności. Goście zmienili wynik z 0:1 na 2:1 i mieli szanse na „dobicie” przeciwnika, ale szybko wróciły koszmary z poprzedniego sezonu. Zmiany wywołały chaos, mecz wymknął się spod kontroli, a gol dla Górnika na 2:2 był dobitnym przykładem, że z wyciąganiem wniosków w praktyce jeszcze nie jest dobrze. Więcej w „Sporcie”


Jeszcze we wtorkowym numerze „Sportu”:

  • Dla Patryka Dziczka mecz z Lechem miał wyraźne plusy i minusy. Z jednej strony pomocnik zdobył pierwszą bramkę Piasta w tym sezonie, a z drugiej – przyczynił się do powrotu „Kolejorza”
  • Rozmowa z Bartoszem Nowakiem, pomocnikiem Rakowa
  • Filip Marchwiński przejął symboliczną koszulkę z numerem 10 w Lechu Poznań i od razu uczcił to dwoma golami strzelonymi w Gliwicach
  • Średnia trzech goli na jedno spotkanie to wynik, którym można się chwalić
  • Dariusz Banasik po meczu z Polonia Warszawa – GKS Tychy nie krył zadowolenia ze zdobytych trzech punktów. Jednocześnie liczy na 2 kolejnych zawodników
  • Już pierwsze spotkanie pokazało, że duet Marcin Budziński – Denis Rakels może być postrachem rywali Hutnika Kraków w II lidze
  • Jonas Vingegaard kiedyś chciał zostać piłkarzem, ale był zbyt wątły. Dziś jest dwukrotnym triumfatorem najsłynniejszego wyścigu na świecie
  • ​Drużynowy Puchar Świata – we Wrocławiu Polacy powalczą o kolejny tytuł. Są już w finale.

Pamiętajcie – jesteśmy dla Was w kioskach, marketach, na stacjach benzynowych, ale możecie też wykupić nas w formie elektronicznej. Szukajcie na www.ekiosk.pl i http://egazety.pl.